W czasie wakacji przeczytałam chyba ze 40 książek. Jedną z nich była „Dag, córka Kasi” napisana przez Lilian Seymour-Tułasiewicz. Jest to opowieść o życiu dziewczynki urodzonej na początku dwudziestego wieku w ubogiej rodzinie wiejskiej. Matką jej była Kasia, która zaszła w ciążę jako panna. Sprawca jej nieszczęścia, hrabia z pobliskiego dworu, postanowił ją wyposażyć i namówić któregoś z chłopów, by się z nią ożenił. Zostawszy żoną Marka, Kasia zaczęła rodzić kolejne dzieci, a do Dagmary czuła coraz większą niechęć. Z czasem doszła do wniosku, że „pokochać dziecko swego grzechu byłoby to wobec Boga równoznaczne z brakiem skruchy”[1] i zaczęła modlić się o to, by córka umarła.
Gdy krewni z Chicago zaproponowali Dagmarze, że wezmą ją na wychowanie, z ulgą się zgodziła. Liczyła na to, że będzie traktowana jak rodzone dziecko, tymczasem... Nie będę zdradzać dalszej akcji, powiem tylko, że dziewczynka przeżyje mnóstwo przykrych chwil i zetknie się z wieloma nieżyczliwymi ludźmi, którzy bez skrupułów potrafią głodzić dziecko i wykorzystać je do ciężkiej fizycznej pracy.
Atuty powieści to wartko tocząca się akcja, sympatyczna, uparta bohaterka oraz obraz życia Polaków, którzy „za chlebem” wyjechali do Ameryki. Polacy ci nie zostali przedstawieni w zbyt korzystnym świetle – gonią za pieniędzmi i nawet jeżeli są bardzo dobrze sytuowani, nie zachęcają swoich dzieci do nauki. Przeważnie nie umieją czytać, w ich domach trudno znaleźć choćby jedną książkę. „Jeżdżą co drugi rok do starego kraju. Mimo iż tyle razy prosiłam, nikt nigdy nie przywiózł mi książki”[2] – zauważyła Dagmara, która lubiła zdobywać wiedzę. Poza tym dzieci Polaków cechują się tym, że od najmłodszych lat palą i piją alkohol.
„Dag, córka Kasi” ma i wady. Nie podobał mi się wątek z Mistinquette, bo jest zbyt wymyślny, nieprawdopodobny i razi w realistycznej powieści. Niektóre fragmenty napisane zostały chaotycznie i niestarannie. Czytelnik, który lubi literaturę z wyższej półki, na pewno się zawiedzie, natomiast ten, który poszukuje zajmujących czytadeł, raczej będzie zadowolony.
I na koniec ciekawostka. Po raz pierwszy zetknęłam się z książką, której główna bohaterka nazywa się Dagmara. Jak się okazało, miejscowy ksiądz nieślubne dzieci chrzcił tylko imionami Dagmara, Dorota, Gertruda, Damian i Alojzy, bo chciał je w ten sposób napiętnować...
---
[1] Lilian Seymour-Tułasiewicz, „Dag, córka Kasi”, Wydawnictwo Dolnośląskie, 1987, str. 26.
[2] Tamże, str. 144.
To jedna z moich ulubionych książek, które czytałam w młodości.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie jest to książka z wyższej półki, ale wzrusza losem Dagmary, dziewczyny ze wsi, bękarta naznaczonego nawet imieniem, która siłą swego uporu, gdy los nie szczędził jej ciosów osiąga jednak sukcesy w obcym kraju i środowisku. Sporo można się dowiedzieć z książki o obyczajowości polskiej wsi w początkach XX wieku, ale i o losie Polaków w Ameryce.
Druga część tej książki nosi tytuł "Ostatnie lato"
O, nie spodziewałam się, że ktoś zna tę książkę! Jesteś, Natanno, bardzo oczytaną osobą :)
UsuńDziękuję za informację o kontynuacji. Jeśli znajdę w bibliotece, pewnie przeczytam.
Mnie bardziej podobała się część o życiu na polskiej wsi, ta z akcją w Ameryce trochę mniej.
Wiesz koczowniczko, ja już mam tyle lat czytania za sobą, że znam mnóstwo książek ........ a teraz nawet dzięki Wam i LC przypominam sobie te, które już w mroku niepamięci się znajdują.
UsuńTę akurat mam, jak i jej drugą część, gdyż czytałam nie raz.
Ja do dzisiaj pamiętam, jak bardzo mi było żal Dag, gdy zginął w wypadku jej narzeczony. Cierpiałam razem z nią.
A ja tych, które czytałam jeszcze w czasach przed założeniem bloga i konta w Biblionetce, prawie nie pamiętam. Kiedy się napisze o przeczytanej książce choć kilka słów, nie ulatuje ona tak szybko w pamięci.
UsuńDag nie miała szczęścia do ludzi. Wyjątkowo paskudna matka, podły ojczym Marek, okropna ciotka Ludwika i ten zapijaczony grubas, kochanek Ludwiki, za którego Ludwika chciała wydać Dag...
To prawda nie miała, ale ludzie byli tak twardzi i pozbawieni wydaje się uczuć wyższych, jak trudne było ich życie.
UsuńSzukałam coś na temat Tułasiewicz. Kupiłam nawet jej trzecią książkę myśląc, że to kontynuacja, ale nie i jeszcze jej nie czytałam.
Pochodzi a Kasiny Wielkiej, czyli takiej wsi jak opisała. Jej biografia jest interesująca. Przeczytaj na wiki. Niewiele tego jest ale rzuca światło na książke.
Przeczytałam :) Tutaj można znaleźć trochę więcej o Lilian Seymour-Tułasiewicz: almanach.limanowa.org.pl.
UsuńOkazuje się, że żyła aż 91 lat, zmarła w roku 2003 i wydała aż 10 powieści w języku polskim.
O! Dziękuje bardzo za ten link.
UsuńZnalazłam go dopiero przed chwilą. Masz rację, biografia autorki jest bardzo interesująca :)
UsuńCiekawe ile Dag ma z autorki.
UsuńTeż jestem tego bardzo ciekawa :) Szkoda, że książka nie została zaopatrzona w jakieś posłowie lub notę o autorze.
UsuńWłaśnie. Ja zawsze szukam czegoś o autorze, by lepiej zrozumieć jego pisanie.
UsuńZ tego co na razie kuknęłam do tej noty biograficznej to się okazuje, że Dag wiele ma z Lilian. Ciostka, studia, jej narzeczonym a Lilian pierwszy mąż byli adwokatami i zginęli w wypadku samochodowym i Dag wyszła za mąż za Polaka, dyplomatę. Lilian drugi mąż Polak, Tułasiewicz też był dyplomata.
UsuńIstotnie, wygląda na to, że autorka zamieściła w powieści wiele elementów autobiograficznych :)
UsuńNawet w tej, którą nabyłam "Trzy miłości" również.
UsuńTen artykuł, który mi podesłałaś ukazuje jej nietuzinkowe życie. Warte uwagi. Może kiedyś pokuszę się o napisanie o niej.
Namawiam Cię do tego gorąco! Chętnie bym przeczytała taki wpis, poza tym uważam, że warto przybliżać czytelnikom zapomnianych autorów :)
UsuńZamysł jest. Wezmę na tapetę "Trzy miłości" Może wrócę do "Dag...." i "Ostatniego lata" i wówczas. Może nawet to w listopadzie uczynię, bo nowości i tak jakoś mniej mnie pociągają.
UsuńA więc czekam :) I postaram się wypożyczyć "Trzy miłości" z biblioteki.
UsuńI moja tez ulubiona ksiazka! Pierwszy raz ja przeczytalam jak mialam 11 lat, i plakalam na koniec. Pozniej wiele jeszcze razy w zyciu czytalam ta niesamowita opiwiesc. Czuje sie z ta ksiazka takze bardzo dziwnie poniewaz moje zycie bylo i ulozylo sie bardzo podobnie....
UsuńCzyli tę książkę zna całkiem sporo osób. :)
UsuńStare książki wracają do łask!
OdpowiedzUsuńUważam, że stare książki zawsze warto czytać :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale tematyka życia na emigracji wydaje się być jak najbardziej aktualna. Jestem ciekawa jak potoczyły się losy Dagmary, więc gdy znajdę w bibliotece, to na pewno sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńPodobno ta książka była kiedyś bardzo poczytna. Obraz życia polskich emigrantów jest dosyć przygnębiający - ciężka praca, oszczędzanie, unikanie wszystkiego, co się wiąże z kulturą, wykorzystywanie dzieci.
UsuńWłaśnie dowiedziałam się od Natanny, że istnieje jeszcze druga część przygód Dagmary :)
Bo też tak to życie emigrantów wyglądało.
UsuńNiektórym udało się, ale tez po latach ciężkiej pracy.
I chyba nie umieli cieszyć się tymi pieniędzmi, tylko ciułali bez końca. Trochę zabolało mnie stwierdzenie autorki, że większość Polaków była analfabetami, ale cóż, to chyba prawda.
UsuńTeż co jakiś czas wyciągam stare książki i czytam:)
OdpowiedzUsuńI słusznie, gdyż wśród starych książek można znaleźć wiele perełek :)
UsuńHa, sprytne zagranie księdza. Pojawia się tylko odwieczne pytanie, dlaczego dzieci mają cierpieć za winy (chociaż czy posiadanie nieślubnego dziecka to faktycznie aż tak wielkie wykroczenie?) rodziców? Obraz emigrantów wydaje się dość gorzki, ale dokładnie z takim samym portretem zetknąłem się w książce Dom przy Alien Avenue Dudzińskiego, więc chyba jest coś na rzeczy.
OdpowiedzUsuńP.S. 40 książek! O rany, widać, że wakacje służą Ci czytelniczo :)
Ten ksiądz piętnował nie tylko dzieci panien, ale też te urodzone wcześniej niż 9 miesięcy po ślubie. Uważał, że takie dzieci muszą być traktowane gorzej i oznaczone specjalnymi imionami...
UsuńWakacje istotnie okazały się idealnym czasem na czytanie. Sięgnęłam po takich autorów jak Andric, Christie, Marquez, Kwiatkowska i wielu, wielu innych :)
Ależ dawno czytałam tę książkę! Wtedy mi się podobała, ale niewiele pamiętam poza kilkoma szczegółami również przywołanymi przez Ciebie w tekście.
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną osobą, która czytała tę książkę :) Mnie się podobała z wyjątkiem kartek opisujących ucieczkę Dagmary. Nie umiałam uwierzyć w te niezwykłe przygody.
UsuńTytuł już dawno obił mi się o uszy, ale w dzieciństwie mnie ta książka ominęła. Szkoda, bo chętnie bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńTeraz jest odpowiedni czas, bo ta książka, choć opowiada o życiu dziecka, nie jest dla dzieci. Zresztą pod koniec książki bohaterka ma już około 20 lat :)
UsuńJej. Ale ksiądz...
OdpowiedzUsuńKsiądz okropny, prawda? W tej wsi nieślubne dzieci nie miały łatwego życia.
UsuńBardzo zaciekawiła mnie Twoja recenzja, nie słyszałam o tej książce, ale muszę koniecznie ją zdobyć i przeczytać.
OdpowiedzUsuńSzybko się ją czyta. Ciekawa jestem, czy Ci się spodoba :)
Usuń40 książek :o :o :o
OdpowiedzUsuńTak, 40 :D
UsuńJak na mnie to bardzo dużo, bo zwykle czytam mniej - od 8 do 12 miesięcznie. A w wakacje miałam dużo wolnego czasu.
Dla mnie to niewyobrażalnie dużo! Ja czytam chyba ok. 6 miesięcznie. Chyba że mają średnio 500 stron, jak ostatnio...
UsuńMam trochę czasu na czytanie, bo w ogóle nie oglądam telewizji, a dzieci moje są już w takim wieku, że nie wymagają wielkiej opieki :) Ale wybieram raczej książki krótsze.
Usuń