Sumienie Zbigniewa Nienackiego to utwór zupełnie niepodobny do Raz w roku w Skiroławkach, bardzo poprawny, grzeczny, wyważony i, niestety, niebudzący większych emocji. Podejmuje problem sensu wymierzania kary śmierci, która w czasach, gdy autor pisał swoją książkę, była jeszcze wykonywana w Polsce (ostatnia egzekucja miała miejsce w 1988 roku), czyli porusza ważny problem społeczny, a jednak... Jednak Nienacki nie przedstawił tego problemu zbyt ciekawie.
Co wiemy o sądzonym przestępcy? Tyle tylko, że zabił dwie wykorzystujące go siostry-staruszki. Dlaczego to zrobił? Cóż, Sumienie to nie Zbrodnia i kara i nie dowiedziałam się o przeżyciach wewnętrznych Labudy ani o powodach, dla których sięgnął po nóż. A szkoda. W moim przekonaniu wątek ten był za słabo rozwinięty.
O czym więc jest ta książka, bo wiadomo już, że nie o skazanym? Otóż książka opowiada o rozterkach sędziego Piotra, który nie jest pewny, czy powinno się kogokolwiek skazywać na śmierć. Piotr przeżywa bardzo wielkie męczarnie wewnętrzne. Co chcemy osiągnąć przez śmierć mordercy? Sprawiedliwość? Ależ to nonsens. Sprawiedliwością byłoby, gdybyśmy zdołali wskrzesić życie jego ofiarom. Skoro jednak tego zrobić nie potrafimy, dokonujemy nie aktu sprawiedliwości, lecz zemsty* - rozmyśla. Sumienie nie daje mu spokoju. W dodatku Piotr, który w życiu prywatnym jest dramaturgiem, poznaje pewną kobietę...
Książka nie wydała mi się wstrząsająca. Nie żałowałam ani ofiar, ani zbrodniarza, ani sędziego. O ofiarach i zbrodniarzu prawie niczego się nie dowiedziałam, natomiast wyrzuty sumienia sędziego wydały mi się wyolbrzymione. Dominującym uczuciem towarzyszącym mi podczas czytania było zdziwienie, że napisał ją ten sam człowiek, który stworzył Raz do roku w Skiroławkach i Uwodziciela. Polecam osobom lubiącym prostą fabułę, a także fanom pisarza.
---
* Zbigniew Nienacki, Sumienie, Wydawnictwo Zodiak, Olsztyn 1965, str. 196.
Napisane 24.11.2008.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz