Wreszcie mam nowiutkie, piękne wydanie opowiadań Marka Hłaski, w szaro-zielonej kolorystyce, z twardymi okładkami – takie, jakie zawsze chciałam mieć. Znajdują się w nim utwory, które znałam już wcześniej – „Odlatujemy w niebo”, „Dom mojej matki”, „List”, „Okno”, „Żołnierz”, „Pierwszy krok w chmurach”, „Śliczna dziewczyna”, „Najświętsze słowa naszego życia”, „Lombard złudzeń”, „Baza sokołowska”, „Pętla” – oraz takie, które teraz przeczytałam po raz pierwszy: „Dwaj mężczyźni na drodze”, „Finis perfectus”, „Robotnicy”, „Pijany o dwunastej w południe”, „Kancik, czyli wszystko się zmienia”.
Jak kiedyś, tak i teraz największe wrażenie wywarła na mnie „Pętla” (na dłuższą recenzję zapraszam tutaj). Jest to najlepszy utwór o alkoholiku, jaki kiedykolwiek czytałam. Hłasko w genialny sposób pokazał zmienne nastroje alkoholika – mieszaninę agresji, wylewności, wstydu i strachu. Dzięki „Pętli” zrozumiałam, jak trudna jest walka z nałogiem oraz że kobieta nie powinna wiązać się z alkoholikiem i wierzyć, że on się zmieni. Bo Krystyna wierzy, że Kuba dotrzyma słowa, że nie będzie już pił, że stworzą szczęśliwą rodzinę. Tymczasem Kuba, zamiast grzecznie czekać, aż Krystyna do niego przyjdzie i zaprowadzi go do przychodni, odwiedza warszawskie knajpy. Łatwo przewidzieć, w jakim stanie wróci. A jak się zachowa, gdy nadejdzie chwila spotkania z Krystyną?
Kolejne bardzo ciekawe opowiadanie nosi tytuł „Najświętsze słowa naszego życia”. Widzimy w nim chłopaka, który po raz pierwszy spędził noc z ukochaną dziewczyną. Wymieniają czułości – on mówi o swoim szczęściu, ona nazywa go małym, pachnącym mlekiem pieskiem. Wysłuchawszy tylu pięknych słów, młodzieniec nie je nawet śniadania i jak na skrzydłach pędzi do pracy. Po drodze spotyka kolegów, którzy mają mu do powiedzenia coś ważnego o jego dziewczynie...
Opowiadania z tego zbioru są raczej pesymistyczne. W zakończeniach „Listu” i „Kancika” pojawiają się ślady ponurej komedii. Hłasko opisuje zarówno brzydkie miejsca - knajpy, łąki zapaskudzone butelkami po wódce i sylwetkami pijaków, przedmieścia pełne znudzonych gapiów, jak i brzydkie zachowania ludzi. Postacie z opowiadań często wyrażają się ordynarnie, nadużywają alkoholu i są skłonne do przemocy. Jeśli spotkają naiwną osobę, jak na przykład bohater „Okna” albo mężczyźni z „Najświętszych słów naszego życia”, chętnie niszczą jej złudzenia. Przygnębiające jest również to, że zakochani z opowiadań Hłaski prawie nigdy nie walczą o swoją miłość, przy pierwszej konfrontacji z wrogością postronnych osób - kolegów, męża ukochanej lub żony ukochanego – rezygnują, porzucają bez słowa wyjaśnienia osobę, którą rzekomo tak mocno kochali. Wobec tego czy to, co czuli, było miłością? Chyba raczej nie.
Opowiadania zostały napisane typowym dla Marka Hłaski, bardzo lapidarnym stylem. Zdania są krótkie i zawierają niewiele przymiotników. Dialogi pojawiają się często i dobrze charakteryzują postać, sprawiają wrażenie jakby wziętych z życia. Opowiadania często kończą się mniejszym lub większym dramatem bohaterów. Akcja toczy się szybko, nie ma dłużyzn, autor umiał dotrzeć do sedna rzeczy. Spostrzeżenia Hłaski można określić jako bardzo trafne. Szczególnie podoba mi się fragment o obserwatorach – starszych ludziach, których ulubionym zajęciem jest podglądanie i plotkowanie. Tacy obserwatorzy cieszą się, kiedy ktoś upadnie, i potrafią bez skrupułów zniszczyć czyjeś szczęście, co znakomicie zostało przedstawione w „Pierwszym kroku w chmurach”.
Miły i pełen emocji był ten mój powrót do opowiadań Marka Hłaski. Rozczarowała mnie tylko „Baza sokołowska” ze względu socrealistyczne elementy, a „Pętlę”, „Najświętsze słowa naszego życia” i kilka innych doceniłam po raz kolejny.
Moja ocena: 5/6.
---
Marek Hłasko, „Pierwszy krok w chmurach”, Agora, 2014.
Czytałam dawno temu te opowiadania. Bardzo ładne wydanie książki:)
OdpowiedzUsuńWydanie jest bardzo ładne i dumnie stoi na mojej półce :)
Usuń"Pętlę" czytałam chyba ze cztery razy i za każdym razem wywiera ona na mnie wielkie wrażenie i budzi mnóstwo emocji. Zdolny był ten Hłasko.
Wydanie rzeczywiście robi wrażenie. Już ląduje na mojej liście, bo tak się składa że mam Hłaskę w ebookach, a to jednak nie to samo:)
OdpowiedzUsuńJa miałam je w takim starym czarno-białym wydaniu, bez połowy kartek, które gdzieś zniknęły :(
UsuńWydanie jest naprawdę ładne, jakby idealnie dobrane do mego gustu. I nie zauważyłam żadnych literówek.
Niestety, znam tylko jedno opowiadanie - "Pierwszy krok w chmurach", które czytałam dawno temu, ale chętnie bym do niego powróciła :)
OdpowiedzUsuńI to właśnie opowiadanie należy do trzech moich najulubieńszych :)
UsuńPrzyznaję, że mnie również bardzo podobają się te współczesne wydania Hłaski i jest to dla mnie jeden z wielu znaków, że wreszcie powinienem sięgnąć po twórczość tego pisarza. Od dłuższego czasu mam go na oku, ale jakoś nie mogę zmobilizować się by wreszcie nabyć bądź wypożyczyć któreś z jego dzieł. Trochę mi z tego powodu wstyd :)
OdpowiedzUsuńHłasko był kiedyś bardzo sławny, podobał się i czytelnikom, i krytykom :)
UsuńOpowiadania z tego zbiorku napisał we wczesnym okresie swojego życia. Z tych utworów Hłaski, które przeczytałam, rozczarowało mnie tylko "Drugie zabicie psa".
Rzeczywiście piękne wydanie, narobiłaś mi ochoty. Oczywiście kiedyś czytałam część z nich, większości jednak nie kojarzę. Kocham opowiadania, co zdecydowanie coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńWydanie jest bardzo ładne. Niektóre z tych opowiadań są króciuteńkie, inne rozbudowane :)
UsuńPamiętam, że w liceum czytałam kilka opowiadań Hłaski, ale forma wydania pozostawiała wiele do życzenia. A przyznam, że chętnie powróciłabym kiedyś do tych opowiadań ;)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej do kilku opowiadań warto powrócić :) "Pętla" i "Pierwszy krok w chmurach" są bardzo, bardzo dobrymi opowiadaniami.
UsuńDo dzisiaj pamiętam "Kancik" I "Najświętsze słowa..." oraz opowiadanie o mężczyźnie, który chce zbudować dom i cały czas myśli o zabezpieczeniach na wypadek wojny. Tytułowe opowiadanie też niezłe, bardzo życiowe. A "Pętla" to już legenda, dla mnie przede wszystkim za sprawą filmu Hasa z Holoubkiem, Śląską i Fijewskim - widziałaś go może?
OdpowiedzUsuńFilm kiedyś oglądałam, ale jednak większe wrażenie wywarł na mnie tekst Hłaski :)
UsuńOpowiadanie o mężczyźnie, który myśli o zabezpieczeniach na wypadek wojny, nosi tytuł "Żołnierz". Bardzo dobrze pokazany w nim został klimat okresu tuż po wojnie, kiedy to dzieci bawiły się w rozstrzeliwanie Żydów, a niektórzy ludzie, tacy jak ten żołnierz, mieli trudności z "przestawieniem się" z czasu wojennego na czas pokojowy. Bardzo, bardzo dobre opowiadanie.
Mam stare wydania, ale tym nowym bym nie pogardziła. Marek Hłasko miał niesamowity dar do wymyślania tytułów dla swoich utworów, tak że czytelnik łatwo je zapamiętuje. Bardzo sobie cenię twórczość obydwu Marków:)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że chodzi o Marka Nowakowskiego :-)
UsuńZ obydwoma panami mam zamiar w tym roku kontynuować znajomość.
Masz rację, tytuły Hłaski są znakomite i łatwe do zapamiętania. Bardzo dobrze nawiązują do treści utworu i intrygują :)
Ooo, morze wspomnień związanych z tą lekturą! Mam wydanie, które kiedyś sprzedawali z wyborczą, ale ważne, że środek ten sam :D Uwierzysz, że odkryłam Hłaskę dopiero na studiach?!
OdpowiedzUsuńLepiej późno niż wcale :)
UsuńDobrą książką Hłaski są też "Piękni dwudziestoletni".
A mi się marzy stare wydanie utworów Hłaski...chyba muszę rozejrzeć się na allegro, bo z biblioteki go nie wyniosę;)
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdziesz :)
UsuńOkładka cudowna. Przyznam jednak, że opowiadań Hłaski nie znam. Czytałam "Pięknych dwudziestoletnich" - świetna książka i trochę biografii. I Hłaski i Osieckiej, bo nazwiska łączą się nierozerwalnie.
OdpowiedzUsuńWobec tego będę namawiać Cię do przeczytania przynajmniej kilku opowiadań :)
UsuńNiektóre są tak krótkie, że można je przeczytać w ciągu 10 minut. "Pięknych..." czytałam i mam zamiar jeszcze sięgnąć po "Sowę, córkę piekarza".
"Sowę" miałam w planach i jakoś mi odfrunęła ;)
UsuńDo tej pory nie interesowałam się specjalnie prozą autora, ale po Twojej recenzji poczułam ogromną chęć do przyjrzenia się jej bliżej. Wprawdzie nie jestem pewna czy ten lapidarny styl przypadnie mi do gustu, ale chętnie się o tym przekonam.
OdpowiedzUsuńTrzeba spróbować. Ja wolę w opowiadaniach lapidarny styl niż zbyt rozwlekły i pełen opisów :)
UsuńZa opowiadaniami nie przepadam, ale zawsze ciekawa byłam Pierwszego kroku w chmurach - przyciąga mnie tytuł taki poetycki. Hłasko to mój wielki nieobecny i nie wiem dlaczego jeszcze nie sięgnęłam, choć w planach mam od dawna, podobnie, jak Piękni dwudziestoletni . Zresztą tytuły jego utworów są intrygujące i zachęcające do zapoznania się
OdpowiedzUsuńKiedy po raz pierwszy sięgałam po "Pierwszy krok w chmurach", również czułam wielką ciekawość co do znaczenia tytułu. Warto sięgnąć po jego utwory, ale pamiętać trzeba, że pisarz był pesymistą i ukazywał ciemną stronę życia :)
UsuńPamiętam, że czytałam kiedyś opowiadania w zbiorku "Okno" i bardzo mi się podobały, choć książka nie miała takiej ładnej okładki, jak Twoja:) Muszę jeszcze kiedyś wrócić do tego autora.
OdpowiedzUsuńZ pewnością były w tym zbiorku te same opowiadania :)
UsuńHłasko pisał bardzo ciekawie o pragnieniach mieszkańców PRL-u, rozczarowaniach, beznadziejności.