22.12.2021

„Ułomna ręka sprawiedliwości” P.D. James

 


„Ułomna ręka sprawiedliwości” P.D. James zaczyna się od informacji, że Venetia Aldridge, radczyni królewska, za czternaście tygodni umrze. Potem następuje długie, bo zajmujące aż około sto sześćdziesiąt stron wprowadzenie. Autorka zarysowuje w nim charakter ofiary oraz zapoznaje czytelnika z postaciami, wśród których najprawdopodobniej znajduje się morderca. Dzięki temu można próbować odgadnąć, z czyjej winy i z jakiego powodu Venetia odejdzie z tego świata.

Jaką osobą jest radczyni? Rozwiedzioną, pewną siebie, zamożną, inteligentną. Rodzice wychowywali ją surowo i nie zachęcali do zostania adwokatem, ale ona dzięki uporowi i ciężkiej pracy spełniła swoje marzenia. Oczywiście wielu prawników zazdrości jej talentu i kariery, innym przeszkadza, że jest bezkompromisowa i pragnie unowocześnić kancelarię. Koledzy określają Venetię jako trudną we współżyciu, a osoby spoza środowiska prawniczego za nieuczciwą. Ktoś twierdzi: „Zawsze zadawała się z kryminalistami, tak przedstawiała ich ciemne sprawki, żeby wyglądali na niewiniątka”[1].

Sama Venetia nie uważa, że robi coś złego. Przecież tego właśnie od niej wymagano, by bez względu na swoją opinię o oskarżonych przekonywała ławę przysięgłych, że akt oskarżenia budzi wątpliwości. A ponieważ ma dar krasomówczy, bardzo często udaje jej się odwrócić kota ogonem i sprawić, że ławnicy tracą pewność siebie i uniewinniają pedofilów, morderców... Jeśli uwolniony zbrodniarz ponownie popełnia tę samą zbrodnię, Venetia twierdzi, że winny jest system prawniczy, a nie ona. 

Spośród drugoplanowych postaci najciekawsi są Adam Dalgliesh, Octavia oraz Ashe. Ten pierwszy stara się wyjaśnić zagadkę śmierci Venetii i od razu zaczyna podejrzewać, że ma przed sobą „jedną z tych spraw, których wszyscy detektywi boją się jak zarazy: morderca będzie znany, lecz nie zdołają zgromadzić dowodów wystarczających, by prokurator postawił podejrzanego w stan oskarżenia”[2]. Octavia to osiemnastoletnia córka Venetii, pozbawiona urody, inteligencji i ambicji, łatwo dająca się oszukać czy zranić. Być może to wina matki, która zawsze wolała iść do sądu niż spędzać czas ze swoim jedynym dzieckiem. Teraz nastolatka zostaje sama, bez żadnej rodziny. Dziedziczy duży majątek – czy zdoła go upilnować? Czy odróżni przyjaciół od oszustów? Przez pierwsze dni po śmierci matki pomaga jej przebrnąć Ashe, młody przystojny mężczyzna, wokół którego autorka tworzy aurę grozy i niepewności; długo nie wiadomo, czy on naprawdę lubi opryskliwą, zakompleksioną Octavię, czy chce ją skrzywdzić.

P.D. James zwraca uwagę czytelnika na fakt, że prokurator często wie, kim jest morderca, ale ponieważ nie udaje się zebrać wystarczających dowodów jego winy, nie kieruje sprawy do sądu, co działa na policjantów zniechęcająco – cały ich wysiłek włożony w śledztwo okazuje się wtedy daremny. Jeśli chodzi o prawo, autorka jest pesymistką. W książce padają takie oto słowa: „Wszelka ludzka sprawiedliwość jest z konieczności niedoskonała”[3], „Nasz system sądowniczy jest dziełem człowieka, a zatem ręka sprawiedliwości bywa ułomna. Prawo zazwyczaj zwycięża jedynie w ograniczonym stopniu”[4].

Ten ciekawy kryminał napisany został eleganckim, a zarazem ironicznym językiem i nie ocieka krwią, opisów śledztwa też w nim niewiele. Autorka stawia na dopracowaną intrygę, wiarygodność psychologiczną i starannie oddane tło, czyli Londyn z czasów przed wprowadzeniem komputerów. W powieści panuje specyficzny angielski klimat – do niezamężnych kobiet bohaterowie zwracają się per „panno”, a o winie bądź niewinności oskarżonego decyduje ława przysięgłych, często zmanipulowana przez sprytnego adwokata. Kancelaria, w której dzieje się spora część akcji, pokazana została jako miejsce przepojone intrygami i złymi emocjami. Świetne są też rozmowy między prawnikami, na pozór uprzejme, lecz przecież pełne podtekstów i jadu. 
 
Moja ocena: 5/6.

---
[1] P.D. James, „Ułomna ręka sprawiedliwości”, przeł. Barbara Cendrowska, Buchmann, 2012, s. 278.
[2] Tamże, s. 320.
[3] Tamże, s. 606.
[4] Tamże, s. 607.

12 komentarzy:

  1. Po kryminały sięgam rzadko, ale ten sprawia wrażenie bardzo ciekawej lektury. Szczególnie zachęcają te fragmenty poświęcone refleksjom na temat systemu sprawiedliwości, który nierzadko okazuje się być systemem niesprawiedliwości. Z drugiej strony, śmiem twierdzić, że gdyby wydawaniem wyroków zajmowała się sztuczna inteligencja, to szybko okazałoby się, że są one aż nieludzko sprawiedliwe, a przez to zbyt okrutne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nigdy nie czytałam powieści, w której tak zajmująco pokazana zostałaby kancelaria adwokacka. Te intrygi, te postacie z wyglądu i zachowania dystyngowane i grzeczne, a wewnątrz pełne zawiści! :) A jeśli chodzi o system sądowniczy, ja akurat nie jestem przekonana, że wyroki wydawane przez roboty byłyby mniej sprawiedliwe niż te wydawane przez ludzi. Sądy tyle razy się mylą, tylu niewinnych ludzi krzywdzą... W tej książce też mamy przykład fatalnej omyłki popełnionej przez ławników. Sztuczna inteligencja takiego błędu by nie popełniła.

      Usuń
  2. Widzę, że ostatnio po drodze ci z kryminałami (choć może nietypowymi kryminałami). Pod wpływem poprzedniej recenzji sięgnęłam po Llosę. A teraz pomyślałam, że może i ja wezmę się za jakiś niegłupi kryminał, bo mam ochotę na odskocznię od biografii, które uwielbiam, ale się potem wściekam, że zapamiętuję tak mało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo ja wcale nie stronię od kryminałów, tylko że rzadko natrafiam na coś ciekawego. Ta akurat autorka jest krytykowana przez wielu czytelników za drobiazgowość opisów, ale mnie akurat te dokładne opisy budynków i miejsc bardzo się podobały. :)

      Usuń
  3. Myślę, że powinnam być zadowolona z lektury. Dużym plusem dla mnie jest fakt, że treść nie ocieka krwią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie ocieka. Są ofiary, ale nie można powiedzieć, by autorka lubowała się w krwawych opisach i epatowała nimi czytelnika. :)

      Usuń
  4. P.D.James to klasyk kryminału - mam jedną czy dwie jej książki, ale jeszcze nie czytałam. Kiedyś 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, czy Ci się spodobają. :) Ja kiedyś czytałam „Niewinną krew” i bardzo dobrze ją wspominam.

      Usuń
  5. Aż wstałam, żeby pofatygować się do regału z książkami, bo byłam pewna, że kojarzę to nazwisko. I fakt, mam "Niewinną krew". Jeszcze jej nie czytałam, ale przybyło mi teraz kilka argumentów za tym, żeby w ciągu najbliższych miesięcy w końcu ją ruszyć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, czytałam „Niewinną krew”! To piękna powieść – wielu czytelników na nią narzeka, ale mnie się podobała. Bohaterką była dziewczyna pragnąca odszukać swoich biologicznych rodziców i odkrywająca coś strasznego. :)

      Usuń
  6. Tej książki autora jeszcze nie znam. Polecam intrygujący kryminał "Sumienie". Mocny i bardzo realistyczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem tę powieść warto poznać. :) Dzięki za polecenie, zapamiętam tytuł.

      Usuń