24.05.2013

„To trzeba wyrazić. Powieść o psychoanalizie” Marie Cardinal

Autorka książki To trzeba wyrazić uważała się za głupią, śmieszną, niepotrzebną wariatkę. Miała napady wielkiego lęku i myśli samobójcze. Z jej macicy od kilku lat bezustannie płynęła krew. Kobieta plamiła krzesła, na których siadała, brudziła wodę w basenie. Coraz rzadziej wychodziła więc z domu, całymi dniami leżała w łóżku, nic nie robiąc. Lekarze nie znajdowali fizjologicznej przyczyny jej dolegliwości. Wszyscy uważali, że dziwne zachowanie Marie wynika z powodu krwawień. I dopiero psychoanalityk stwierdził, że jest odwrotnie – dolegliwości fizyczne są wynikiem tłumionego cierpienia psychicznego.

Książka Marii Cardinal jest pochwałą psychoanalizy. Wiele osób uważa, że przypominanie sobie krzywd z dzieciństwa w niczym nie pomaga, że niejeden chory po odbyciu psychoanalizy choruje jeszcze mocniej, i wreszcie – że to zajęcie dla osób próżnych i bogatych. Autorka To trzeba wyrazić ma inne zdanie. Wizyty u psychoanalityka sprawiły, że poczuła się lepiej, przestała krwawić i mogła zająć się dziećmi oraz mężem. I choć na rozmowy na kozetce wydawała prawie całą pensję, nie żałuje - to była najlepsza inwestycja w jej życiu.

Marie Cardinal (1928- 2001)
Podczas psychoanalizy Marie Cardinal zaczęła przypominać sobie wydarzenia, które do tej pory leżały zagrzebane w jej pamięci. Dotarła do wspomnień z wczesnego dzieciństwa, do spotkań z chorym na gruźlicę ojcem i do czasu spędzanego z matką. Matka jej pochodziła z Algierii i za darmo leczyła biednych Arabów. Miała wykształcenie medyczne. Tym trudniej zrozumieć jej zachowanie wobec córeczki...

Książka sprawia wrażenie szczerej relacji. Pokazuje, że urazy z dzieciństwa potrafią zniszczyć życie i że czasem to właśnie matka jest osobą, która wyrządza dziecku największą krzywdę. 

---
Marie Cardinal, To trzeba wyrazić (oryg. franc. Mots pour le dire), przeł. Dorota Ben Ghorbal, Jacek Santorski & CO Agencja Wydawnicza, 1995.

20.05.2013

„Kwestia wiary” Donna Leon


„Kwestia wiary” to dziewiętnasta część cyklu „Komisarz Brunetti i tajemnice Wenecji”. Tym razem akcja dzieje się latem, a Brunetti interesuje się życiem woźnego sądowego, pewnej sędzi oraz starej ciotki inspektora Vianella. Ciotka ta podejmuje z banku dużo pieniędzy i potajemnie je komuś przekazuje, najprawdopodobniej oszustowi. Brunetti do pomocy w śledztwie chce zaangażować swoją teściową.

Z powieści Donny Leon można dowiedzieć się o wielu sprawach dotyczących Wenecji. Z racji swego zawodu Brunetti ma dostęp do wszelkich środowisk, przesłuchuje mnóstwo ludzi najróżniejszych profesji i poznaje miasto „od podszewki”.

Z przyjemnością i chyba z lekką zazdrością czytałam o życiu domowym komisarza i jego małżonki Paoli. Mieszkają w pięknej Wenecji, mają własny dom, Brunettiemu nie przeszkadza, że Paola kocha książki i spędza wieczory na czytaniu: „Inni mężczyźni mieli żony, które błagały ich, by poszli potańczyć, podróżowali po świecie, kładli się późno spać i robili szalone rzeczy. Brunettiemu udało się ożenić z kobietą, która cieszyła się na myśl, że o dziesiątej położy się do łóżka z Henrym Jamesem” (str.88). Z kolei Paola dba o to, by mąż się zdrowo odżywiał, i szczerze interesuje się jego pracą. Po ponad dwudziestu latach małżeństwa Brunetti i Paola nie są sobą znużeni.

Akcja „Kwestii wiary” toczy się dosyć wolno, nie ma w książce efektownych pościgów i wielu trupów. Donna Leon opisała zwyczajną, mozolną pracę policjanta. Pokazała, że czasami przestępcy udaje się wykorzystać luki prawne i uniknąć kary. Mam też wrażenie, że autorka nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi, kto był mordercą. Zamordowała jedna z dwóch osób podejrzanych... ale która?

Poznawanie przygód Brunettiego można zacząć od obojętnie którego tomu. „Kwestia wiary” jest dosyć ciekawa, ale bardziej mi się podobała „Okropna sprawiedliwość”. I jeszcze dodam, że na str. 125. znajduje się ładny fragment o tym, jak Paola wybiera książki na podróż. 

---
Donna Leon, „Kwestia wiary”, tł. Marek Fedyszak, Noir sur Blanc, 2013.

17.05.2013

Słowo o BiblioNETce

W najbliższym czasie BiblioNETka wprowadza wielkie zmiany. Najprawdopodobniej szata graficzna uzyska inny wygląd, dojdzie wiele nowych funkcjonalności i będzie można dodawać teksty o książkach z pominięciem poczekalni. Wiem, że wiele osób chętniej dodawałoby krótkie teksty o książkach, gdyby nie podlegały one moderacji. Administratorzy BiblioNETki proszą o wypełnienie ankiety, w której możecie zaznaczyć, jakiego rodzaju zmian pragniecie i jakie cechy serwisu wydają się Wam denerwujące.

Uwaga! Ankieta przeznaczona jest zarówno dla osób korzystających z BiblioNETki, jak i tych, które nie mają założonego tam konta.

Fragment ankiety
Tutaj jest link do tematu w biblioNETce o ankiecie, a tutaj bezpośredni link do strony z ankietą. Wypełnienie ankiety zajęło mi tylko osiem minut. 


13.05.2013

Per Christian Jersild „Wyspa dzieci”


„Wyspa dzieci” to przeznaczona dla dorosłego czytelnika pasjonująca powieść o jedenastoletnim chłopcu, który podczas letnich wakacji został w Sztokholmie bez żadnej opieki. Matka jego zaplanowała, że wyjedzie na wczasy, a syna wyśle na kolonie, lecz przedsiębiorczy i krnąbrny Reine nie dotarł na miejsce zbiórki i wrócił do pustego już mieszkania. I choć nie miał żywności ani większej sumy pieniędzy, postanowił, że znajdzie pracę i samotnie spędzi całe lato.

W tym miejscu muszę wyznać, że matka chłopca zrobiła na mnie złe wrażenie. Trudno mi zrozumieć, dlaczego nie odprowadziła jedenastoletniego dziecka na miejsce zbiórki, dlaczego nie pomogła mu nieść ciężkiej walizki i nie pomachała ręką na pożegnanie. Czy to normalne zachowanie szwedzkich matek? Z początku można sądzić, że kobieta jest tylko lekkomyślna, potem wychodzą na jaw inne jej wady.

Akcja „Wyspy dzieci” toczy się w roku 1975. Mały bohater wędruje po zakamarkach Sztokholmu i poznaje różnych ludzi: pozbawioną włosów Norę, starszego pana Theo, kochanka matki Stiga Uttera, zdemoralizowanych rówieśników oraz członków gangu motocyklowego. Przeżycia samotnego dziecka śmieszą, a nieraz przerażają. Chłopiec ciągle wymyśla różne dziwne rzeczy, które mogłyby przyjść do głowy tylko dziecku. Wciąż włóczy się, głoduje i całymi tygodniami się nie myje. Próbuje radzić sobie na swój sposób. Pranie w jego wykonaniu wygląda następująco: nieświeżą odzież zalewa wodą i zostawia na kilkanaście dni. Od czasu do czasu miesza w wannie szczotką klozetową.

Powieść Pera Christiana Jersilda jest bardzo ciekawa i nie powinna zostać zapomniana. Jedyne, co mi się w niej nie podobało, to zbyt szczegółowe opisy problemów gastrycznych bohatera. Podczas czytania książki można odnieść wrażenie, że zarówno dziecku, jak i jego matce przydałoby się solidne lanie. Bo czy Reine uciekałby z domu, gdyby jego matka była bardziej troskliwa? Moim zdaniem nie...

---
Per Christian Jersild, „Wyspa dzieci” (oryg. „Barnens ö”), tł. Halina Thylwe, Wydawnictwo Poznańskie, 1986.

"Nocna rozmowa" Maria Consilia Lakotta

Powieść Consilii Marii Lakotty pt. Nocna rozmowa prawie w całości jest monologiem oficera wojsk rakietowych. Gregory Bower opowiada o dosyć smutnych sprawach: o swoich problemach małżeńskich i o błędach życiowych, jakie popełnił. Zbyt późno zrozumiał, ile zła wyrządził ukochanej żonie. Nie docierało do niego, że Judy przeżyła ogromną tragedię związaną z utratą dziecka i zatrudnił ciężarną służącą, a przecież dla kobiety, która poroniła, obserwowanie szczęśliwej matki to tortura. W miarę upływu czasu jego zachowanie wobec żony stawało się coraz gorsze.

Żydówka Judy postąpiłaby mądrzej, gdyby poślubiła Abla. Abel, brat jej męża, to człowiek wrażliwy, szlachetny. Ten Niemiec z pochodzenia bardzo wstydził się zbrodni popełnionych przez swój naród i bezinteresownie pomagał Żydom emigrować do Izraela. Jego zdaniem Żydzi to "najbardziej uduchowiony lud w historii ludzkości" (str.103). Judy bardzo pragnęła zamieszkać w Izraelu; uważała, że jest to miejsce najpiękniejsze na świecie, pełne dobrych, szlachetnych ludzi.

Consilia Maria Lakotta w Nocnej rozmowie porusza takie tematy jak nieporozumienia małżeńskie, utrata dziecka, zazdrość o brata, alkoholizm Indian (indiańska służąca upija wódką swojego noworodka!), wiara, problemy trapiące Izrael w latach sześćdziesiątych.

Monolog oficera jest uporządkowany chronologicznie i pełen szczegółów. Gregory dokładnie przytacza rozmowy, nawet te odbyte kilka lat wcześniej. Swoją opowieść wygłasza przed starą przyjaciółką Betsy oraz przypadkowo spotkanym duchownym. Duchowny jest przeciwnikiem ingerencji lekarzy w sprawy płodności i twierdzi: "Gdy w dawnych czasach Bóg zamykał łono kobiecie, to wiedział, dlaczego" (str.10). Potem, wzruszony opowieścią oficera, milknie.

---
Lakotta Consilia Maria, "Nocna rozmowa", ("Nachtgespräch"), Wydawnictwo M, 2011.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu M.

6.05.2013

„Brygida” Maria Krüger

„Brygida” to niezbyt gruba książka napisana przez Marię Krüger pod koniec lat sześćdziesiątych. Opowiada o zwyczajnym życiu zwyczajnej kobiety... choć może nie całkiem zwyczajnej, bo pięćdziesięcioletnia Brygida w przeciwieństwie do większości pań nie wyszła za mąż, nie ma dzieci i mieszka samotnie. Jej dnie są wypełnione pracą w banku, wieczorami zaś krząta się po domu i wspomina swoją młodość oraz czasy przedwojenne, kiedy była małą dziewczynką ubraną w niegustowne sukienki przerobione ze starych płaszczy matki.

Powieść nie jest specjalnie ciekawa. Opisy teraźniejszości mogą nużyć, gdyż bohaterka Marii Krüger wiedzie życie puste i monotonne, niespecjalnie nadające się na materiał powieściowy. Ileż można czytać o pracy w banku, o dreptaniu po domu i o parzeniu kolejnych kaw? Bardziej atrakcyjnie wypadają fragmenty z retrospekcjami. A najciekawiej robi się wtedy, kiedy autorka wprowadza wątek osieroconego dziecka. Wielki atut powieści to zaskakujące, przeurocze zakończenie. I choćby dla tego zakończenia warto przeczytać „Brygidę”.

----
Krüger Maria, „Brygida”, Czytelnik, 1979.

4.05.2013

„Ciotki” Anna Drzewiecka

Ciotki to niegruba, spokojna, wspomnieniowa opowieść nie tylko o ciotkach Anny Drzewieckiej, ale także o dziadku, o babci zwanej Babunią i o dzieciństwie autorki przypadającym na czasy PRL-u. Książka może spodobać się osobom, które z zaciekawieniem przeczytały Lalę Dehnela, Staroświecką historię Magdy Szabo i pragną więcej podobnych opowieści.

Podobnie jak autorzy innych książek o historii rodziny, Anna Drzewiecka nie zdecydowała się na ujawnienie wszystkich tajemnic i postanowiła nie pisać o swoich rodzicach. Nie wyjaśniła, dlaczego jako dziewczynka przez kilka lat mieszkała u ciotki. O rodzicach jest więc w książce mało, zaś o ciociach dużo. Autorka opisuje zarówno przyjemne sprawy, jak i te wstydliwe. Wspomina więc, że jedna z jej cioć gardziła Żydami, inna niczym kukułka podrzucała swoje dziecko na wychowanie siostrom, a jeszcze inna poślubiła alkoholika i z żalu nad zmarnowanym życiem jadła, jadła i jadła... aż stała się bardzo gruba.

Anna Drzewiecka lubi wspomnienia. Posiada pudełko o nazwie Pamiątkowo. W pudełku tym przechowuje zniszczone sandały, stare fotografie i inne bezcenne skarby, które postronna osoba uznałaby za rupiecie. Książka Ciotki to takie literackie Pamiątkowo, utrwalenie wspomnień o krewnych, którzy już nie żyją, o dawnych przyjaciółkach, o miejscach pamiętanych z dzieciństwa. Miłym dodatkiem jest rozdział o zwierzętach, z jakimi Anna Drzewiecka zetknęła się w dzieciństwie.

W jednym z rozdziałów autorka wspomina, że wuj stosował wobec niej osobliwą karę o nazwie Żelazna Kurtyna. Ciekawa jestem, czy osoby, które nie znają treści książki, odgadłyby, na czym ta kara polegała.

---
Anna Drzewiecka, Ciotki, Wydawnictwo M, 2012.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu M.

3.05.2013

„Siódmy krzyż” Anna Seghers




Akcja „Siódmego krzyża” Anny Seghers toczy się w Niemczech jesienią roku 1937. Główny bohater, Georg Heisler, wraz z sześcioma innymi więźniami ucieka z obozu koncentracyjnego Westhofen. Komendant obozu przysięga, że w ciągu tygodnia zbiegowie zostaną złapani, postawieni pod krzyżami z drewna i poddani torturom. Mijają dnie, pod sześcioma krzyżami tkwią odnalezieni więźniowie, lecz siódmy krzyż, ten przeznaczony dla Georga, wciąż stoi pusty...

„Siódmy krzyż” to dramatyczna, bardzo dobrze skomponowana, a zarazem pięknie napisana powieść o przeżyciach mężczyzny, który ucieka przed pościgiem i szuka pomocy u dawnych znajomych i u przygodnie spotkanych ludzi. Anna Seghers ukazała konflikty wewnętrzne Niemców, walkę sumienia z lękiem, wahanie: pomóc – nie pomóc? Niektórzy pomogliby, ale boją się tortur, kary. Przykładem takiego zastraszonego człowieka jest stary tapeciarz, który martwi się, że Georg Heisler zapuka do jego drzwi:
 Żeby tylko nie przyszedł. Jeśli przyjdzie, jesteśmy tak czy owak zgubieni.
 Dlaczego tak czy owak, ojcze?
 Że też ty tego nie pojmujesz. Wyobraź sobie, przychodzi, daję mu znak, ostrzeżenie, co się stanie wtedy ze mną, z nami? A teraz wyobraź sobie, przychodzi, widzę, jak nadchodzi, ale nie daję mu żadnego znaku. Nie jest przecież moim synem, jest mi obcy, gorzej niż obcy. Więc nie daję mu żadnego znaku i wtedy łapią go. Czy tak można?
Powieść trzyma w napięciu. Akcja toczy się szybko, trudno oderwać się od czytania. Widać, że Anna Seghers miała talent literacki.

---
Anna Seghers, „Siódmy krzyż” („Das siebte Kreuz ”), Czytelnik, 1976.