21.08.2020

„Dzień, noc i pora niczyja” Ewa Nowacka


Czternastoletnia Róża, bohaterka powieści „Dzień, noc i pora niczyja” Ewy Nowackiej, musi spędzić wakacje u jakichś nieznanych staruszków. Nie ma na to chęci, jednak na jej pytania i protesty mama odpowiada stanowczo: „Zbyt wiele zawdzięczam tym ludziom, żebym mogła im odpowiedzieć, że moja córka nie ma ochoty ich poznać”. Niezadowolona nastolatka jedzie więc do osób, które ją zaprosiły, i szybko nabiera przekonania, że są antypatyczne oraz ekscentryczne. Nie dbają o ogród, nie pozwalają odsłaniać ani otwierać okien, choć na dworze panuje upał, mówią zagadkowo, a co najgorsze, nocami zamykają dziewczynę w pokoju na klucz. Chora na serce starsza pani często myli ją z Basią, czyli matką Róży, i przestrzega przed jakimś urojonym niebezpieczeństwem. Dobrze, że chociaż w przerwach między posiłkami pozwalają gościowi wychodzić samemu do miasteczka i trochę odetchnąć.

Autorka ukazuje w tej powieści osobę, dla której czas zatrzymał się w miejscu. Są lata siedemdziesiąte, ale ona ma wrażenie, że nadal panuje wojna, i wciąż od nowa przeżywa strach, jakiego wtedy doświadczała. A miała powody, by się bać – w zakamarkach domu przetrzymywała chore, zawszone, najprawdopodobniej żydowskie dziecko. Za swoje dobre serce ta kobieta nie otrzymała nagrody, jej starość to istne piekło. Zamiast czuć się doceniona i usatysfakcjonowana, dzień po dniu doświadcza negatywnych emocji. To, co przeżyła podczas okupacji, siedzi w niej „jak jaka zadra, w samo serce kłuje, aż krew żywa cieknie”. A bliscy nie potrafią pomóc, bo jak pomóc komuś, kto nie rozumie, że Basia już dorosła, że już żaden hitlerowiec czy polski donosiciel nie wtargnie do domu, by przetrząsać kąty?...

Dużo jest w tej książce niedopowiedzeń – autorka na przykład nie pisze wprost, dlaczego mama Róży nie może lub nie chce przyjechać do swoich dobroczyńców i jakiej narodowości była ukrywana dziewczynka. Z rzuconych tu i ówdzie zdań w rodzaju „Znali cenę, którą płaciło się wtedy za przyjęcie chorego dziecka pod swój dach” można się domyślić, że chodzi o małą Żydówkę. Róża ma akurat trudności z odgadnięciem prawdy, bo nigdy nie chciała słuchać opowieści swojej mamy, wychodząc z założenia, że to, co wydarzyło się dawno temu, jest nieważne. Teraz żałuje tego i pyta samą siebie: „Jak można żyć przez czternaście lat obok kogoś bliskiego i z własnej woli nic o nim nie wiedzieć? Jak można wymijać obojętnie wszystko to, co niezrozumiałe i nieprzystające do codzienności?”. Kolejne pytanie, które sprawia jej ból, brzmi: „Czemu mama, wówczas dziewczynka imieniem Basia, nie miała prawa żyć? Za co? Dlaczego?”.

Dramat starszej pani został ukazany przekonująco, podobnie zresztą przemiana Róży. „Dzień, noc i pora niczyja” to powieść niegłupia, ciekawa, ładnie napisana, opowiadająca o pierwszej miłości, o odkrywaniu tajemnic, o osobach nieumiejących zapomnieć o wojennych traumach, o relacjach międzypokoleniowych, o niechęci nastolatków do poznawania historii. Ludzie, którzy podczas okupacji ratowali innych albo sami zostali uratowani, nie mają komu przekazywać swoich doświadczeń. Mama Róży próbowała, ale w końcu się poddała. Ewa Nowacka delikatnie namawia do tego, by nie odwracać się od przeszłości, by posłuchać opowieści swoich przodków i przynajmniej spróbować ich zrozumieć.

---
Ewa Nowacka, „Dzień, noc i pora niczyja”, Nasza Księgarnia, 1998

22 komentarze:

  1. To jest znakomita książka, której długie lata nie chciałem przeczytać zniechęcony adaptacją telewizyjną, mroczną, pełną niedopowiedzeń. Teraz żałuję, że nie oglądałem uważniej. I jest to chyba najepszy w literaturze młodzieżowej obraz losu Żydów, bo nie wprost, ale bardzo przejmująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że znakomita i że przejmująca. Jest tak napisana, że ani razu nie pada słowo „Żyd”, ale przez cały czas wiadomo, że właśnie o ukrywanie Żydów chodzi. Można się tego domyślić już na początku książki, kiedy Róża wspomina rozmowę z mamą. A powieści młodzieżowych z takim wątkiem niestety nie przypominam sobie zbyt wiele.

      Usuń
    2. Jest kilka, ale to historie wojenne różnego typu; o tym, co po wojnie, raczej nie pisano.

      Usuń
    3. Ano właśnie. Temat chyba był zbyt drażliwy. Przypomina mi się jeszcze Siesicka, która w „Nie ma z kim tańczyć” nawiązywała do antysemickiej nagonki w 1968 roku.

      Usuń
    4. A i teraz jest drażliwy... Z książek o losie Żydów tuż po zakończeniu wojny bardzo podobały mi się „Ocaleni” Stanisława Benskiego. Jeśli nie czytałeś, polecam. :)

      Usuń
  2. Czytałam tę książkę wieki temu. Pamiętam jak przez mgłę, ale wiem, że byłam pod ogromnym jej wrażeniem. Bardzo ją przeżywałam i długo we mnie "siedziała".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We mnie też długo siedziała. Piękna i przejmująca książka. Wielka szkoda, że dziś mało kto po nią sięga.

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, ale może kiedyś po nią sięgnę. Ciekawie ją przedstawiłaś.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgnij koniecznie, ta książka wciąga już od pierwszej strony.

      Usuń
  4. Czytałam tę książkę jako wczesna nastolatka i muszę do niej wrócić, bo słabo ją pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ją poznałam dopiero niedawno. :) Wróć koniecznie, to bardzo ładna książka.

      Usuń
  5. O proszę, bardzo zaintrygowałaś mnie tą książką, szczególnie ciekawy wydaje się wątek żydowski, osnuty mgiełką niedopowiedzenia.

    Straszne to i przykre, że wielu ludzi, którzy w ekstremalnych sytuacjach wykazali się tak wielką odwagą, nie jest należycie docenianych, a nierzadko nagrodą okazuje się złamane życie. Dlatego im więcej powstaje takich książek, które pozwalają zrozumieć dramat ludzi żyjących w nieustannym napięciu i lęku, tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro nie czytałeś tej książki, będąc nastolatkiem, powinieneś to nadrobić, bo to jedna z lepszych powieści młodzieżowych. Tak jak napisał Piotr, jest znakomita. :) Rzeczywiście to bardzo smutne i niesprawiedliwe, że tak wspaniały człowiek jak „blada pani” z tej powieści ma złamane życie. Mieszkańcy miasteczka bardzo ją szanują, mąż, gosposia i lekarz chcą jej pomóc, lecz niestety nie wiedzą jak. Medycyna jest bezradna wobec osób ze starczą demencją.

      Usuń
  6. Czytałam Ewy Nowackiej tylko "Małe kochanie, wielka miłość" i wbrew opiniom na LC uważam, że to dobra książka, która warto przeczytać. A tą mnie zaintrygowałaś, tym bardziej, że teraz lubie czytać o osobach bardziej zbliżonych mi wiekowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „Dzień, noc i pora niczyja” też nie ma na LC zbyt wysokich ocen, a ja uważam, że to bardzo dobra książka. Może te niskie oceny wynikają z faktu, że autorka porusza trudne tematy. A po „Małe kochanie” z chęcią sięgnę. :)

      Usuń
  7. Muszę koniecznie nadrobić zaległości i przeczytać tę książkę, bo bardzo mnie zainteresowała. Szkoda tylko, że jest tu trochę niedopowiedzeń, bo jednak wolę jak wszystko jest wyjaśnione, ale mogę przymknąć na to oko przy tej książce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat wolę książki z niedopowiedzeniami od takich, w których autor wszystko podaje czytelnikowi na tacy. :) Przeczytaj, warto.

      Usuń
  8. Wydaje mi się, że w moim rodzinnym domu, była gdzieś kiedyś ta książka w biblioteczce. Jednak nigdy jakoś na nią uwagi nie zwracałam szczególnie. Teraz, po Twojej recenzji wiem, że chyba czas sięgać po nią w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka była wydana wiele razy. :) Warto po nią sięgnąć.

      Usuń
  9. Lubiłam książki Ewy Nowackiej gdy byłam młodsza, ale tej nie czytałam. A szkoda, bo pięknie, wzruszająco i bardzo przejmująco ją opisałaś. Przeczytam na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja niestety nie znałam książek Nowackiej. Widzę, że dużo straciłam... Bardzo Cię zachęcam do przeczytania tej powieści. Jest ciekawa, poruszająca, a bohaterka to spokojna, rozsądna dziewczyna. :)

      Usuń