Bardzo się cieszę, bo odkryłam wspaniałą, wartą polecenia powieść, o której nikt jeszcze w internecie nie pisał. Ta powieść nosi tytuł „Córeczka” i jest ogromnie ciekawa, a zarazem wyczerpująca emocjonalnie. Opowiada o dziewczynie, która wielokrotnie przebywała w szpitalach psychiatrycznych, a w przerwach pomiędzy leczeniem całymi dniami przesiadywała w swoim pokoju, wspominała dzieciństwo i próbowała zrozumieć, dlaczego stała się osobą przegraną, pozbawioną energii i nieszczęśliwą. Czy to przypadkiem nie z winy matki, która twierdzi, że córka jest dla niej wszystkim?...
Kiedy się czyta o dzieciństwie Marty, łatwo zauważyć, że była ona całkowicie normalnym dzieckiem, pragnącym kontaktu z ludźmi, pogodnym, ciekawym świata. Ale matka nie pozwalała jej normalnie się rozwijać. Odganiała wszystkich, których Marta polubiła. Kazała jej ciągle, nawet w upalne wakacyjne dni, siedzieć samotnie w pokoju. Kiedy zauważyła, że Marta garnie się do ojca, fałszywie oskarżyła go o wykorzystywanie seksualne córki. Aby zdobyć zaświadczenia dla sądu, bez skrupułów prowadzała dziewczynkę do psychologów, którzy wypytywali, co tatuś robił nocą w jej pokoju. Marta czuła się coraz bardziej osaczona, zrozpaczona i zagubiona. Buntowała się przeciwko tyranii matki, płakała, krzyczała, a wtedy matka zmuszała ją do łykania silnych środków uspokajających, po których dziewczynka spała i nie miała siły na nic, nawet na pójście do szkoły. W czasach licealnych Marta była już uzależniona od lekarstw, miała nerwicę, depresję i często podcinała sobie żyły. Przestała wychodzić z domu, straciła energię do życia, całymi dniami leżała w łóżku i denerwowała się na hałasy za oknem, na brud w mieszkaniu i pustą lodówkę. Życie wydawało jej się nic nie warte. Czasami marzyła o wyjechaniu do krewnych na wieś, bo instynktownie czuła, że tylko rozłąka z matką może ją uzdrowić. Ale czy znajdzie w sobie siłę, by opuścić dom wbrew woli matki i czy krewni zechcą jej pomóc?
Powieść, jak napisałam na początku, bardzo wyczerpuje emocjonalnie. Jadwiga Łada w sugestywny sposób opisała w niej straszne rzeczy: znęcanie się, zniewolenie, manipulacje na psychice wrażliwego dziecka. Przerażająca jest głupota lekarza, który wypisywał matce Marty recepty na silne lekarstwa, nie sprawdzając, co ona z tymi lekarstwami robi. Przeraża również naiwność i bezradność psychologów, którzy nie umieli rozpoznać przyczyn tragedii dziecka, a ci, którzy zauważyli, że dziewczynka cierpi nie z winy ojca, tylko matki, nie umieli pomóc. Matka zresztą nie odwiedzała ich nigdy więcej, unikała lekarzy zbyt wnikliwych i doświadczonych. Postać matki została świetnie wykreowana. To osoba pełna sprzeczności, wierząca, że macierzyństwo stanowi sens jej życia i jednocześnie robiąca wszystko, by unieszczęśliwić własne dziecko. Ciągle zachowuje się despotycznie i dziwacznie, a jednocześnie z wielką przebiegłością ukrywa to przed otoczeniem i roztacza aurę troskliwej mamusi. Przeżycia Marty Jadwiga Łada przedstawiła z tak wielką empatią, że przez cały czas miałam wrażenie, że pisze o sobie, że zna problem z własnego doświadczenia.
Moja ocena: 5/6.
---
Jadwiga Łada, „Córeczka”, Fundacja Elbląg, 2004.