17.11.2019

„Kradnąc konie” Per Petterson


Bohaterem „Kradnąc konie” Pera Pettersona jest sześćdziesięciosiedmioletni Trond. Któregoś dnia poczuł on, że stoi na skraju załamania nerwowego i już nie da rady mieszkać w Oslo. Sprzedał więc firmę i zrobił to, o czym zawsze marzył – kupił dom w lesie, by żyć w całkowitej samotności; adresu nie podał nawet córkom. Jakież było więc jego rozczarowanie, gdy zobaczył, że w bliskim sąsiedztwie mieszka inny samotny mężczyzna! Co gorsza, nie był to ktoś obcy, lecz brat jego przyjaciela z dzieciństwa, Lars. Ten sam Lars, którego matka uwiodła kiedyś ojca Tronda. To nieoczekiwane spotkanie sprawiło, że bohater stracił spokój i zaczął pogrążać się we wspomnieniach oraz w domysłach. Ale jako człowiek skryty i wstydliwy nie znalazł odwagi, by zapytać Larsa o to, co nurtowało go najbardziej: Czy zająłeś to miejsce, które właściwie należało do mnie? Czy dostałeś lata mojego życia, które ja miałem przeżyć?[1].

6.11.2019

„Studnia” Elizabeth Jolley


Hester, bohaterka „Studni” Elizabeth Jolley, przez całe życie z wyjątkiem krótkiego okresu spędzonego w internacie mieszkała na farmie w Australii, w towarzystwie najmowanych robotników, babki oraz ojca. Kiedy ten zmarł, odziedziczyła sporo ziemi oraz pieniędzy. Jako osoba od dzieciństwa kulawa, chodząca o lasce, wstydziła się przebywać pośród ludzi i nigdy nie szukała męża ani przyjaciół. Kiedy już niewiele dzieliło ją od starości, poznała i przyjęła pod swój dach nastoletnią sierotę o imieniu Kate. Z rozsądnej, oszczędnej właścicielki ziemskiej zmieniła się nagle w zaślepioną utracjuszkę. Sąsiedzi przestali ją szanować, ale nie przejmowała się tym – w końcu po raz pierwszy od lat była szczęśliwa. 

Szczęśliwa, a zarazem zagrożona, gdyż Kate w każdej chwili mogła odejść, a Hester, dawniej tak lubiąca samotność, już nie umiałaby żyć bez swojej pupilki. Którejś nocy uległa prośbom i pozwoliła nastolatce usiąść za kierownicą. Pech sprawił, że na pustej zazwyczaj drodze ktoś się pojawił – a może nie ktoś, tylko jakieś zwierzę – i samochód uderzył w nieoczekiwaną przeszkodę. Starsza pani nie zareagowała tak, jak powinna... 

„Klępy śpią” Piotr Kołodziejczak


Już dawno nauczyłam się, by od powieści opublikowanych na koszt autora trzymać się z daleka, kłopot jednak w tym, że nie znam nazw wszystkich wydawnictw ze współfinansowaniem, bo i kto je zna? Nazwa Borgis nic mi nie mówiła. Bez złych przeczuć sięgnęłam więc po wydane przez tę oficynę „Klępy śpią” Piotra Kołodziejczaka i dopiero kiedy po przeczytaniu kilkunastu stron, zdumiona nieporadnością autora, zajrzałam do internetu, odkryłam, że jest to najpewniej produkt vanity press