24.01.2012

„Pies, który uratował mi życie” George Isabel

Nie tylko ludzie brali udział w wojnach, bo także zwierzęta. Delfiny wykrywały zatopione pod wodą miny, a wpuszczane do kanałów szczury pomagały układać kable. Na frontach przebywały konie, koty, niedźwiedzie. I oczywiście psy. To właśnie one - inteligentne, odważne, skłonne do poświęceń - okazywały się najbardziej pomocne. „Walczyły” w Afganistanie, w Iraku, w Wietnamie, w Kosowie, w Bośni. Wykorzystywano je do przenoszenia ważnych wiadomości, do wykrywania min i ładunków wybuchowych, do patrolowania, do pilnowania baz wojskowych. Psy były bardzo lubianymi „żołnierzami”.

Isabel George, autorka książki „Pies, który uratował mi życie”, brała udział w ceremonii wręczania zwierzętom medali Dickinsa (odpowiednik Krzyża Wiktorii). Medale Dickinsa otrzymywały psy, koty, gołębie i nawet... robaczki świętojańskie. Przy tej okazji wpadła na pomysł napisania książki o zasłużonych zwierzętach. Na bohaterów wybrała pięć psów.

Labradorkę Bonnie nauczono wykrywać ładunki wybuchowe i w roku 2003 wysłano do Bośni. Cezar został wzięty ze schroniska. Czy przypuszczał kiedykolwiek, że przyjmą go do armii? Po przeszkoleniu poleciał do Wietnamu. Energiczny, przyjazny, okazywał wielką radość na widok ludzi. Kundelek Rat służył w Irlandii Północnej. Uwielbiał helikoptery. Wielokrotnie był ranny. W wybuchu bombowym stracił część ogona. Nie odbył przeszkolenia, uchodził raczej za maskotkę. Jego kolejni właściciele znikali i piesek bardzo cierpiał z tego powodu. Na froncie przebywał aż 7 lat, w końcu weterynarz zdecydował, że Rat powinien iść na psią emeryturę. Judy trafiła do obozu jenieckiego w Medan na północy Sumatry. Komendant obozu tak jej nie lubił, że wydał na nią wyrok śmierci i rozkazał, by jej ciało zostało... zjedzone. Na szczęście więźniom udało się ukryć sukę. Judy jest jedynym psem oficjalnie uznanym przez Japończyków za jeńca wojennego.

Temat na książkę jest świetny, jednak muszę powiedzieć, że Isabel George to niezbyt dobra pisarka. Jej styl jest toporny, chaotyczny, a niektóre formułowane przez nią wnioski wydały mi się zaskakująco naiwne. Poza tym brakowało mi fotografii opisywanych psów. Tak chciałam dowiedzieć się, jak wyglądali Bonnie, Cezar, Judy, Rat i Gander, a tu nic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz