Trzydziestoparoletni don Diego de Zama jest urzędnikiem królewskim w zapyziałym miasteczku w Ameryce Hiszpańskiej. Kiedyś słynął jako energiczny pacyfikator Indian i wymęczonych niewolników, teraz nie znaczy nic. Marzy o przeniesieniu w bardziej cywilizowane miejsce, lecz prośby wysyłane do gubernatora pozostają bez odpowiedzi, a protektora nie udaje mu się znaleźć. Musi więc tkwić, jak to określa, pomiędzy odejściem a pozostaniem. Nie może ani wrócić do kraju, ani sprowadzić do siebie żony. Na domiar złego często nie otrzymuje pensji w wyznaczonym czasie i żeby kupić jedzenie, musi sprzedawać meble, a nawet konia. Te wszystkie uciążliwości bardzo go frustrują. Aby jakoś się pocieszyć, szuka znajomości z miejscowymi kobietami. Najchętniej romansowałby z Hiszpankami, ale ponieważ one patrzą na niego z góry (w tutejszej hierarchii Hiszpanki stoją wyżej od Kreola), zadowoliłby się i Mulatką. Zaczepia te różne panie w sposób bardzo natrętny i nietaktowny; chodzi na przykład za nimi, napędzając im strachu. Podgląda kąpiące się kobiety i maltretuje służącą, którą wysłały za nim w pogoń.
22.01.2025
20.01.2025
„Przyszedł list z Monachium” Håkana Nessera, czyli śledztwo w czasie pandemii
9.01.2025
„Dlaczego tak, dlaczego nie” Henryk Lothamer
7.01.2025
„Ocean” Steve Sem-Sandberg. O myślicielu, który czuł się najlepiej w towarzystwie książek oraz... nocnika
Jean-Jacques Rousseau. Nie wiedziałam o nim zbyt wiele. Chyba tylko tyle, co większość osób: że był wielkim filozofem i pedagogiem epoki oświecenia. Że napisał poemat dydaktyczny o wychowywaniu dzieci. Że własne dzieci oddał do przytułku. A ponieważ porzucenie własnego dziecka absolutnie potępiam i uważam za jedno z najgorszych świństw, jakie można wyrządzić drugiemu człowiekowi, nie miałam chęci zgłębiać nauk tego hipokryty, bo i po co. Ale teraz skusiłam się na powieść biograficzną o nim, napisaną przez Steve'a Sem-Sandberga i zatytułowaną „Ocean”.
Akcja książki obejmuje kilka miesięcy roku 1765, kiedy to Rousseau, rozgniewawszy swoimi pismami kler i ludzi wierzących, zostaje uznany za bluźniercę i zesłany na Wyspę Świętego Piotra. Nie wolno mu jej opuszczać. Zresztą wcale tego nie pragnie, bo czuje się jak zniedołężniały starzec – dokuczają mu bóle brzucha, migreny, a najbardziej problemy urologiczne. Ciągle musi używać cewnika, zmagać się z obezwładniającym bólem, biec w krzaki, szukać nocnika. Już na samym początku powieści otrzymujemy jakże pasjonującą scenę mimowolnego zmoczenia spodni przez filozofa i jego strachu, by nikt „nie poczuł smrodu szczyn, którymi go czuć”[1]. Jak w takim stanie miałby podróżować, jechać dyliżansem? Gotów jest więc obiecać, że już nie napisze ani linijki, będzie siedział na wyspie i zajmował się zbieraniem roślin. Czy możni tego świata okażą miłosierdzie i pozwolą mu zostać?...
2.01.2025
„Powrót do świętych lasów. Zapiski z Japonii” Lorenzo Colantoni
„Las deszczowy pokrywający teren pełen gór i wąskich dolin, niewiele miast, z czego wszystkie leżą na wybrzeżu. Wakayama, Tanabe, Shingu – ciągnące się połacie betonu, zatłoczone miejsca pełne życia nocnego. Reszta to las, wąskie kręte drogi prowadzące do wiosek liczących po kilkaset mieszkańców, które strzegą jedno z najsłynniejszych (i najbardziej czczonych) chramów w całej Japonii” (s.15).
28.12.2024
„Mrok jest miejscem” Ariadna Castellarnau
Rebeca wraz z partnerem mieszka na wyspie. Od dawna czuje się bezsilna, znużona. Nagle znajduje porzucone niemowlę. Dziecko najpierw kradnie jej serce, wydaje się wspaniałą receptą na odzyskanie radości życia. A potem... Po pogrzebie nastoletniej Isoldy jej matkę odwiedza kilkoro rówieśników córki. Wizyta, zapowiadająca się na ciekawą i nostalgiczną, nie wiadomo kiedy przeradza się w koszmar... Ojciec osiemnastoletniej dziewczyny cieszy się lokalną sławą, gdyż jeśli postuka kijem w ziemię, tryska z niej woda. Niestety wymaga od córki, by i ona czyniła cuda. Jednak bez względu na to, jak wielką presję na nią wywiera, biedaczce nie udaje się stworzyć ani kropli. Nie umie i już. A może nie tyle nie umie, co nie chce, obawiając się obudzić moce, które być może drzemią w jej wnętrzu? W każdym razie dziewczyna czuje się coraz bardziej bezużyteczna, poniżona i osaczona. Któregoś dnia ojciec jest szczególnie natarczywy. A wtedy...
14.11.2024
„Wyspa pajęczych lilii” Li Kotomi
Na brzegu zagubionej gdzieś na Pacyfiku Wyspy niespełna szesnastoletnia Yona znajduje obcą, zakrwawioną rówieśniczkę. Z pomocą „rodzicy” (tak tubylcy nazywają opiekunów dzieci) transportuje przybyszkę do swojego domu, pielęgnuje, zapoznaje z otoczeniem. Umi odzyskuje zdrowie fizyczne, ale pamięci niestety nie. Mijają tygodnie, a ona nadal nic nie wie o swojej przeszłości, pamięta jedynie niewyraźne obrazy – burzę, szalejące fale, przechylony pokład – ale to zbyt mało, by ułożyć spójną historię. Jak każda osoba pozbawiona wspomnień i niemająca dokąd wrócić, szybko zapuszcza korzenie w miejscu, w którym znalazła opiekę i przyjaźń. Tylko czy Wielka Noro, władczyni tego odizolowanego zakątka świata, pozwoli jej zostać?...
25.10.2024
„Psy z Rygi” Henning Mankell
„Psy z Rygi” to druga część cyklu o Kurcie Wallanderze. Tym razem nadkomisarz zajmuje się zagadką dwóch trupów, które przydryfowały pontonem na wybrzeże Szwecji. Ofiary nie mają przy sobie dokumentów ani nic innego, co by naprowadziło policję na ich ślad. W dodatku nie zginęły na łodzi, tylko zostały na nią przetransportowane, nie ma więc nawet możliwości, by zbadać miejsce zbrodni. Można jedynie wyciągnąć wniosek, że zamordowani mężczyźni pochodzą z zagranicy, gdyż w ich zębach tkwią takie plomby, jakich w Skandynawii się nie używa. Przed śmiercią byli torturowani, ale czy z zemsty, czy dla wyciągnięcia informacji, tego też oczywiście nie wiadomo. Wkrótce okazuje się, że zbrodnia ma korzenie w którejś z republik nadbałtyckich, najprawdopodobniej na Łotwie. Śledztwo zapowiada się więc na niesamowicie trudne.
22.09.2024
„Portret Marcina Blaskowitza” Ladislav Fuks
„Portret Marcina Blaskowitza” zaczyna się bardzo tajemniczo: oto Michał, będący narratorem tej powieści, zaprasza na rozmowę niejakiego pana Potockiego, pisarza, którego niezbyt ceni. Przygotowuje alkohol, przekąski, oraz... pistolet. Wita gościa, opowiada mu długą historię ze swojego życia, usiłuje sprawiać wrażenie serdecznego, ale w myślach nazywa go łotrem i debilem. Kłębią się w nim złe emocje, takie jak chęć zemsty, nienawiść, poczucie krzywdy. Mijają godziny, za oknami willi zapada noc, a on z coraz większym wzburzeniem ciągnie swoją opowieść, pełną gorzkich, a nawet makabrycznych szczegółów. My, czytelnicy, powoli zaczynamy rozumieć, skąd w nim tyle żalu i goryczy, ale niemal do końcowych stron nie wiemy, dlaczego o wszystko, co złe, obwinia akurat Potockiego. Dlaczego to właśnie na nim chce się zemścić?...
13.09.2024
„Wyznania” Kanae Minato
„Wyznania”, głośny thriller napisany przez Kanae Minato, zaczynają się od monologu pani Moriguchi, która rezygnuje z pracy w gimnazjum i żegna się z uczniami. Ale nie robi tego w typowy sposób – jest dziwnie ekstrawertyczna, opowiada (i to ze szczegółami) o sprawach, o których trzynastolatkom zazwyczaj się nie mówi, a więc o swoim samotnym macierzyństwie, o rozstaniu z ojcem dziecka, o problemach ze znalezieniem opieki dla czteroletniej Manami, o bólu po jej śmierci. Oświadcza też, że jej córeczka wcale nie wpadła przypadkowo do szkolnego basenu, jak głosi oficjalna wersja, lecz że jej śmierć była o wiele bardziej przerażająca: otóż dziewczynka została zamordowana. Z zimną krwią. Przez dwóch chłopaków, którzy siedzą teraz w klasie, udając niewiniątka. Nauczycielka nie zawiadomi policji, bo nie wierzy w sprawiedliwą karę. Czy to znaczy, że daruje zwyrodnialcom, czy też sama będzie próbowała się na nich zemścić?...