Weterynarz Fabian bez porozumienia z trzema Juliami, które kocha, czyli żoną, matką i szesnastoletnią córką, kupił starą plebanię w małym mieście. Dwie młodsze panie przeprowadzają się z przyjemnością. Zajęte poznawaniem otoczenia i ludzi, nie od razu zauważają, co dzieje się z babcią. A ona przeżywa wielką burzę uczuciową. To miasteczko i dom pamięta z młodych lat. Ukrywała przed rodziną fakty ze swojej przeszłości i oto przypadek sprawił, że znowu znalazła się w tym miejscu. Teraz intensywnie wspomina, a zarazem boi się, by prawda nie wyszła na jaw – wnuczka jest przecież bystrą, wścibską osóbką, zainteresowaną historią domu...
Rodzina z powieści bardzo się kocha. W jej skład, poza trzema Juliami i Fabianem, wchodzi dużo zwierząt. Babcia to istny pirat drogowy; powinna stracić prawo jazdy. Jej wnuczka jest na pozór zwyczajną nastolatką, ale w głębi duszy ogromnie tęskni do wszystkiego, co staroświeckie. Z uporem odwiedza sklep należący do ekscentrycznej Yolandy i ogląda używane sprzęty. A Fabian posunął się do tego, że wbrew woli żony zmienił córce imię z Moniki na Julia. Jak mówi żartem, potrafi kochać tylko Julie.
Kiedy miesiąc temu po raz pierwszy sięgnęłam po książkę Siesickiej, nie poczułam zachwytu. Teraz, po kolejnym spotkaniu, zaczynam rozumieć, dlaczego autorka zdobyła tyle fanek. „–?... – Zapytał czas” to powieść lekka, ale nie powierzchowna; sympatyczna, kojąca, napisana z dbałością o język i w taki sposób, że pewna szkicowość i przejaskrawienia nie rażą. Owszem, można narzekać, że wątek miłosny nie przekonuje, postacie męskie są mało wyraziste, ale całość ma tyle uroku, że nie zwraca się uwagi na drobne wady.
Można dyskutować, czy najstarsza z bohaterek postąpiła mądrze, utrzymując pewne wydarzenia w tajemnicy aż przez kilkadziesiąt lat. Przecież dawni mieszkańcy plebanii mają prawo do tego, by o nich pamiętać. Ba, nawet lampy i parawany chcą stanąć w miejscach, gdzie stały przed wieloma laty. Słowem: przeszłość domaga się uwagi. A i emerytce żyłoby się łatwiej, gdyby podzieliła się sekretami z Fabianem i swoimi imienniczkami.
Moja ocena: 5/6.
Brzmi interesująco, chętnie spotkam się z tą książką. :)
OdpowiedzUsuńJest króciutka, szybko się ją czyta. I muszę przyznać, że okładka bardzo pasuje do treści. :)
UsuńDawno temu czytałam książki Siesickiej jedną za drugą:)
OdpowiedzUsuńA ja nie przypominam sobie, bym jako nastolatka się z nimi zetknęła... Teraz nadrabiam zaległości. :)
UsuńCenię sobie książki, które ukazują jak wydarzenia z przeszłości wpływają na teraźniejszość. Niekiedy ciężko to osobie uzmysłowić, ale wiele decyzji podejmowanych tu i teraz w nieodwołalny sposób wpływa na nasze przyszłe życie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. I bardzo lubię, kiedy autor pokazuje, jak ludzie dążą do odkrywania swojej przeszłości. Każdy ma prawo ją znać. W książce Siesickiej taką zainteresowaną historią osóbką jest szesnastoletnia Julia. :)
UsuńW okresie podstawówkowo-licealnym ogromnie lubiłam Siesicką. Tej książki akurat nie znam, ale opis wygląda zachęcająco, więc może sięgnę po nią, gdy znów mnie najdzie apetyt na powtarzanie lektur sprzed lat. A czytałaś może "Woalki", "Firanki" i... zapomniałam tytułu trzeciego tomu?
OdpowiedzUsuń(Bibliopatka)
O, nowy nick i nowy blog! :) Te trzy tytuły mam w planach, Siesicka na pewno u mnie jeszcze się pojawi. Właściwie nie jestem pewna, czy „Zapytał czas” to powieść dla nastolatek. Przedstawicielki trzech pokoleń są równorzędnymi bohaterkami, poza tym w rozdziałach napisanych z perspektywy szesnastolatki częściej mówi się o zauroczeniu domem i sklepem ze starociami niż o szkole i koleżankach. :)
UsuńMoże to właśnie dobrze - nastolatki dostają trochę szerszą perspektywę niż własny czubek nosa i mogą zobaczyć mniej typową rówieśniczkę (a niektóre nawet poczują z nią duchową więź, kto wie?). U Siesickiej zestaw wielopokoleniowy był zwykle dobrze i ciekawie przedstawiony, więc myślę, że część nastoletnich czytelniczek dobrze się w tej powieści odnajdzie.
UsuńTak, nowy blog, nowy nick, nowe książki (i nie tylko) do opisania :)
Pewnie tak. Osoby płci żeńskiej zostały przedstawione ciekawie, natomiast mężczyźni wypadli trochę blado, autorka poświęciła im niewiele uwagi.
Usuń„Pasjonatnik” – bardzo ładny tytuł. Zachęca do odwiedzania bloga. :)
Och, jak ja kiedyś zaczytywałam się w Siesickiej! Dobrze pamiętam ten tytuł :) Wspomniane wyżej "Fa;banki", "Woalki", "Wachlarze" czasem wspominam do dziś ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie sięgnę po te trzy tytuły. :) Niedawno robiłam porządki na półce, na którą rzadko zaglądam, i znalazłam kilka powieści Siesickiej. Musiałam je kiedyś kupić, ale nie pamiętam kiedy i dlaczego. :)
UsuńMiło byłoby stać się częścią opowieści, w której pojawia się taka szczęśliwa rodzina. Te kojące właściwości nawet bardziej mnie pociągają niż tajemnica sprzed lat, a z reguły to zagadki z przeszłości najbardziej mnie intrygują :)
OdpowiedzUsuńRodzina z powieści jest szczęśliwa i umie żyć w zgodzie. Tam nawet synowa z teściową się nie kłócą. Szanują się nawzajem i zwyczajnie lubią. A to rzadko spotykane.:)
UsuńTajemnica z przeszłości okazała się zaskakująca.
Czytałam, dawno temu - w wieku nastoletnim chyba - "Beethovena i dżinsy" oraz "Zapałkę na zakręcie". Ale, wbrew ówczesnej modzie na Siesicką, bez większych zachwytów. I chyba nawet nie złożę tutaj obietnicy, którą zwykle się w takich razach składa: że przypomnę sobie te książki teraz, w wieku mocno dorosłym. Zraziłam się do podobnych powrotów, próbując czytać po latach Jeżycjadę. Przykre to w sumie, ale stwierdzam, że z niektórych książek po prostu się wyrasta - podobnie jak z ubrań...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że z niektórych książek się wyrasta. Kiedyś zachwycałam się sagami Margit Sandemo. Niedawno próbowałam je sobie odświeżyć – i nie dałam rady, poczułam, że to już nie dla mnie. Za nudne, za proste. Musierowicz też mnie rozczarowała. Jedynie powrót do Kłamczuchy sprawił mi przyjemność, pozostałe części odkładałam po przeczytaniu kilkunastu kartek. Siesickiej akurat nie poznałam w wieku nastoletnim, więc ciekawa jestem jej stylu pisania, fabuł, bohaterek. :)
UsuńA ja, widzisz, nigdy nie sądziłem, że wrócę do Siesickiej. Czytałem jej książki jako nastolatek tak samo bez zachwytów. Niedługo po jej śmierci znalazłem na półce "Beethovena i dżinsy" - przeczytałem w kilka godzin. Książka, która lata temu pozostawiła mnie obojętnym, tym razem mnie zachwyciła. Zacząłem wracać do tych "nielubianych" książek Siesickiej i się zachwyciłem. Widać, musiałem dorosnąć, aby je w pełni zrozumieć i docenić.
UsuńDziś stwierdzam, że moje życie czytelnicze byłoby dużo uboższe bez Siesickiej.
Witaj, Agnieszko,
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że drugie spotkanie z Krystyną Siesicką okazało się udane. Nawet oceniłaś tę książkę wyżej ode mnie!
Myślę, że warto sięgnąć po którąś z jej starszych pozycji, tych typowo PRL-owskich. Mają ten sam styl, ale trochę inny charakter. Ona w swoich najnowszych książkach stopniowo spowalniała akcję, ograniczała fabułę.
Które książki z tych PRL-owskich mogę Ci serdecznie polecić i jestem przekonany, że bronią się i dziś:
- "Beethoven i dżinsy"
- "Jezioro osobliwości"
- "Zapach rumianku"
Wszystkie mówią o trudnych relacjach rodzinnych (zwłaszcza matek i córek, ale też rodziców), o pierwszej miłości (ale do tej miłości nigdy się to nie sprowadza). Poruszają bardzo odważną problematykę jak na swoje czasy. Oddają głos matkom, kobietom silnym, niezależnym, a jednak w pewien sposób z poplątanym życiem.
Nie podobała mi się "Zapałka na zakręcie", uważam, że nie jest to dobra książka, ale wiem, że jestem w mniejszości, dla pokolenia moich rodziców i też dla wielu moich rówieśników była to książka kultowa. Paradoks - kontynuacją "Zatrzymaj echo" (w której główni bohaterowie "Zapałki" są już dorośli - byłem zachwycony.
Czytałem też "Falbanki", które mnie zachwyciły, ale w moim odczuciu dwie kolejne części "Woalki" i "Wachlarze" nie były już tak dobre.
Mam nadzieję, że pokochasz Siesicką tak jak ja:) Albo przynajmniej polubisz:)
Witaj, bardzo się cieszę, że tu zajrzałeś.:) Już polubiłam, a co będzie dalej, to jeszcze się okaże. Na razie na myśl o jej książkach czuję przyjemny dreszczyk ciekawości. Ze zdobyciem tych powieści nie będę miała problemu, w bibliotece osiedlowej znajdują się chyba wszystkie. Z tego, co się dowiedziałam, często są wypożyczane. I to jest fajne, że nie wszyscy gonią za nowościami, mnóstwo ludzi umie docenić starą dobrą książkę.
UsuńPrzed chwilą przeczytałam Twoją recenzję Wachlarzy. Zachęcająca! Pozwolę sobie przytoczyć mały fragment, bo napisałeś bardzo ciekawą rzecz:
W tych książkach ludzie są dobrzy, zazwyczaj brak w nich klasycznych dla fabuł "antagonistów" czy "czarnych charakterów". A jednak niemal zawsze mamy do czynienia z niekłamanym dramatem.
No właśnie, w Zapytał czas nie było postaci o złym charakterze, a mimo to w pewnym momencie najmłodsza Julia przeżywała dramat. Najstarszej też było bardzo ciężko. Siesicka nie brała przykładu z innych autorów, którzy uważali, że czarny charakter to konieczny element powieści.
Zapytał czas urzekł mnie właściwie już od drugiej strony. Językiem, klimatem. Pomyślałam: ależ to fajne, czy to na pewno napisała ta sama osoba, co Trzynasty miesiąc poziomkowy?! :)
Dodam tylko do mojej poprzedniej wypowiedzi - niechcący wprowadziłem Cię w błąd i chciałem to sprostować. Kontynuacją "Zapałki na zakręcie" jest nie "Zatrzymaj echo" (to część trzecia), a "Pejzaż sentymentalny" (właśnie tą książką się zachwyciłem).
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Aha. We czwartek wybieram się do biblioteki i już postanowiłam, że wezmę dwie książki Siesickiej. No i koniecznie coś skandynawskiego.:)
UsuńDaj znać, co Ci się udało upolować:)
UsuńDobra! Co wybiorę, tego nie wiem, bo często w ostatniej chwili zmieniam zdanie i działam pod wpływem impulsu. Ty też czytaj Siesicką.:)
UsuńW marcu mam w planach "Moja droga Aleksandro":)
OdpowiedzUsuńAaa, to może i ja się na to skuszę... A przed chwilą znalazłam na półce, na którą bardzo rzadko zaglądam, Jezioro osobliwości. Kiedyś kupiłam i zapomniałam, że mam. Teraz bardzo się z tego znaleziska cieszę.:)
UsuńTo świetne znalezisko:) Może warto zerknąć do środka...:)
OdpowiedzUsuńOczywiście od razu zerknęłam do środka i przeczytałam kilka pierwszych zdań, by się zorientować, czy książka wciąga. I tak, wciąga. Bardzo zgrabny początek. Siesicka umiała pisać!
UsuńBędę czytała wszystkie książki, które przedtem wymieniłeś. :)
I jak się udała wizyta w bibliotece?:)
OdpowiedzUsuńNiestety jeszcze nie byłam. Nie zdążyłam, bo otwarte jest do osiemnastej. Wybiorę się w sobotę. :)
UsuńZdecydowałam się na „Zapach rumianku” i... „Moja droga Aleksandro”. :D Nie wiem czemu, ale bardzo lubię PRL-owskie powieści młodzieżowe. Ci starzy autorzy umieli dobrze pisać.
UsuńNo to czekam na Twoje wrażenia:) Kocham "Zapach rumianku", fascynuje mnie główna bohaterka.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie chyba intryguje, jak Siesicka przedstawiła wątek aborcji. To trudny temat.
Usuń