„Zamordować dziecko” Violetty Domagały jest powieścią o dwóch dzieciobójczyniach, Giseli i Elżbiecie. Pierwsza przebywa w Auschwitz i zabija maleństwo w przekonaniu, że w ten sposób oszczędzi mu wielu cierpień. Potem ogromnie rozpacza. Druga, żyjąca w szesnastym wieku, ani przez chwilę nie żałuje swojego czynu i nawet po wielu dniach od śmierci dziecka nazywa je w myślach „szatańskim ścierwem” i „padliną”. Giseli można współczuć, Elżbieta budzi wyłącznie wstręt. Obie zostają ukarane, z tym że druga matka mocniej: pracownicy sądu poddają ją torturom. Autorka chyba lubuje się w opisywaniu przemocy, bo te tortury przedstawiła z zadziwiającą drobiazgowością. Do tego dodała szczegółowe opisy bicia i kopania umierającej położnicy, mordowania noworodków, a nawet odgryzania kawałka piersi bezbronnej kobiecie.
Str. 12. W „Zamordować dziecko” jest co niemiara błędów. Jak widać, są nawet ortograficzne. |
Nie będę się rozwodzić nad postaciami i przesłaniem powieści, ponieważ została ona wydana wyjątkowo niechlujnie, bez minimalnego choćby szacunku do czytelnika. Co chwilę zauważałam najróżniejsze błędy: gramatyczne, stylistyczne, logiczne, leksykalne, interpunkcyjne, a nawet ortograficzne. Czytając, sądziłam, że tego koszmarnego tekstu nie widział żaden redaktor, jednak kiedy dobrnęłam do ostatniej strony, dowiedziałam się, że redaktor jednak był – i, o dziwo, otrzymał od autorki gorącą pochwałę:
„Chciałabym również podziękować mojemu redaktorowi, Panu Pawłowi Pomiankowi, za jego niezaprzeczalny wkład w należyte wykończenie tej książki i wskazanie mi wielu trafnych rozwiązań, które okazały się konieczne i możliwie najbardziej wartościowe” (s. 431).
Str. 103. I co, nie wylało się piwo z położonego kubka? :-) |