Uwaga, spoilery!
Pewna rodzina potrzebuje pieniędzy na wydatki związane z komunią. Trzeba opłacić księdza, kupić ubranie, a przede wszystkim zgromadzić dużą ilość alkoholu. Rodzice wpadają więc na pomysł, by urodzić piąte dziecko i pobrać becikowe. Choć komunia ma odbyć się w maju, a dziecko urodziłoby się dopiero we wrześniu, rodzice nie widzą problemu. Można pożyczyć pieniądze, z becikowego się odda, wszystko się załatwi... Czym nakarmi się piąte dziecko, bo już teraz nie zawsze jest co jeść? Gdzie wstawi się wózek? W dwóch pokojach tak ciasno. Nieważne. O to martwi się tylko Ola, tatuś i mamusia nie zawracają sobie głowy takimi drobiazgami...
Po lekcjach biegłam do domu tak szybko, jak chyba nigdy dotąd. W drzwiach wydyszałam do mamy:
- Wystarczy dzieci w tym domu!
Wtedy mama bez słowa uprzedzenia uderzyła mnie w policzek.
Większość prac w domu wykonuje Ola. Najmłodsza Marysia marzy o tym, by pójść do przedszkola. Matka ma zaledwie 38 lat. Czy w takich okolicznościach nie mogłaby poszukać pracy i uskładać na komunię? Nie, takie rozwiązanie nie jest w ogóle brane pod uwagę. Po co szukać pracy? Też coś! Lepiej radośnie urodzić kolejne dziecko i zgarnąć becikowe, bo to przecież będzie ze dwa tysiące...
Straszne? Straszne, ale prawdziwe. Wszyscy znamy rodziny, w których dzieci jest jakby ciut za dużo, ojciec chwieje się na nogach, matka wygląda na niezaradną i nie budzi zaufania. Tacy rodzice wykazują przerażający brak troski o przyszłość dzieci, nie umieją rozwiązać codziennych problemów, a gdy czują się przyparci do muru, reagują agresją. Agresję oczywiście wyładowują na dzieciach, no bo jak inaczej? Dorosły mógłby oddać, dziecko... cóż. Dziecko to tylko dziecko.
Straszne? Straszne, ale prawdziwe. Wszyscy znamy rodziny, w których dzieci jest jakby ciut za dużo, ojciec chwieje się na nogach, matka wygląda na niezaradną i nie budzi zaufania. Tacy rodzice wykazują przerażający brak troski o przyszłość dzieci, nie umieją rozwiązać codziennych problemów, a gdy czują się przyparci do muru, reagują agresją. Agresję oczywiście wyładowują na dzieciach, no bo jak inaczej? Dorosły mógłby oddać, dziecko... cóż. Dziecko to tylko dziecko.
W końcu swój gniew tata wyładował na Jędrku.
- Komunii ci się zachciało! Ja ci dam komunię! Do nauki, nicponiu! Będziesz mi tu płakał, leniu!
Złapał Jędrka za włosy i zaczął nim potrząsać. Miałam już biec na pomoc, ale bałam się, że oberwę bardziej od brata.
- Tatusiu, nie! Proszę, tatusiu! Nie muszę mieć tej komunii!
W „Rzęsach na opak” Dawid Kornaga w doskonały sposób sportretował rodzinę odpychającą, patologiczną, z ojcem-pijakiem i bierną matką. Książka ma formę długiego wypracowania napisanego przez dwunastoletnią dziewczynkę. Narratorka ma dobre oceny z polskiego i wielki talent do obserwacji, toteż utwór bardzo zaciekawia i wzrusza. Tyle że dzieci tych szkoda...
Książkę warto przeczytać, a moja ocena to 5/6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz