O niektórych opowiadaniach z antologii „Losy ludzkie” pisałam już tu i tu. Dziś kilka słów o pozostałych.
Artur Lundkvist: „Pogrzeb” („Begravningen”). Odbywa się pogrzeb pewnego kupca. Ludzie idący za trumną wyglądają na zasmuconych, ale co czują tak naprawdę? Wdowa rozmyśla o... swoim życiu erotycznym. Uważa je za nieudane. W młodości była oziębła i dopiero gdy weszła w wiek średni, zaczęła pragnąć miłosnych uniesień. Ku jej wściekłości mąż akurat zachorował. Spełnianie jej zachcianek przypłacał pogorszeniem stanu zdrowia: „Leżał potem, dysząc z wysiłku, nie mógł oddychać, układał pod plecami stos poduszek, opadał go strach”[1]. Wdowa nie może pogodzić się z tym, że „ze względu na jego serce od dawna nie służyła mu do tego, do czego powinna służyć kobieta”[2] i ma do niego żal: skoro już musiał umrzeć, dlaczego nie zrobił tego kilka lat wcześniej? Mogłaby wtedy związać się z innym mężczyzną, urodzić mu dziecko i być szczęśliwa... Lundkvist przytacza zaskakujące myśli jeszcze kilku żałobników. Na śmierć i pogrzeb spogląda cynicznym okiem. I choć porusza temat żegnania się z życiem, raczej żaden czytelnik nie wpadnie w smutny nastrój.