„Każdy dobrze wie, że zanim ludzie nie zostaną zaryglowani w komorze, nie wolno gapić się na ich klamoty, nie wolno w nich grzebać, a tym bardziej nie wolno podmacywać nagich kobiet. Już to samo, rozumiesz, bracie, że każe się kobietom obnażać wespół z mężczyznami, jest dla ludzi z cugangu porządnym wstrząsem. Stosuje się wtedy system wielkiego pośpiechu, sztucznie udaje się nawał pracy w rzekomej łaźni”*.
Znany z okrucieństwa komendant lagru D w Birkenau raz jeden naruszył tę zasadę i został zaatakowany przez Żydówkę.
W króciutkim opowiadaniu pt. „Śmierć Schillingera” Borowski ukazuje bunt więźniarek, a także vorarbeitera z sonderkomanda, który z zimną krwią stłumił bunt i zagnał więźniarki z powrotem do komory. O wydarzeniu tym opowiada z dumą, bez śladu uczucia czy zawstydzenia, używa nawet słów „chwała Bogu, daliśmy sobie radę”. W przeszłości człowiek ten ukończył studia pedagogiczne, uczył w gimnazjum...
---
* Tadeusz Borowski, „Śmierć Schillingera”, w tegoż: „Wspomnienia. Wiersze. Opowiadania”, wyd. PIW, 1981, str. 254.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz