22.12.2021

„Ułomna ręka sprawiedliwości” P.D. James

 


„Ułomna ręka sprawiedliwości” P.D. James zaczyna się od informacji, że Venetia Aldridge, radczyni królewska, za czternaście tygodni umrze. Potem następuje długie, bo zajmujące aż około sto sześćdziesiąt stron wprowadzenie. Autorka zarysowuje w nim charakter ofiary oraz zapoznaje czytelnika z postaciami, wśród których najprawdopodobniej znajduje się morderca. Dzięki temu można próbować odgadnąć, z czyjej winy i z jakiego powodu Venetia odejdzie z tego świata.

Jaką osobą jest radczyni? Rozwiedzioną, pewną siebie, zamożną, inteligentną. Rodzice wychowywali ją surowo i nie zachęcali do zostania adwokatem, ale ona dzięki uporowi i ciężkiej pracy spełniła swoje marzenia. Oczywiście wielu prawników zazdrości jej talentu i kariery, innym przeszkadza, że jest bezkompromisowa i pragnie unowocześnić kancelarię. Koledzy określają Venetię jako trudną we współżyciu, a osoby spoza środowiska prawniczego za nieuczciwą. Ktoś twierdzi: „Zawsze zadawała się z kryminalistami, tak przedstawiała ich ciemne sprawki, żeby wyglądali na niewiniątka”[1].

15.12.2021

„Kto zabił Palomina Molero?” Mario Vargas Llosa

 


Pierwsze i ostatnie zdanie powieści „Kto zabił Palomina Molero?” Mario Vargasa Llosy brzmi tak samo: „Kurestwo nie z tej ziemi”. Wypowiada je Lituma – młody policjant, który wraz z porucznikiem Silvą usiłuje odnaleźć mordercę tytułowego Palomina. Palomino był nieśmiałym Metysem o romantycznej naturze, lubiącym śpiewać i grać na gitarze. Jako jedyny syn biednej wdowy zwolniony został ze służby wojskowej, jednak zgłosił się do niej na ochotnika. Po dwóch miesiącach z nieznanych powodów zdezerterował, a wkrótce znaleziono jego straszliwie okaleczone zwłoki. 

Wszyscy w miasteczku są przerażeni tą zbrodnią. „Tu ludzie zabijają się jak Bóg przykazał, walcząc jak równy z równym, jeden na jednego. Ale żeby krzyżować, torturować!”[1] – oburza się miejscowa kobieta. Panuje przekonanie, że policja została skorumpowana i ukrywa mordercę, tymczasem Silva i Lituma niczego tak nie pragną, jak go wytropić. Jednak dowódca bazy wojskowej blokuje im śledztwo, a bez jego pozwolenia nie mogą przepytywać kolegów ofiary i tracą szansę, by dowiedzieć się czegokolwiek ważnego. 

12.12.2021

„Najlepiej spożyć przed... czyli o tym, co masz na talerzu” Nicole Temple

 

Książka „Najlepiej spożyć przed... czyli o tym, co masz na talerzu” została napisana w roku 2018. Autorka, Nicole Temple, pasjonuje się żywnością. Jako osoba wychowana na farmie od maleńkości obserwowała produkcję jedzenia. Jej dom przypominał mały zakład przetwórczy, w którym powstawały kiełbasy, dżemy, mrożonki, ciemne chleby i w którym starano się nie zmarnować ani grama z zebranych roślin i zabitych zwierząt. Ale nie można powiedzieć, by taki sposób żywienia ją zachwycał – bardzo zazdrościła koleżankom jadającym białe pieczywo i fast foody. Przeżywszy okres buntu skierowanego przeciw domowym specjałom, zaczęła je doceniać; obecnie sama przygotowuje chleb i wiele innych potraw, o ile oczywiście nie są zbyt czasochłonne i nie psują się szybciej niż te dostępne w sklepach.

1.12.2021

„Szczelina” Józef Karika

 


Igor, główny bohater „Szczeliny” Józefa Kariki, mieszka na Słowacji. Ukończył studia, ale nie może znaleźć zatrudnienia w swoim zawodzie, najmuje się więc jako pomocnik przy rozbiórce budynków. Praca jest ciężka, kiepsko płatna, szkodliwa dla zdrowia (ach, te pyłki zalepiające płuca!) i na domiar złego frustrująca, bo zawodowi robotnicy, widząc w swoim gronie tak wykształconą osobę, nie umieją powstrzymać się od drwin. W tej sytuacji nie dziwi, że nieszczęsny magister próbuje zdobyć uznanie w innej dziedzinie, a mianowicie chce zasłynąć jako autor bloga mającego dużo odsłon i komentarzy. Takie zajęcie wymaga oczywiście czasu i poświęcenia, toteż Igor niejedną noc spędza przy laptopie, szykując wpisy mogące zainteresować internautów. Jakież jest jego zdziwienie, kiedy to właśnie w nielubianej pracy natrafia na ślad niesamowitej sprawy, którą mógłby opisać na blogu!... 

17.11.2021

„Listy od zabójcy bez znaczenia” José Carlos Somoza

 


Carmen, główna bohaterka „Listów od zabójcy bez znaczenia”, ma czterdzieści lat i pracuje jako tłumaczka, chce też napisać własną powieść. Mieszka sama, przez okno widzi Morze Śródziemne, a wokół siebie stosy książek. To właśnie książki stanowią główną oś jej życia, wpływają na jej poglądy, oczekiwania, nastroje. Obecnie Carmen próbuje przełożyć „Światłość w sierpniu”. Ale nie może spokojnie pracować, bo oto na murku otaczającym dom ktoś kładzie listy z zapowiedziami, że ją zabije. „Traktuję moją rolę kata poważnie, proszę zatem równie poważnie wejść w swoją rolę – ofiary”[1] – pisze ten ktoś.

6.11.2021

„Trzymam wilka za uszy” Laura van den Berg

 


„Trzymam wilka za uszy” Laury van den Berg to zbiorek jedenastu opowiadań o kobietach, które raczej nie są zorganizowanymi paniami domu, spełniającymi się w roli matek czy żon. To postacie żyjące w chaosie, gnębione przez złe wspomnienia, nieznajdujące oparcia w rodzinie. Jedną mąż potajemnie faszeruje środkami usypiającymi, druga ma umierającą matkę, trzecia – siostrę, czwarta  podejrzewa męża o zrobienie krzywdy bratu. Poza tym kilka bohaterek ma nałogi i problemy psychiczne – kobieta z „Ostatniej nocy”, lekomanka, próbuje popełnić samobójstwo, inna, nadużywająca alkoholu, „miesiącami potrafi się dyscyplinować, a później dzieje się coś tak totalnie popieprzonego, że nie może się pozbierać jeszcze długo, znowu zaczyna się bać własnego towarzystwa, własnych myśli”[1].

24.10.2021

„Kobieta w Fioletowej Spódnicy” Natsuko Imamura

 


„Kobieta w Fioletowej Spódnicy” Natsuko Imamury jest bardzo ciekawą powieścią o dwóch Japonkach, które w pewnym sensie są do siebie podobne: obie nie założyły rodzin, mieszkają samotnie, z trudem wiążą koniec z końcem, znajdują też czas na to, by przesiadywać w parku. A różnią się tym, że jedna z nich, ubrana niemal zawsze w fioletową spódnicę, przyciąga spojrzenia ludzi, druga zaś, nosząca żółty kardigan, pozostaje niezauważalna. Pierwsza z nich leniwie przygląda się drzewom i dzieciom, druga zaś... obserwuje tę pierwszą. Obserwuje tak często i intensywnie, że wykracza to poza dopuszczalne normy. Zresztą nie poprzestaje na obserwacji, posuwa się też do podsłuchiwania, do stania pod drzwiami mieszkania Fioletowej... 

9.10.2021

„Musica” Finn Alnæs

 


Jest rok 1973. Dwudziestoczteroletni kadet Dyre powraca do rodzinnego domu, by zastanowić się, czy chce robić karierę jako pianista, czy też wojskowy. Może i by wybrał muzykę, ale jego ojciec, autorytatywny pułkownik Gjard, twierdzi, że już za późno na osiągnięcie technicznej perfekcji. Dyre rozmyśla więc nad wyborem zawodu, a w międzyczasie przesiaduje w knajpach i umawia się z kobietami. Wkrótce zakochuje się i dochodzi do wniosku, że „Kantata nie może zastąpić ani jednej sekundy, w której skóra dotyka skóry, gdy łączą się zmysły”[1]. Tytułowa muzyka staje się dla niego czymś więcej niż tylko nutami i dźwiękami; to także miłość, pożądanie, sposób odczuwania. 

8.10.2021

„Prawdziwe fałszerstwa. Kilka niesamowitych historii o podrabianiu” Lydia Pyne

 


Nikt nie chce się dać nabrać, ale wszyscy lubią historie o tych, których nabito w butelkę[1] – tak zaczyna się książka Lydii Pyne zatytułowana „Prawdziwe fałszerstwa”. Nie jest to powieść, lecz literatura popularnonaukowa podejmująca niełatwy temat kopiowania dzieł sztuki, listów, stanowisk archeologicznych, zapachów, klejnotów i innych rzeczy. Autorka nie zajmuje się jedynie tą odmianą fałszerstw, która dotyczy nieprawdziwych (propagandowych) wiadomości. Pisze o sprawach, które budziły i do dziś budzą wiele kontrowersji, a więc na przykład o dziełach Hiszpańskiego Fałszerza, o kamieniu z Peckham, najpierw uważanym za podróbkę, a potem za ceniony eksponat, o nakręcaniu filmów przyrodniczych. Zastanawia się też, czy kopie są potrzebne, czy mogą być bardziej cenione i poszukiwane niż oryginał, czy imitację można uznać za osiągnięcie naukowe. I dlaczego niektóre fałszerstwa oburzają nas mniej, inne bardziej, a jeszcze inne wcale?

4.10.2021

„Wszystko powiem Lilce!” Henryk Lothamer

 

Dziesięcioletni Antolek, piętnastoletnia Lilka oraz siedmioletnia Irka, bohaterowie powieści „Wszystko powiem Lilce!”, od wielu miesięcy mieszkają sami, bez opieki nikogo dorosłego. Czy to możliwe? Owszem – bo akcja dzieje się tuż po zakończeniu wojny. Dziadkowie rodzeństwa zginęli od wybuchu bomby, tatę Niemcy rozstrzelali, a mama podczas powstania wyszła z domu i już nie wróciła. Od tamtej pory dzieci muszą same sobie radzić – zdobywać jedzenie, przynosić wodę z odległej studni i przede wszystkim pilnować, by nikt nie odebrał im mieszkania. Jeśli zostaną zabrane do sierocińca, stracą je. Tymczasem im bardziej stabilizuje się życie w Warszawie, z tym większą starannością pracownicy opieki społecznej wyłapują samotne dzieci. Antolek wie, że to tylko kwestia czasu, kiedy zostanie rozłączony z siostrami, i bardzo się tej chwili boi.

21.09.2021

Cykl o komisarzu Przygodnym, kilka fragmentów

 


„– Coś się stało? – zapytała, widząc jego przerażoną minę.
– Nic, nic, przypomniało mi się tylko, kto jest naszym prezydentem”. (s. 72)

„Na tym polega profesjonalizm, że człowiek działa jak dobrze naoliwiona maszynka, nawet kiedy ma ochotę skulić się w kłębek i pogrążyć w czarnej rozpaczy”. (s. 349)

„(...) regulamin w polskich służbach to papier mający status o tyle wyższy od toaletowego, że wiesza się go na ścianie, a nie podciera sobie nim tyłek. Przynajmniej nie dosłownie”. (s. 288) 

„Coraz łatwiej ująć przestępcę, ale coraz trudniej go ukarać”. (s. 359)

11.09.2021

„Fruwająca dusza” Yōko Tawada

 


Risui, narratorka „Fruwającej duszy” Yōko Tawady, usłyszała przepowiednię, że jeżeli zajdzie w ciążę, urodzi trojaczki, po czym umrze. Postanowiła więc uciec przed małżeństwem i zamieszkać w legendarnej Szkole Kikyo położonej w głębi lasu i przyjmującej tylko wybrane kobiety. Uczennice tej Szkoły zajmują się studiowaniem Księgi z mądrościami, dyskutują i marzą o zgłębieniu Drogi Tygrysa. Narratorka, oddalona od prozaicznych spraw, czuje się tu jak w raju, ale jednocześnie ma wrażenie, że już nie istnieje dla niej inna przyszłość niż niekończący się pobyt w Szkole. Bo czy umiałaby przystosować się do życia w wielkim świecie? Kiedyś była służącą – czy dałaby radę wrócić do takiej pracy? Czy nie zostałaby uznana za dziwaczkę i przegoniona?

31.08.2021

„Półmorderca” Håkan Nesser

 

„W mojej głowie mieszka dwóch lokatorów. Już od dawna. Nie płacą czynszu i nigdy się nie wyprowadzą. Nazywają się Wina i Wstyd”[1] – tak zaczyna się krótka powieść Håkana Nessera zatytułowana „Półmorderca”. Narrator, siedemdziesięciotrzyletni  Adalbert, podczas wizyty w aptece przeżywa wstrząs, zauważa mianowicie Andreę, której nie widział od prawie pół wieku – o ile oczywiście jest to Andrea, a nie ktoś do niej podobny. Korzystając z pomocy kuzynki i swojego jedynego przyjaciela, Adalbert próbuje dowiedzieć się czegoś o interesującej go kobiecie, a jednocześnie zaczyna spisywać wspomnienia z lat siedemdziesiątych, kiedy to doszło do najważniejszych wydarzeń w jego życiu.  

24.08.2021

„Sempre Susan. Wspomnienie o Susan Sontag” Sigrid Nunez

 


Sigrid Nunez była kiedyś dziewczyną Davida Rieffa, jedynego syna sławnej Susan Sontag, i pomagała w prowadzeniu korespondencji oraz w innych sprawach, z którymi czterdziestotrzyletnia pisarka, będąca wówczas po chemioterapii oraz amputacji piersi, nie dawała sobie rady. Ich znajomość zaczęła się w roku 1976, w Nowym Jorku. Książka „Sempre Susan” poświęcona została wspomnieniom z tamtego właśnie okresu. Można się z niej dowiedzieć o Sontag wielu rzeczy, których próżno by szukać w podręcznikach z dziedziny literatury. Oto kilka przykładowych ciekawostek: 
– jako dziecko codziennie musiała wypijać szklankę zwierzęcej krwi,
– bliznę po mastektomii pokazywała każdemu i bez wstydu,
– lubiła obgryzać paznokcie, nosić spodnie i adidasy, nie używała torebek, nie robiła sobie makijażu; według Nunez jej wygląd i zachowanie były typowe dla mężczyzn,
– „lgnęła do ludzi lubiących kontakt fizyczny, dotykanie i bycie dotykanym”[1],
– lubiła sypiać z przyjaciółmi i nie miało dla niej znaczenia, czy to mężczyźni, czy kobiety,
– krążyły plotki, że uprawia seks z własnym synem,
– była zaborcza, nie znosiła samotności, nie chciała, by syn się wyprowadził, ciągle wchodziła do pokoju, który zajmował wraz z Nunez, i męczyła młodą parę swoją paplaniną,
– nie miała zrozumienia dla osób słabych i przewrażliwionych, chorych na depresję czy myślących o samobójstwie,
– często wściekała się o jakiś drobiazg, szukała pretekstu do awantury, uważała, że wolno jej pouczać, karcić i upokarzać ludzi publicznie; jej ofiarami często padali kelnerzy,
– wrogów miała więcej niż ktokolwiek inny, 
– nie lubiła uczyć innych, bo „Najgorsze w uczeniu było, że jest to – nieodwołalnie – posada, a przyjęcie posady Susan uważała za upokarzające”[2],
– nie przepadała za literaturą pisaną swoich rodaków, uważała, że Europejczycy i Latynosi „tworzyli dzieła znacznie odważniejsze i oryginalne niż mniej ambitni Amerykanie”[3].

29.07.2021

„Przepustka do męskości” Paweł Pollak

 


„Przepustka do męskości” Pawła Pollaka, czyli trzecia część cyklu o komisarzu Przygodnym, zaczyna się od sceny na wrocławskim Biskupinie. W dzielnicy tej, uchodzącej za jedną z najbezpieczniejszych, dochodzi do okrutnego mordu. Nie będę rozwodzić się nad tym, kto ginie, w jaki sposób i dlaczego, wspomnę tylko, że intryga od początku wciąga, akcja toczy się dość szybko, trupów nie jest ani za dużo, ani za mało, a oprócz morderstw są tu opisane i inne dramatyczne wydarzenia. Oficjalne śledztwo prowadzi komisarz Przygodny, a nieoficjalne – dziennikarz Kuriata. Ten pierwszy ma do dyspozycji współpracowników i nowoczesne techniki kryminalistyczne, drugi jedynie odwagę i intuicję. Pierwszy walczy z przestępczością, bo jest po prostu dobrym człowiekiem, drugi chce zdobyć sensacyjny materiał dla swojej gazety i nie miałby nic przeciwko temu, by we Wrocławiu pojawił się seryjny zabójca. Obaj panowie zmierzają więc do tego samego celu, ale innymi drogami, mają inne podejrzenia. Który z nich odkryje więcej i zbliży się do mordercy? 

18.07.2021

„Bliżej, niż myślisz” Ewa Przydryga

 


Od ponad dwudziestu lat wlokę ze sobą bagaż niełatwych doświadczeń i traum. Kręta droga, przez którą przeszłam, wzmogła mój głód życia. Każdego dnia budzę się ze świadomością, że rany z mojej przeszłości długo jeszcze będą się zabliźniać[1].

Tymi słowami opisuje siebie Nika, narratorka „Bliżej, niż myślisz” Ewy Przydrygi. Istotnie, doświadczyła wielu nieszczęść – w dzieciństwie straciła tatę i siostrę, była też prześladowana przez matkę, która uchodziła za wzór cnót, a potajemnie znęcała się nad swoją córką, zamykając ją w piwnicy, izolując od rówieśników, obwiniając o śmierć siostry i krzywdząc na tysiąc innych sposobów. Dorósłszy, Nika zdołała wyprowadzić się z domu i wyjść za mąż. Kiedy wyglądało na to, że wszystko będzie dobrze, doszło do kolejnego nieszczęścia – z winy stalkera zginęło jej wyczekiwane dziecko. Po tej tragedii nasza bohaterka wpadła w nałogi, a nawet trafiła na rok do szpitala psychiatrycznego. Podleczona, postanowiła raz jeszcze zacząć od nowa. Opuściła niewiernego męża, otworzyła pensjonat w Gdyni. I znowu spokój nie trwał długo, bo oto jedyny gość pensjonatu został zamordowany. Nika zawiadomiła policjantów, ci jednak uznali ją za mało wiarygodną pijaczkę i nawet nie wszczęli śledztwa. W tej sytuacji zaczęła na własną rękę szukać mordercy – i tak się w to zaangażowała, że zapomniała o piciu alkoholu! 

7.07.2021

„Na zawsze w lodzie. Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina” Owen Beattie i John Geiger

 


Ekspedycja pod dowództwem sir Johna Franklina była jedną z najbardziej znanych w historii. Wyposażona w różne nowinki technologiczne, m.in. w konserwy, zaczęła się w roku 1845 i zakończyła wielką klęską – ze stu kilku uczestników nie wrócił ani jeden. Na pomoc zaginionym ruszyły liczne wyprawy ratunkowe, które jednak niewiele zdziałały. Przez wiele dziesięcioleci usiłowano wyjaśnić powody masowej śmierci załogi, ale prawdziwą przyczynę odkryto dopiero niedawno. To nie szkorbut i głód, jak sądzono wcześniej. Ta przyczyna to... konserwy, a konkretnie ołów, który ze źle wykonanych puszek przedostawał się do żywności i zatruwał tych, co ją zjedli. Brzmi to może dziwnie, mało prawdopodobnie, ale Owen Beattie i John Geiger, autorzy ciekawej książki „Na zawsze w lodzie. Śladami tragicznej wyprawy Johna Franklina”, wzięli sobie na cel, by tę hipotezę udowodnić. 

27.06.2021

„Dziewczyna z konbini” Sayaka Murata

 


Keiko, bohaterka „Dziewczyny z konbini” Sayaki Muraty, już od osiemnastu lat pracuje w tokijskim konbini, czyli całodobowym sklepiku oferującym najróżniejsze towary oraz usługi kurierskie. Nigdy nie bierze wolnych dni, zawsze stara się odgadywać zamiary klientów i nadążać z wykładaniem towaru, przygotowywaniem jedzenia na wynos, obsługiwaniem kasy, porządkami, słowem – żyje pracą. Ale nikt tego nie docenia, wszyscy uważają, że kobieta w jej wieku powinna robić karierę albo przynajmniej mieć męża i dzieci. Tymczasem samotna, pozbawiona ambicji Keiko nigdy nie pragnęła założyć rodziny, a w innej pracy by sobie nie poradziła, gdyż jest osobą autystyczną (autorka nie napisała tego wprost, ale czytelnik bez trudu się domyśli). Wskazuje na to wiele jej cech: zupełny brak empatii, obsesyjne zainteresowanie jedną tylko rzeczą, schematyczne postępowanie, niechęć do wprowadzania zmian i budowania relacji z innymi ludźmi. Życie wewnętrzne Keiko jest tak ubogie, że chwilami przypominała mi ona robota zaprogramowanego do pracy w sklepie. 

19.06.2021

„Tęsknota za innym światem” Ottessa Moshfegh

 


„Tęsknotę za innym światem” Ottessy Moshfegh czytałam długo i ze znużeniem. Według wydawcy „groteska, a czasami oburzenie, z jakimi autorka opisuje swe postacie, są jednocześnie nasycone czułością i współczuciem, próbą zrozumienia i wybaczenia”, ja jednak odniosłam wrażenie, że autorce chodziło tylko i wyłącznie o pokazanie tych postaci od jak najgorszej strony, o wzbudzenie do nich niechęci, a nawet obrzydzenia. Prawie wszystkie opowiadania okazały się mało ciekawe, nijakie, turpistyczne, „ozdobione” motywami skatologicznymi. Trudno zliczyć, ile razy pisarka wspomina o wymiotach czy wypróżnieniach. Oto kilka przykładowych zachowań bohaterów: 
– narratorka „Zamkniętego pokoju” ugania się za chłopakiem, którego usta „smakowały jak ekskrementy, gdy się całowaliśmy”[1] i który w jej obecności wysmarkuje nos w koszulę, wyciska pryszcze, wymiotuje, dłubie w nosie, 
– bohater „Pana Wu” ma chęć umówić się z pracownicą salonu gier, ale boi się, bo co będzie, jeśli kobieta poprosi, „żeby wylizał jej części intymne? Czy byłby w stanie to zrobić? (...) A gdyby wytarła się bez papieru toaletowego po oddaniu stolca, oblizała dłoń, a potem poprosiła, żeby ją pocałował w usta?”[2]; zmęczony takimi fantazjami, znęca się nad prostytutką,  
– narrator „Malibu” brzydzi się piersiami dziewczyny, którą odwiedza, i wpycha dłoń głęboko do jej gardła, niemal ją dusząc; do normalnego seksu nie jest zdolny, 
– narratorka „Turystyki slumsowej” beznamiętnie obserwuje krew wypływającą z dróg rodnych nastolatki, która pomimo zaawansowanej ciąży wykonuje ciężką fizyczną pracę,  
– stryj narratora „Malibu” przy świadkach bawi się przymocowanym do brzucha woreczkiem stomijnym.

12.06.2021

„Kwarantanna” Wytske Versteeg

 


Kiedy sięgałam po „Kwarantannę” Wytske Versteeg, myślałam, że będzie dotyczyć pandemii Covid-19. Ale nie, powieść została osadzona w nieokreślonej przyszłości i napisana w roku 2015, kiedy jeszcze nikt nie podejrzewał, jak bardzo rozpanoszy się i ile szkód wyrządzi koronawirus. W książce mamy takie oto realia: rząd Holandii uciekł za granicę, większość mieszkańców umarła, a ci, którzy przetrwali, muszą odbyć czterdziestodniową kwarantannę. Nie mają wody, prądu, internetu ani żadnych możliwości zdobycia najświeższych informacji. Tomas, jeden z ocalonych, ukrywa się we własnym domu. Podejrzewa, że jeżeli podejdzie do granicy, strażnicy zastrzelą go jako potencjalnego nosiciela wirusa. Jak pisze w swoim pamiętniku:
Esencją kwarantanny jest to, że reszta świata mówi: „radź sobie sam”, a krok od myśli do decyzji, by wszystko równiutko puścić z dymem i mieć z głowy, osobiście nie wydaje mi się aż taki duży. 

„Własne miejsca” Katarzyna Tubylewicz

 


Po przebrnięciu przez kiepskie „Rówieśniczki” miałam już twórczości Katarzyny Tubylewicz serdecznie dosyć, ale osoba, której gust cenię, napisała mi, że „Własne miejsca” to bardzo dobra powieść. Sięgnęłam więc po nią i choć okazała się od „Rówieśniczek” o niebo lepsza, to i tak bardzo dobrą bym jej nie nazwała. Dla mnie to książka przeciętna, należąca do kategorii „przeczytać można, ale zachwycać się nie ma czym”.

28.05.2021

„Miniatury na wiosenne dni” Natsume Sōseki

 


„Miniatury na wiosenne dni” Natsumego Sōsekiego przeczytałam tylko do połowy. Dlaczego więc piszę recenzję? Ano dlatego, że druga połowa pokryta jest tajemniczymi znaczkami i przeznaczona wyłącznie dla osób znających japoński. Mówiąc inaczej, książka zawiera zarówno teksty przetłumaczone na nasz język, jak i oryginalne. Tych tekstów  nawet nie można nazwać nowelami, gdyż są bardzo krótkie, najczęściej pozbawione wyrazistej fabuły i mocnego zakończenia. To po prostu zapis wrażeń, obserwacji i wspomnień  Sōsekiego. 

20.05.2021

„Niestandardowi” Michał Paweł Urbaniak

 


W naszych czasach wygląd zewnętrzny jest bardzo ważny. Media lansują kult idealnego ciała, wszędzie pokazuje się ludzi pięknych i zadbanych, a nieatrakcyjnych ignoruje bądź wyszydza. Michał Paweł Urbaniak nie ulega tej modzie i w powieści zatytułowanej „Niestandardowi” pisze o postaciach, które dobrego wyglądu nie mają, które zostały oszpecone i nie umieją się z tym pogodzić. Usiłują ukrywać swoje defekty pod ubraniem, nie zdejmują go publicznie, przekonane, że w obserwatorach wzbudziłyby jedynie obrzydzenie. I nagle w życie tych przygaszonych ludzi wkracza atrakcyjna, pewna siebie Liwia Gawlin. Twierdzi, że piękno to rzecz względna, że z tego, co uważają za wstydliwe, powinni zrobić swój atut, a wtedy poczują się wolni i szczęśliwi. Czy tytułowi niestandardowi jej uwierzą? Co wyniknie ze spotkania tak różnych osób? 

15.05.2021

„Księga samotnic” Milena Moser

 


W „Księdze samotnic” Mileny Moser znajduje się siedemnaście opowiadań o kobietach, które w pewnym momencie zaczynają zachowywać się w sposób nieoczekiwany, szalony, groźny dla innych, słowem – przestają być sobą. Wpadają w ten stan z różnych powodów – bo ktoś je zdenerwował, bo komuś zazdroszczą, bo cierpią z powodu napięcia przedmiesiączkowego lub nieprawidłowego stężenia hormonów. I choć przedtem uchodziły za porządne, teraz tracą hamulce moralne i mogą nawet popełnić czyny, które karane są więzieniem. 

Kilka bohaterek, na przykład Christa, bardzo mocno odczuwa samotność, dla innych ród męski mógłby nie istnieć. A mężczyzn jest w tej książce jak na lekarstwo: jeśli już się pojawiają, to najczęściej są pozbawionymi empatii bufonami. Zapalony rowerzysta nie zauważa, że towarzysząca mu dziewczyna nie da rady jechać tak szybko i daleko jak on. Były więzień bez skrupułów wykorzystuje uczucia kobiet. Nawet nastoletni chłopak znajduje uciechę w dokuczaniu płci przeciwnej, bezustannie prowokując ratowniczkę. Jeśli bohaterki wspominają mężczyzn, to są to mężczyźni niewiele warci, odrażający. Przykładem niech będzie ojciec Matyldy, który wciąż okazywał, że wolałby mieć syna. W efekcie biedna dziewczyna ze wszystkich sił starała się upodobnić do chłopca. Nic tym nie osiągnęła – stała się mało kobieca, nieatrakcyjna, a tato i tak jej nie zaakceptował. 

14.05.2021

„Struna. Wyspa Nazino” Stefan Türschmid

 


Na początku ciekawostka: Stefan Türschmid pisaniem zajął się dopiero wtedy, gdy skończył sześćdziesiąt pięć lat i przeszedł na emeryturę. Zdążył opublikować kilka książek, a „Struna. Wyspa Nazino” ukazuje się pośmiertnie. Zawarte są w niej dwa opowiadania o wydarzeniach rozgrywających się w epoce stalinizmu, wokół których narosło mnóstwo kontrowersji lub które Rosjanie próbowali zataić. Pierwsze dotyczy zachowania generała Andrieja Własowa, uważanego w swoim kraju za zdrajcę, drugie zaś tragicznych losów ludzi wywiezionych na wyspę Nazino i masowego kanibalizmu. W obu tekstach znajdują się bardzo drastyczne sceny, przy tym te z „Wyspy Nazino” przedstawiają cierpienie niewinnych ludzi i wstrząsają czytelnikiem do głębi, a te ze „Struny” czyta się ze względną obojętnością, bo trudno przejmować się losami kogoś, kto cenił Hitlera. 

27.04.2021

„Sprawa Ewy Moreno” Håkan Nesser


„Sprawa Ewy Moreno” Håkana Nessera jest ósmą częścią cyklu o policjantach z Maardam. Tytułowa bohaterka właśnie rozpoczyna urlop, jednak nie może spędzić go w spokoju, bo nie dość, że musi przesłuchiwać pewnego aresztanta, to jeszcze zaczyna interesować się zaginięciem Mikaeli. Dziewczyna ta w dniu osiemnastych urodzin otrzymała informację, że jej biologiczny ojciec popełnił kiedyś coś strasznego i przebywa w zakładzie psychiatrycznym. Wstrząśnięta, postanawia poznać tatę. Jedzie tym samym pociągiem, co pani inspektor, i zwierza się jej ze swoich zmartwień. Po wizycie w lokalnym wariatkowie przepada bez wieści. Trochę z sympatii dla nastolatki, a trochę dlatego, że miejscowy komendant nie spieszy się z wszczęciem poszukiwań, Ewa zaczyna prowadzić własne tajne śledztwo. A nie jest to łatwe, gdyż nie ma wglądu w protokoły przesłuchań ani żadne inne dokumenty. 

18.04.2021

„Duszpasterstwo koło Lodowca” Halldór Laxness


Islandzki biskup wysyła młodego teologa w okolice lodowca Snæfellsjökull, by sprawdził, ile prawdy zawierają plotki krążące o tamtejszej parafii. Czy rzeczywiście opiekujący się nią pastor Prymus utracił wiarę, nie odprawia nabożeństw i pochował zwłoki na Lodowcu? I jaki jest właściwie jego stan cywilny? Biskup życzy sobie, by młody inspektor stenografował, nagrywał, ale nie podejmował żadnych działań. I wysłannik tak robi – ogranicza się do sporządzenia sprawozdania, nie komentuje, choć nieraz czuje się zdumiony i zdezorientowany tym, co widzi i słyszy. 

A widzi i słyszy rzeczy niezwykłe. Kościół jest brudny, zdemolowany. Trudno do niego wejść, bo ktoś gwoździami przybił drzwi do futryny. Jeszcze gorsze wrażenie sprawia wielebny Prymus, który zamiast wykonywać duszpasterskie obowiązki, podkuwa konie i zachowuje się tak, jakby szydził z chrześcijaństwa. Mówi, że po śmierci wejdzie w głąb Lodowca, a kiedy trzeba odmówić modlitwę za zmarłego, wyjaśnia, że już dawno wyrósł z odmawiania modlitw. Jego sutanna jest wyblakła, podziurawiona przez myszy. Kawę nalewa do słoika i miesza gwoździem. Tutejsi mieszkańcy nie zgłaszają pretensji, zadowala ich taki pastor. Wszyscy zresztą  zachowują się kuriozalnie. Trudno się z nimi porozumieć, bo choć mówią dużo, to nie na temat. Na przykład na pytanie, dlaczego tuż przy kościele stoi dziwaczna, ogromna budowla, odpowiadają, że słowo „dom” nie zawsze oznacza dom. Czyżby tym ludziom brakowało piątej klepki? A może to bliskość Lodowca, legendarnego środka świata, tak źle na nich wpływa? Pastor twierdzi, że „Jeśli obserwuje się Lodowiec dostatecznie długo, wówczas słowa przestają znaczyć cokolwiek”[1].

10.04.2021

„Ona pierwsza” Maggie O`Farrell

 


Nie była przygotowana na ten wewnętrzny poryw, na to obezwładniające uczucie, którego nie opisuje słowo „miłość”, bo jest za słabe, i że czasem ma wrażenie, że mdleje od porywu tego uczucia, że rozpaczliwie tęskni, nawet kiedy mały jest tuż obok niej, i że to chyba jakaś odmiana szaleństwa, opętania, bo wpada do pokoju, w którym on śpi, tylko po to, żeby na niego popatrzeć i coś mu szepnąć*. 

Po przeczytaniu „Jestem. Jestem. Jestem” bardzo polubiłam Maggie O'Farrell i zaraz poszukałam kolejnej jej książki. Mój wybór padł na „Ona pierwsza”. Jest to powieść o dwóch kobietach żyjących w różnych czasach (młodość jednej przypada na lata pięćdziesiąte, drugiej na wiek dwudziesty pierwszy). Dopiero pod koniec można zrozumieć, co te historie łączy – a łączy znacznie więcej niż tylko Londyn będący miejscem akcji. 

2.04.2021

„Budzenie drzew” Joanna Domańska

 


Bezimienna narratorka „Budzenia drzew” Joanny Domańskiej, ciężarna trzydziestolatka, przyjeżdża na wieś, do zaniedbanego domu dziadków, którzy ją wychowali. Dziadek już nie żyje, a babka jest zdziwaczała, niedomyta i tak samo nieczuła jak kiedyś. Od razu proponuje wnuczce aborcję. Nie przychodzi jej do głowy, że młoda kobieta chciałaby to dziecko urodzić...

Kiedy człowiek wróci w okolice, w których spędził ważną część życia, zazwyczaj zaczyna wspominać. Tak też zachowuje się bohaterka książki – odwiedza miejsca zapamiętane z dzieciństwa i wygrzebuje z pamięci różnych ludzi i różne wydarzenia: rodzinę z jedenastoma córkami, najgrubszą kobietę we wsi, zapijaczoną siostrę księdza, czekanie na śmierć dziadka, podróż autobusem z rozkładającymi się zwłokami ukochanego psa. Wysłuchuje też opowieści babki, która pamięta hitlerowców, Sowietów, partyzantów, egzekucję Żydów i niesamowitą powojenną biedę. Buty uchodziły wtedy za rzecz luksusową, a kobiety musiały wiedzieć, „jak to robić, aby ani zwierzęta, ani dzieci nie zdechły z głodu nawet wtedy, kiedy nie było nic do jedzenia”[1]. 

„Ucieczka” Arthur Omre

 


Akcja „Ucieczki” Arthura Omre toczy się przed drugą wojną światową w Norwegii. Narrator ma trzydzieści osiem lat. Przebywał w więzieniu, obecnie ukrywa się przed policją. Jak twierdzi, „Lepsze to niż pleśnienie w celi i doczekanie się rozmiękczenia mózgu”[1]. Jest bezdomny, jednak posiada sporo pieniędzy i dba o to, by wyglądać porządnie. Pomieszkuje w różnych miejscach – w garażu, w  nędznym pokoiku życzliwego blacharza, w wynajętej kwaterze w małym mieście. Czasami potajemnie spotyka się z matką swojego synka, ale ona bez życzliwości patrzy na mężczyznę, który nie umie zapewnić rodzinie stabilizacji.

10.03.2021

„W kinie panoramicznym” Juraj Kováčik


Może i jest tak, że drugi człowiek zawsze pozostanie dla nas obcy. Że nasza wiara w to, że kogoś znamy, jest tylko iluzją, którą fabrykujemy, żeby nie zwariować od świadomości, że jesteśmy skazani na nieskończoną samotność. Że tak jak nasze zmysły wytwarzają dziecięco naiwny obraz wszechświata, w którym elektrony krążą wokół jądra atomu niczym planety wokół słońca, w tak samo uproszczony, schematyczny i wypaczony sposób odbieramy innych ludzi”[1].

„W kinie panoramicznym” to zbiorek opowiadań słowackiego autora Juraja Kováčika. Dawno nie czytałam tak dobrych miniaturek, z tak ciekawymi bohaterami. Ci bohaterowie przeważnie nie są młodzikami, pracują na etacie, ale nie można ich nazwać zwykłymi zjadaczami chleba, gdyż nie interesują się robieniem kariery, plotkowaniem ani żadnymi sprawami, które podniecają przeciętnych ludzi. To są postacie inteligentne, lubiące czytać, obserwować, rozmyślać. Często czują się samotne, zauważają, że nie znały dobrze swojego partnera życiowego. Przy tym niektóre z nich, umyślnie bądź przypadkowo, powodują śmierć innych osób. 

5.03.2021

„Wolontariuszka” Marek Harny


Znakomita większość ludzi to egoiści, ale na iluś tam egoistów przypada osoba usiłująca pomóc tym, którym dzieje się krzywda. Takim wyjątkiem jest właśnie Agnieszka, tytułowa bohaterka „Wolontariuszki” Marka Harnego. Jako córka prawniczki i doradcy ministra sprawiedliwości, a więc rodziców dość zamożnych i ustosunkowanych, mogłaby korzystać z uroków życia, tymczasem ona woli zajmować się tym, co jej ojciec nazywa głupotami – pomaga w hospicjum, namawia narkomanów do wymiany zużytych strzykawek na nowe, wspiera mężczyznę walczącego o uzyskanie prawa do opieki nad synem, wyjeżdża na misję humanitarną do Sudanu, a wreszcie popełnia pewien czyn, który jedni uznają za wspaniały i romantyczny, drudzy za infantylny i szkodliwy.

23.02.2021

„Powrót do domu” Natasha Radojčić-Kane


Akcja „Powrotu do domu” Natashy Radojčić-Kane toczy się w ciągu kilku październikowych dni 1996 roku, kiedy to młody Bośniak o imieniu Halid wraca z wojny w Sarajewie. Ale zamiast czym prędzej przywitać się z matką, zaczyna odwlekać spotkanie. Wie, że zadawałaby dużo pytań, a on nie chce snuć żadnych wspomnień. „Jak mógłby przyznać, że było okropnie, że cały czas się bał, że wciąż jeszcze ma w ustach smak prochu”[1]. Nadal ma w pamięci krzyki i płacze jeńców, których musiał przesłuchiwać, nie może też zapomnieć, że niechcący popełnił coś strasznego. Wojna bardzo go zmieniła, „zrobiła z niego mięczaka”[2]. Dawniej nie brał alkoholu do ust, teraz bezustannie pije rakiję. Kiedyś niewiele dbał o los innych istot, teraz rozczula się nad okaleczoną sową, dziećmi Cyganów, źle traktowanymi prostytutkami. O tym wszystkim nie potrafiłby matce opowiedzieć, postanawia więc w ogóle do domu nie zaglądać.

18.02.2021

„Perfekcyjny świat Miwako Sumidy” Clarissa Goenawan


Młodziutka Miwako Sumida, bohaterka powieści Clarissy Goenawan, popełniła samobójstwo. Zostawiła po sobie kotkę Tamę, garstkę przyjaciół i zakochanego w niej chłopaka o imieniu Ryusei. Wyglądała na spokojną, ale najwidoczniej coś ją bardzo dręczyło, skoro zdecydowała się na tak desperacki krok. Ryusei miał wrażenie, że dziewczynie na nim zależy, jednak kiedy proponował chodzenie, odmawiała. Dlaczego? I dlaczego tak nagle wzięła urlop dziekański i wyjechała z Tokio?

Chłopak nie po raz pierwszy przeżywa utratę bliskiej osoby. Gdy był mały, w wypadku zginęli jego rodzice. Podobnie jak wtedy, tak i teraz telefon z policji odbiera jego starsza o osiem lat siostra Fumi i to na niej spoczywa obowiązek przekazania bratu tragicznych wieści, a także pilnowania, by żałoba go nie przytłoczyła. Fumi jest bardzo opiekuńcza: gdy tylko uzyskała pełnoletność, zabrała Ryuseiego z sierocińca i od tamtej pory ciężko pracuje, by zarobić na nich oboje oraz nazbierać na pewną operację. W dzień wykonuje prace malarskie, na przykład murale, a nocą dorabia w sposób, którego nieco się wstydzi, ale który dostarcza jej całkiem sporo gotówki. 

22.01.2021

„W pogodni za dalekim głosem” Taichi Yamada

 


Dwudziestodziewięcioletni Tsuneo, główny bohater „W pogoni za dalekim głosem” Taicho Yamady, wraz z kolegami bierze udział w akcji łapania imigrantów nielegalnie mieszkających w Tokio. W trakcie pracy przydarza mu się coś wstydliwego – otóż czuje podniecenie seksualne, i to tak ogromne, że właściwie udaremniające pogoń za Banglijczykiem. Policjant jest przerażony, nie wie, jak wytłumaczyć się przed przełożonym i kolegami: „Co ja im teraz powiem? Że spuściłem się w spodnie, klęcząc przed podejrzanym, którego miałem aresztować?”[1]. 

18.01.2021

„Zagłada” Drago Kekanović

 


Akcja opowiadań Drago Kekanovića zebranych w tomiku o tytule „Zagłada” toczy się w czasach, kiedy Chorwacja była jeszcze włączona do Jugosławii. Bohaterowie mieszkają w pięknej dolinie położonej u podnóża gór Papuk. Są dosyć prymitywni, nie mają chociażby zrozumienia dla osób upośledzonych czy maltretowanych. Kiedy Nevenka, wydana za mąż wbrew swojej woli – bo w dolinie wciąż działa instytucja swatki – ucieka od męża, zamiast wsparcia otrzymuje okrutny nakaz: „Musisz wrócić do swego chłopa i cierpieć”[1]. Niektóre postacie pojawiają się na kartach książki tylko raz, inne częściej. Autor ukazuje ich emocje, obyczaje, zmieniające się warunki życia. 

6.01.2021

„Jestem, jestem, jestem. Siedemnaście przelotnych spotkań ze śmiercią” Maggie O'Farrell

 


W książce „Jestem, jestem, jestem” Maggie O'Farrell opowiada o najbardziej dramatycznych momentach swojego życia, czyli tych, w których jej lub jej córeczce groziła śmierć. Takich niebezpiecznych chwil autorka naliczyła aż siedemnaście. Rozdziały noszą tytuły „Płuca”, „Szyja”, „Móżdżek” itd. i nawiązują do części ciała i narządów, które z powodu czy to choroby, czy wypadku uległy lub mogły ulec uszkodzeniu i w efekcie doprowadzić do zgonu. 

Najbardziej poruszającymi fragmentami książki są wyznania o macierzyństwie. Maggie najpierw miała problemy z zajściem w ciążę i jej donoszeniem, potem urodziła dziewczynkę, która kilka razy doznała wstrząsu anafilaktycznego, a w okresie niemowlęcym bezustannie czuła silny ból skóry i stres. Widok tego cierpienia i poczucie bezradności doprowadzały matkę do rozpaczy. O dziwo, zanim jeden z lekarzy zaproponował zrobienie testów na alergię, minęło wiele miesięcy. Autorka zareagowała niechęcią: „Jestem zszokowana. Omal nie odpowiedziałam: nie zawracajmy sobie tym głowy”[1]. Testy wykazały oczywiście silne uczulenie na mleko i mnóstwo innych rzeczy. Przyznam, że taka reakcja lekarzy i matki ogromnie mnie dziwi. W Polsce niemowlę zostałoby zdiagnozowane o wiele szybciej, poza tym matka sama by się dopominała o skierowanie do alergologa. 

„Sadyba Robinsona” Ludwik Świeżawski


Akcja „Sadyby Robinsona” Ludwika Świeżawskiego toczy się tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. Główny bohater tej powieści, szesnastoletni Rysiek, przeżył niemało, bo i powstanie warszawskie, i pobyt w obozie, i samotny powrót z Niemiec. A po przyjeździe do Polski odkrył, że nikt z jego rodziny nie ocalał. Chłopiec postanowił więc zamieszkać na ziemiach odzyskanych. Przemierzając Karkonosze, zauważył przepiękne, dziewicze miejsce – i to właśnie ono stało się jego nowym domem.