Ta krótka książeczka jest opowieścią o dzieciństwie Saszy, chłopca bardzo chorowitego, mieszkającego z chorą psychicznie babcią. Babcia odebrała go swojej córce Oli, którą bez powodu nienawidzi, i wychowuje po swojemu. Izoluje od matki, od rówieśników, ośmiesza, bije. Sasza musi wysłuchiwać jej przekleństw i żalów, spać w kapturze, połykać różne mikstury. Na domiar złego chłopiec boi się śmierci, bo babcia wmówiła mu, że niedługo „zgnije”. Dziadek jest człowiekiem rozsądnym, ale słabym. W chwilach największej agresji żony opuszcza mieszkanie, udając się na koncerty lub nad rzekę. Wnuka zostawia na pastwę losu...
Prawie cała powieść to opis awantur rodzinnych i metod wychowawczych babci. Ta kobieta nie powinna mieć pod opieką dziecka, bo krzywdzi je emocjonalnie i fizycznie. Jej miłość jest zaborcza i zmysłowa. Lubi na przykład myć się w tej samej wodzie, w której wykąpała Saszę. O swym uczuciu mówi tak:
„Ja mam teraz tylko jedno zmartwienie na głowie i jedną w życiu pociechę – to dziecko nieszczęśliwe. (...) Jak widzę te jego nóżki cieniutkie w rajstopkach, to jakby mi po sercu te nóżki stukały. Całowałabym te nóżki do upojenia”*.Uważa, że bez jej poświęcenia Sasza by umarł, ale czy ma rację?
Autor zastosował narrację pierwszoosobową. To trudny sposób narracji, zawężający i ograniczający pole widzenia narratora. Narrator może opisywać tylko to, co sam widział, i ujawniać tylko swoje myśli. Z przykrością zauważyłam, że Sanajew dwa razy naruszył te zasady, każąc Saszy relacjonować rozmowy, które nie toczyły się w jego obecności – rozmowę dziadka z Loszą podczas łowienia ryb oraz rozmowę w mieszkaniu Loszy. Sceny te zapewne były potrzebne, by poznać punkt widzenia dziadka i dowiedzieć się, dlaczego nie opuszcza żony, jednak trochę rażą.
„Pochowajcie mnie pod podłogą” czyta się bardzo szybko. Opowieść przeraża, a zarazem fascynuje. Sceny przejmująco smutne przeplatają się z komicznymi w taki sposób, że nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Wszystkie wydarzenia opisane są bardzo barwnie, do tego dochodzą świetne dialogi. Polecam.
---
* Paweł Sanajew, „Pochowajcie mnie pod podłogą” („Похороните меня за плинтусом”), przeł. Izabela Korybut-Daszkiewicz, PIW, 2009, str. 142.
Wychodzi na to, że prawie wszystko co piszą Rosjanie jest warte polecenia. Nazwisko Sanajew sobie wynotuję:)
OdpowiedzUsuńTa książka na pewno warta jest polecenia, a przy okazji polecam też "Jest noc" Pietruszewskiej, to także o relacjach babci z wnukiem :)
UsuńO, bardzo dziękuję. Właśnie jeśli chodzi o lit. współczesną, to jestem w stanie przełknąć chyba tylko rosyjską. Reszta po prostu mnie odrzuca, wszystko na jedno kopyto:) Ale Rosjan cały czas śledzę i muszę powiedzieć, że zawiodłam się tylko raz, przy "Metrze 2033". Do listy autorów wartych polecenia dopisuję: Ulicką, Władimira Kantora, no i może jeszcze Michaiła Jelizarowa, aczkolwiek ten ostatni nie wszystkim się podoba.
UsuńUlicką znam już z "Przypadku doktora Kukockiego" i mam zamiar przeczytać kolejne jej książki, natomiast pozostałych autorów nie znam, dziękuję Ci więc za polecenie :)
UsuńBardzo dobre są książki Jurija Trifonowa, ale nie wiem, czy można je zaliczyć do literatury współczesnej, bo powstały w latach siedemdziesiątych.
Czyli trochę tego jest, ale w księgarniach rządzi raczej lit. anglosaska, a jeśli chodzi o Rosjan, to poza kilkoma nazwiskami w "powszechnym użyciu" tylko klasycy.
UsuńPo rosyjską sięgam trochę częściej niż po anglosaską :)
UsuńA klasyczną znam bardziej niż współczesną.
Makabryczna jest ta historia, ale skoro polecasz, to chętnie ją poznam.
OdpowiedzUsuńMakabryczna... Ale podobno oparta jest na faktach, jej autor jako chłopiec przeżywał to, co Sasza z powieści i miał taką straszną babcię.
UsuńPolecam, ta książka prawie każdemu się podoba.
O rany, mocna lektura, ale jakaż pełnokrwista! Lubię takie psychologiczne dramaty - człowiek to naprawdę dziwna, niejednoznaczna a przez to fascynująca istota, która potrafi posunąć się do tylu okrucieństw i bestialstw.
OdpowiedzUsuńBabcia wyrządziła wnukowi wiele złego, ale uważała, że tak trzeba i że przy matce chłopiec by zginął. Nie krzywdziła wnuka świadomie. Ona w ogóle nie powinna wychowywać dzieci.
UsuńKsiążka robi wrażenie, polecam.
Szczerze mówiąc już sam tytuł jest straszny... Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale sądzę, że jak przeczytam to na długo zapadnie mi w pamięci.
OdpowiedzUsuńO tak, tytuł straszny, a zarazem pociągający :)
UsuńKsiążkę serdecznie polecam.
ło matko i córko - mocna rzecz!
OdpowiedzUsuńTrochę taka wysysająca energię i pozytywne myślenie, ale intrygująca. Bardzo chętnie bym się z nią zapoznała.
Mocna. Na szczęście zakończenie nie jest przygnębiające :)
UsuńFilm zrobił na mnie mocne wrażenie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to ekranizacja.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto też przeczytać książkę, bo jest napisana ciekawym stylem :)
UsuńFilm jeszcze przede mną. Ogromnie jestem ciekawa, jak poradziła sobie aktorka grająca babcię głównego bohatera.