Niemieckie małżeństwo z „Na wieży” Gerta Hofmanna podczas zwiedzania Sycylii przypadkowo trafia do Dikaiarchaeii. Turyści rzadko tu przyjeżdżają, bo w miasteczku nie ma ani dostępu do morza, ani żadnych zabytków. Na domiar złego wszystko jest zdewastowane i przerażająco brudne. Młodzi Niemcy już po kilku minutach czują obrzydzenie, ale nie mogą uciec, bo ich samochód z popsutym sprzęgłem stoi w miejscowym warsztacie. Wynajmują więc pokój w hotelu, lecz cóż to jest za pokój! Ciasny, duszny, bez łazienki, z łóżkiem, po którym łażą insekty.
23.04.2018
11.04.2018
„To wszystko” Janusz Anderman
Bohaterem powieści Janusza Andermana pt. „To wszystko” jest około pięćdziesięcioletni pisarz Marek Torm, za czasów PRL-u sławny i płodny, obecnie zapomniany i dotknięty niemocą twórczą. Nie umie pogodzić się z utratą weny i czytelników. Obsesyjnie rozmyśla, w jaki sposób skłonić wydawców do wznowienia jego książek. Wreszcie wpada na pomysł, by przy włączonej kamerze strzelić sobie w głowę. Wierzy, że kiedy szokujące nagranie trafi do internetu, ludzie obejrzą je ze wzruszeniem, po czym zaczną kupować książki samobójcy. Obmyśliwszy wszystkie szczegóły, zamyka się w mieszkaniu na krakowskiej wieży, by przez trzy doby pić alkohol, wspominać przeszłość i marzyć o pośmiertnym rozgłosie, a potem zrobić to, co zaplanował.
Etykiety:
Anderman Janusz,
o pisarzach,
polska,
recenzje,
To wszystko
Kilka fragmentów z „To wszystko” Janusza Andermana
O UPOKORZENIU PISARZA:
„Pierwsze w moim życiu pisarskim upokorzenie przeżyłem, gdy zobaczyłem swoją powieść na wyprzedaży w Hali Koszykowej. W plastikowych pojemnikach upchnięto bez żadnej selekcji setki tytułów. Jedyną różnicę stanowiły ceny, wypisane na tekturkach. Siebie zauważyłem w skrzynce opatrzonej najniższą ceną”. (s. 9)
O TARGACH KSIĄŻKI:
„Z masochistyczną satysfakcją patrzyłem na niezliczone stoiska wydawców, na tysiące wystawionych tomów, na tłumu, stłoczone przy prowizorycznych ladach; z daleka przyglądałem się ukradkiem autorom, usadowionym przy stolikach i rozdającym autografy. Przyjemność sprawiali mi jedynie ci, do których nie ustawiały się żadne kolejki; na taką okoliczność każdy miał opracowaną jakąś taktykę. Jedni udawali obojętność, inni wyraźnie się denerwowali i z pogardą spoglądali na omijających ich czytelników”. (s. 31)
Subskrybuj:
Posty (Atom)