Alice jest nieszczęśliwą dziewczynką. Ojciec, mecenas Della Rocca, zmusza ją, by uczestniczyła w zajęciach szkółki narciarskiej, tymczasem ona nie cierpi zimna, ma też problemy zdrowotne, często musi chodzić „na stronę”. Ta dolegliwość powoduje, że zajęcia na mroźnym powietrzu stają się dla niej udręką. Wciąż szuka odludnych miejsc, wciąż manewruje tak, by zostać z tyłu gromadki małych narciarzy, wciąż przeżywa katusze wstydu i lęku. Feralnego dnia Alice także odłączyła się od grupki dzieci. I wydarzyło się coś złego...
Mattia jest nieszczęśliwym chłopczykiem. Jego bliźniacza siostra nie rozwija się prawidłowo pod względem umysłowym. Rówieśnicy nie chcą się z nią bawić, uciekają od niej. Rodzice wymagają od Mattii, by wszędzie brał siostrę ze sobą. Chłopiec kocha ją, ale czasami jest przytłoczony i zirytowany jej towarzystwem. Feralnego dnia po raz pierwszy zostaje zaproszony na urodziny rówieśnika. Bardzo prosi mamę, by ten jeden jedyny raz pozwoliła mu pójść samemu, bez siostry. Jednakże mama się nie zgadza. Droga do kolegi prowadzi obok parku. I wydarza się coś złego...
„Samotność liczb pierwszych” Paolo Giordano okazała się tak wciągająca, że czytałam, czytałam i czytałam. Przed moimi oczami przesuwał się narciarski stok, park, potem szkolne szatnie, okrutne dzieci i bezmyślni dorośli. Obserwowałam bohaterów w wieku dziecięcym, obserwowałam ich smutną, samotną dorosłość. Jako dorosłe osoby Alice i Mattia mają blizny na ciele i problemy emocjonalne. Tragedie z dzieciństwa wciąż w nich siedzą. Są skryci, zamknięci w sobie, wieje od nich chłodem i ludzie to wyczuwają.
Powieść klimatem podobna jest do utworów skandynawskich pisarzy. To proza subtelna, chłodna i piękna. Nie znajdziemy w niej ani śladu patosu czy też ckliwości. Autor nigdy nie użala się nad bohaterami, nie tłumaczy i nie ocenia ich zachowania. Nie stosuje charakterystyki bezpośredniej. Ukazane są wycinki z życia bohaterów, wiele spraw zostaje niedopowiedzianych, nieodsłoniętych całkowicie przed czytelnikiem. Na początku książki główni bohaterowie jeszcze się nie znają, nie wiedzą, że los zetknie ich ze sobą. Rozdziały o Alice i Mattii ułożone są symetrycznie, a tytuły rozdziałów nawiązują do świata liczb. Wynika to stąd, że autor pasjonuje się matematyką.
Myślę, że ta książka spodoba się szczególnie osobom, które wiedzą, co to samotność i trudności w kontaktach z innymi ludźmi, oraz tym, które lubią prozę subtelną, oszczędną i piękną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz