Teresa jako szesnastolatka straciła w powstaniu warszawskim rodziców oraz dom. To jeszcze nie koniec nieszczęść: wsadzono ją do bydlęcego wagonu i powieziono w stronę Auschwitz. Z bliżej nieokreślonych powodów Niemcy po drodze wyrzucili „ładunek”. Leżącą na łące, niemal nieżywą dziewczynę znaleźli właściciele pobliskiego majątku ziemskiego i umieścili w swoim dworku. Otoczona troską, szybko wróciła do zdrowia. Oczywiście fizycznego, bo psychiczny ból nie umilkł chyba nigdy. To tu, w Pastuszkach, po raz pierwszy się zakochała, a także zyskała przyjaciółkę na całe życie – Zofię. I tutaj doczekała nadejścia „wybawicieli” ze wschodu.
W „Powiem Julce” Krystyna Siesicka w ciepły sposób pisze o tragicznych wydarzeniach, nie skupiając się na tym, co złe, tylko podkreślając, że na świecie obok ludzi podłych istnieją też dobrzy, gotowi bezinteresownie pomagać innym. Z dawnego życia Teresa ocaliła jedynie czerwone, osmalone od ognia sandałki. Nowi opiekunowie dali jej wszystko – nowe buty, ubranie, troskliwość. Zresztą nie tylko jej, w dworku znalazło schronienie wielu udręczonych warszawiaków. Paradoksalnie w Pastuszkach podczas wojny panował spokój, okropnie zrobiło się dopiero wtedy, kiedy nadeszły dni wyzwolenia. Właściciele dworku w panice uciekali na zachód, a dziewczęta, które miały pecha spotkać radzieckich żołnierzy, gorzko płakały.
Co ciekawe, opowiadając o bolesnej przeszłości, autorka posługuje się wieloma niedopowiedzeniami i aluzjami. O gwałtach nie pisze wprost, a czerwonoarmistów nazywa „maruderami”. Ci „maruderzy” szli w ślad za przyjacielsko nastawionym do mieszkańców wsi oddziałem Galiny. Mody czytelnik będzie musiał się dużo domyśleć. Jeśli nie zna historii i nie wie, jak wygląda zachowanie ofiar przemocy, może nie zrozumieć w pełni treści książki.
Teresa jest już staruszką. Patrząc na wnuczkę Zofii, prowadzi monolog, w którym bolesne wspomnienia przeplatają się z uwagami o zachowaniu współczesnej młodzieży. Niech nastoletnia Julka się dowie, jakie to szczęście spotkać dobrego człowieka, gdy się niemal umiera ze zmęczenia i rozpaczy, do czego doszło w Pastuszkach, a przede wszystkim jak wspaniałą, dzielną osobą była jej babcia.
A oto dwa fragmenty tej wzruszającej powieści:
Nie, ja nie umiem opisać tego, co się czuje, wracając do poranionego miasta. Ciągle jeszcze dymiły zgliszcza. Czy możesz to sobie wyobrazić? Zapach spalenizny i gruzu unosił się w powietrzu, drapał w gardle, wyciskał łzy, przenikał jak mżawka[1].
Co mi było wtedy, w Pastuszkach, potrzebne do szczęścia? Nic i wszystko. Szczęście wydawało mi się czymś nieosiągalnym, czymś, co było i czego więcej nie będzie, bo już do końca zostało zatopione we łzach, które wypłakiwałam po nocach, poduszką utulając samą siebie[2].
---
[1] Krystyna Siesicka, „Powiem Julce”, Akapit Press, 2008, str. 74.
[2] Tamże, str. 31.
Uwielbiam Siesicka. Dziekuje za przypomnienie tej lektury.
OdpowiedzUsuńSiesicką odkryłam dopiero niedawno, wcześniej nie zwracałam na nią uwagi. Bardzo tego żałuję... Miło Cię widzieć. :)
UsuńSiesicka - moja młodzieńcza miłość :) Tak trochę w kontrze do Musierowicz. Nie pamiętam tytuły "Powiem Julce", ale przypomniało mi się "Jezioro osobliwości" i nieco się wzruszyłam.
OdpowiedzUsuńWspaniała autorka! „Jezioro osobliwości” będę czytać w tym roku. :)
UsuńHa, aż zaczynam żałować, że w trakcie swojej czytelniczej młodości nie zdarzyło mi się poznać twórczości pani Siesickiej. Chociaż wydaje mi się, że nic nie stoi na przeszkodzie, bym po jej książki sięgnął teraz, bo z tego co piszesz utwory tej autorki są na tyle dobre, że każdy znajdzie w nich coś wartościowego i godnego uwagi.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że i dorosły może sięgnąć po książki Siesickiej i zobaczyć, czy autorka mu odpowiada, czy nie. Ja znalazłam w jej książkach bardzo wiele ciekawiących mnie tematów i refleksji oraz ładną, staranną polszczyznę. :)
UsuńNigdy nie miałam styczności z autorką. Książka jednak zapowiada się fenomenalnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest ciekawa i wzruszająca. Jedyna jej wada to za mała liczba stron. :)
UsuńPrzejrzałam kilka postów i mam wrażenie, że wybierasz niebanalnie, trafiłam u Ciebie na zupełnie inne tytuły, niż u pozostałych blogerów, jak dla mnie bomba :)
OdpowiedzUsuńDzięki, korzystam głównie z biblioteki, a tam trudno o nowości :)
UsuńPo taką emocjonalną książkę zawsze z zainteresowaniem sięgnę, tytuł już zapisuję. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Wspomnienia bohaterki bardzo wzruszają. :) Podobno pisząc tę książkę, Siesicka korzystała z własnych przeżyć.
UsuńLubię Siesicką. Nie miałam pojęcia, że ta lektura opowiada o takich poruszających przeżyciach.
OdpowiedzUsuńGdzieś przeczytałam, że to jedna ze słabszych książek Siesickiej. Tymczasem mnie się podobała. Podczas czytania można się wzruszyć. :)
UsuńPS. Nie wiem, dlaczego Twój komentarz znalazł się na moim koncie pocztowym dopiero dziś. Przecież jest z 15 września. Dziwne.