28.05.2022

„Ugotować niedźwiedzia” Mikael Niemi

Człowiek może, przynajmniej teoretycznie, bronić się przed zarzutami o morderstwo: przedstawić alibi, wytknąć oskarżającym błędy w rozumowaniu. Ale jak ma to zrobić zwierzę? A taką właśnie sytuację – wydanie wyroku śmierci na niewinnego niedźwiedzia – opisał Mikael Niemi w swojej najnowszej powieści. Jej akcja rozgrywa się w roku 1852 w północnej Szwecji. Głównymi bohaterami są proboszcz Læstadius, wzorowany na autentycznej postaci twórcy ruchu religijnego, oraz jego wychowanek, a zarazem asystent o imieniu Jussi. Pierwszy z mężczyzn ma bardzo silną osobowość, lubi przemawiać, wzywać do abstynencji i nie boi się narażać miejscowym władzom, ba, czerpie nawet swoistą przyjemność z wytykania im głupoty. Ma wielu wrogów, szczególnie wśród sprzedawców alkoholu, lecz też wielu wielbicieli. Jussi jest zupełnie inny – zamknięty w sobie, cichy, nieśmiały, a poza rodziną pastora nie lubi go nikt. Obaj bohaterowie spędzają dni na czytaniu, odwiedzaniu parafian, szukaniu w lasach i na torfowiskach rzadkich roślin, bo pasją Læstadiusa jest nie tylko nauczanie religii, ale też botanika.

16.05.2022

„Córeczka” Tamara Duda

„Córeczka” Tamary Dudy jest powieścią bardzo aktualną, bo opowiadającą o początkach wojny w Donbasie. Główna bohaterka to młoda Ukrainka, od siedemnastego roku życia mieszkająca w Doniecku. Przy pierwszym kontakcie owo miasto nie wywiera na niej dobrego wrażenia, kiedy jednak dochodzi do zamieszek, kocha je już na tyle mocno, że nie chce słyszeć o wyprowadzce. Wegetuje więc w zrujnowanej chruszczowce bez wody, prądu i gazu, w towarzystwie „emerytów pogrążonych w głębokim otępieniu podsycanym przez telewizor”[1] i siedmiu kotów porzuconych przez uciekających sąsiadów. W przeciwieństwie do tych mieszkańców miasta, którzy „nastania Rosji oczekiwali jak manny z nieba”[2], ona pragnie, by wszystko zostało po staremu. I aby nie wpaść w rozpacz, aby nie spędzać dni bezczynnie, zaczyna pomagać żołnierzom.

7.05.2022

„Po drugiej stronie książki” Andrzej Pilipiuk, Jacek Skrzypacz

Kolejna autobiograficzna książka Andrzeja Pilipiuka, tym razem mająca formę wywiadu rzeki, okazała się o wiele ciekawsza i spokojniejsza od „Raportu z Północy”. W tamtej Wielki Grafoman twierdził, że Inkwizycja powinna likwidować więcej innowierców, a Anders Breivik „polować na każdego śniadolicego, który odłączy się od stada. Zabijać lub okaleczać”[1]. W „Po drugiej stronie książki” takich przesiąkniętych nienawiścią opinii już nie ma. Pilipiuk mniej się użala, mniej mówi o swoich poglądach, a więcej o pisaniu – i to wychodzi książce na dobre. Z twórczością tego autora jest tak, że im mniej poglądów i diagnoz rzeczywistości zawiera, tym lepiej się  ją czyta. 

Pytania zadaje Jacek Skrzypacz, który z jednej strony zna życiorys i treść licznych dzieł Pilipiuka, nie wysuwa się na pierwszy plan i nie opowiada, co sam sądzi na dany temat, z drugiej – nie umie zadawać kontrowersyjnych pytań i docisnąć rozmówcy do ściany. Kiedy na przykład Pilipiuk krytykuje podejście Szwedów do pandemii, przydałoby się uświadomić mu, że i Polacy nie zachowywali się idealnie. Kiedy narzeka, że w Szwecji są „pastorzy geje nieukrywający już swojego homoseksualizmu”[2], trzeba by zapytać, dlaczego w takim razie nie krytykuje polskich księży dopuszczających się przemocy seksualnej wobec dzieci. Czyżby mu to nie przeszkadzało, a może naiwnie nie dostrzega patologii w polskim Kościele? Takich niewygodnych pytań ani uświadamiania Pilipiukowi, że niekiedy sam sobie przeczy, w tej książce nie zauważyłam.

Zauważyłam natomiast, że Skrzypacz często pyta o to samo, co było napisane w „Raporcie z Północy”, prowokując Pilipiuka do dublowania treści z tamtej książki. W efekcie osoba, która sięgnie po obie te pozycje, kilkakrotnie odniesie przykre uczucie, że czyta dwa razy to samo. Pilipiuk znowu nazywa Szwecję ruiną moralną, znowu opowiada o swoim dzieciństwie, problemach w szkole i rozwoju kariery literackiej, przy tym nie zawsze ma chęć, by ująć swoje wspomnienia inaczej, niż zrobił to w „Raporcie”. Podam tu dwa przykłady:

Kilka cytatów z „Po drugiej stronie książki” Andrzeja Pilipiuka

 

O POLSKICH KOBIETACH: Kobiety, zamiast zakładać rodziny i rodzić dzieci, studiują, próbują się „realizować”. Wynika z tego niewiele albo zgoła nic, lata lecą... (s. 242)

O SOBIE: Postrzegam siebie jako człowieka niezwykle tolerancyjnego, wrażliwego i otwartego. (s. 348)

Dbam, by woda sodowa nie uderzyła mi do głowy... (s. 14)

O UNII EUROPEJSKIEJ: W prawodawstwie UE już mówi się o karaniu więzieniem za tak zwaną mowę nienawiści. Jaki będzie kolejny etap tego „postępu”? Legalna pedofilia? (s. 445)

Unia Europejska kradnie Hitlerowi to, co uważa za przydatne. (...) Uchylamy furtkę, przez którą wciskać się będą coraz gorsze demony przeszłości. Aborcja, eugenika, eutanazja, propaganda, cenzura, zanik wolności słowa. (s. 399)

O ROSJANACH: (...) czasem Rosjanie, biorąc kogoś pod but, po prostu mają rację. (s. 244) 

O SZWEDACH: Lata dziewięćdziesiąte to erozja moralności, pastorzy geje nieukrywający już swojego homoseksualizmu. (...)  Gdzieś pogubili Boga, moralność, tradycję... Wszystko pogubili. (s. 356) 

Co myślą Szwedzi, patrząc na pastele sprzed stu dwudziestu lat? Czują żal i tęsknotę za tamtymi czasami i tamtym prostszym, czystszym życiem? Czy może zostali już tak wytresowani, że pokpiwają sobie z dawnego ciemniactwa, zacofania, braku antykoncepcji... Przypomnę: już  w tej chwili większość dzieci rodzi się w związkach nieformalnych lub jest potomstwem tak zwanych singielek, a wskaźnik aborcji w tym kraju i tak sięga 30 procent. Szwecja to ruina moralna. (s. 363-364)