Wielu z nas marzy, by porzucić frustrujące życie w metropolii i osiedlić się wśród dzikiej przyrody i wiejskich ludzi, których wyobrażamy sobie jako serdecznych, pracowitych, szczerych. Jednak tylko nieliczni się na takie zmiany decydują, bo taka decyzja wymaga wielkiej odwagi, trzeba też umieć namówić rodzinę, by zgodziła się na wyjazd. Ja także mam w planach wyprowadzkę na wieś. Ale to kiedyś, kiedyś, na razie zaś z chęcią sięgam po książki o tej tematyce. Przeczytałam ich już kilka - Aliantkę Reginy Kowalskiej, Dom na wyrębach Stefana Dardy i Samotność wilków Marka Harnego. Ta ostatnia najbardziej mi się spodobała, bo jest rzetelna, ciekawa i dosyć dobrze napisana.
Główny bohater tej powieści nazywa się tak samo jak autor - Marek. Przedtem mieszkał w Warszawie, obecnie w bieszczadzkiej wsi. Wybranka jego serca jest Karolina, kobieta o ciekawym i silnym charakterze, bardzo uparta, co naraża ją na liczne konflikty. Wiejscy ludzie nazywają ją wilczą narzeczoną i zwariowaną ekolożką. Śmieją się, gdy nadaje wilkom imiona, i wpadają we wściekłość, gdy twierdzi, że wilki nie są groźne i dąży do tego, by nie wydano zezwolenia na odstrzał tych drapieżników. O zgrozo, Karolina przyjaźni się też z Ukraińcami. A okoliczni ludzie boją się i wilków, i Ukraińców. Z uporem twierdzą, że wilki pożerają im owce i kobiety, zaś Ukraińcy chcą zemścić się za odebrane ziemie.
Okazało się więc, że ludzie miejscowi nie są wcale życzliwi. Kłusują, intrygują, nie cierpią nowości, nie wzrusza ich los zwierząt. Nie mają zamiaru słuchać ekologów, nie obchodzą ich ginące gatunki. By żyć z nimi w zgodzie, trzeba się do nich upodobnić, zrezygnować ze swoich przekonań. I nie zawsze czytelnikowi łatwo osądzić, kto ma rację, bo autor ukazał stanowiska obydwu stron. Jeden z bohaterów mówi bardzo trafnie: Jak pani wilków broni, to ludzi krzywdzi. Taka moda nastała, że bandyta ma większe prawa niż uczciwy człowiek, a wilk jest bardziej chroniony niż owca*.
Ważną rolę w powieści pełni obraz pełnych nienawiści stosunków między Polakami i Ukraińcami. Ukraińcy kiedyś mieszkali we wsi, po wojnie zostali wysiedleni. Trudno dziś dociec, kto komu pierwszy spalił wsie. Krążą straszne legendy o okrucieństwie Ukraińców, o nadzianych na sztachety płotu żywych niemowlętach, o matkach z rozprutymi brzuchami. Pomimo upływu lat na przymierze nie ma szans. Tymczasem do wsi przyjeżdża młody Ukrainiec Wasia i ku wściekłości bezrobotnych tubylców znajduje pracę. Czy to się może skończyć dobrze?
Atuty tej książki to nieunikanie trudnych tematów, ciekawe sylwetki bohaterów, także tych drugoplanowych (sołtys Drewniak, radny), intrygująca akcja, żywo zarysowane liczne konflikty, ukazanie trudnego losu dzikich zwierząt. Ale brakowało mi w Samotności wilków większej liczby opisów przyrody. Przecież te bieszczadzkie przepastne lasy, w których wyją wilki, aż się proszą o rozleglejszy opis.
---
* Marek Harny, „Samotność wilków”, Prószyński i S-ka, str. 24.
Napisane 2010-10-30.
Właśnie czytam książkę :)
OdpowiedzUsuńZ perspektywy czasu "Samotność wilków" wspominam bardzo dobrze. Miłego czytania! Ciekawa jestem Twoich wrażeń :)
Usuń