Smok Wawelski, Żmij, Strachota, Meluzyna, Żaltis, Krak, Bazyliszek... Prawie każdy region Polski może poszczycić się legendami lub baśniami o smokach i stworach smokopodobnych – gryfach, olbrzymich pająkach, monstrualnie wielkich rybach czy też niezwykłych niedźwiedziach. W pięknie ilustrowanej „Księdze smoków polskich” B.G. Sala zebrał wiadomości związane z tymi bestiami oraz legendy o nich.
Czytając książkę, można dostrzec, że bestie bardzo różniły się między sobą. Niektóre z apetytem pożerały małe dzieci i dziewice, inne żyły spokojnie. Większość smoków ziała ogniem i miała skrzydła, ale np. Smok ze Staszowa nie umiał latać. Z bestiami ludzie rozprawiali się w różny sposób. Niektóre udawało się pokonać za pomocą broni, inne – sprytem, a jeszcze inne mocą modlitwy. Zdarzało się również, że smoki ginęły przez własną nieuwagę, tak jak grasujący na Dolnym Śląsku Strachota, który zjadł zatrute grzyby, lub też więziono je w miejscach, z których już nie mogły się wydostać. Do tej ostatniej grupy zaliczyć można zasypanego ziemią Smoka ze Staszowa.
Na temat Smoka ze Smogonowa autor znalazł tylko jedną krótką legendę, o Smoku Wielogłowym i Żmiju - trzy, a o Królu Wężów aż sześć. Legendy mówią, że najwięcej smoków mieszkało w północnej części naszego kraju. A region najmniej przez nie lubiany to Wielkopolska.
Ilustracje do „Księgi smoków polskich” wykonali Paweł Zych i Witold Vargas. Pozycja została ładnie i starannie wydana. Niektóre fragmenty książki – te z legendami – można czytać dzieciom, natomiast te z wiadomościami z dziedziny antropologii i historii przeznaczone są dla dorosłego czytelnika. Książka godna polecenia – spędziłam przy niej kilka miłych godzin, poszerzyłam swoje wiadomości o polskim folklorze, przypomniałam sobie znane mi z dzieciństwa baśnie i legendy.
---
Sala Bartłomiej Grzegorz, „Księga smoków polskich”, BOSZ, 2014.