Pewnej burzliwej nocy w roku 1859 młody Haldor, pracownik zajazdu pocztowego, wiózł podróżnego. Zamiast jechać nową drogą, wybrał tę zabronioną, bo w jej pobliżu znajdowała się chata dziewczyny, którą chciał odwiedzić. Był tak podniecony myślą o spotkaniu z Haldis, że nie myślał o niebezpieczeństwie. Na skutek jego lekkomyślności doszło do dramatu...
W swoim krótkim życiu Haldis doświadczyła wiele złego. Ojca nie znała, a matka, nazywana pogardliwie Dziką Gęsią, w ogóle się nią nie zajmowała. Jako nieślubne dziecko Haldis była wyszydzana i odrzucana przez szkolne koleżanki. Wyrosła na dumną, piękną dziewczynę, mającą tylko jedno marzenie – zabrać kaleką siostrzyczkę i opuścić chatę matki.
Miejsce akcji „Zabójstwa” to norweska prowincja. Jej mieszkańcy są ludźmi zawistnymi i prymitywnymi. Nie akceptują Dzikiej Gęsi i jej córki, odnoszą się z nienawiścią do snycerza Tronda, który staje się coraz bardziej nieszczęśliwy i zrezygnowany, a przy tym mściwy. Ofiarami jego frustracji padają bezbronne zwierzęta.
Choć tytuł tej książki brzmi „Zabójstwo”, nie jest to kryminał, lecz powieść psychologiczna, w której wiele miejsca zajmują opisy życia wewnętrznego bohaterów. Postacie są bardzo skomplikowane, każda – nawet prymitywna alkoholiczka Dzika Gęś – ma różne lęki i rozterki. Każda ze „złych” osób przeżyła w przeszłości jakiś dramat, została przez innych skrzywdzona, oszukana. Najsmutniejsze są losy córek Dzikiej Gęsi oraz Tronda, z tym że Trond będzie w czytelnikach budził sprzeczne uczucia, bo z jednej strony to biedny, prześladowany człowiek, z drugiej – trudno zaakceptować jego okrucieństwo wobec zwierząt. Poparzona przez niego klacz nie tylko zaznała wiele bólu, ale też straciła źrebiątko i przestała być pożyteczna, a tym samym potrzebna swojemu właścicielowi.
W powieści panuje posępny, mroczny klimat. Uwagę zwraca wyjątkowe okrucieństwo dzieci z tej norweskiej osady. Nigdy żadna dziewczynka nie ulitowała się nad Haldis. Chłopcy bez skrupułów dręczyli Tronda, rzucali w niego kamieniami, zatykali komin w jego chacie. Dzieci te dorastały w przekonaniu, że nad wyrzutkami społecznymi można bezkarnie się znęcać. Autorce znakomicie udało się pokazać gehennę córki alkoholiczki oraz samotność i rezygnację osób odrzucanych przez innych.
Moja ocena: 5/6.
---
Kåre Holt, „Zabójstwo” („Udåden”), Wydawnictwo Poznańskie, 1974.
Lubię książki, których bohaterami są ludzie odrzuceni, poza nawiasem społeczeństwa. Może to takie wewnętrzne poczucie braku akceptacji własnej:)
OdpowiedzUsuńTylko że takie książki czyta się z przykrością, bo żal bohaterów...
UsuńDodatkowym atutem "Zabóstwa" jest czas akcji. To rok 1859. Autorka pokusiła się nawet o pokazanie, jak wyglądała sprawa sądowa w tamtych latach :)
Od razu Ci dziękuję za wskazanie książki. Szkoda, że taka cienka, ale przeczytam. Już sprawdziłam, jest w bibliotece i to nawet stoi na półce do wzięcia :-))
OdpowiedzUsuńTo cienka książka, ale przy jej czytaniu było mnóstwo emocji. Dużo żalu nad losem Haldis i jej malutkiej siostrzyczki. Wobec Tronda miałam mieszane uczucia - żal, ale trochę i wstręt, bo nie toleruję znęcania się nad zwierzętami.
UsuńAleż lubię te książki ze skandynawskiej serii! W tym roku będę ich dużo czytała :)
Był taki czas, że w bibliotece nazywano mnie "panią od książek skandynawskich". Lubię klimat tych książek, bo z powodu klimatu tego prawdziwego, ludzie tam mieszkający mają na ogół twarde charaktery, zmagając się z losem, rzadko okazują uczucia, a jeżeli już, to często trochę inaczej, niż u nas. Tę książkę pewnie ominęłam na początku z powodu małej ilości stron, a potem o niej zapomniałam...
UsuńTeraz z przyjemnością ją przeczytam. :-)
Nie wiem, dlaczego w poczcie nie miałam informacji o komentarzach. Informacja o komentarzach pojawiła się dopiero teraz, trzydniowym opóźnieniem. Dziwne...
UsuńJa tę książkę przez dłuższy czas omijałam, bo kojarzyła mi się z kryminałem. A tu taka niespodzianka - dużo psychologii, wspaniale oddany klimat Skandynawii. Bohaterowie tej książki nie umieją rozmawiać ze sobą, nigdy nie starają się wyjaśniać nieporozumień.
Trudny klimat, poza tym u nich chyba "niemodne" jest okazywanie uczuć i nie są pielęgnowane uczucia rodzinne. Każdy zostaje sam ze swoimi problemami...
Dramat psychologiczny w zdecydowanie ciemnych barwach. Brzmi interesująco :) Ja także bardzo cenię sobie powieści, w których głównymi bohaterami są outsiderzy, którzy nie potrafią, bądź którym nie jest dane egzystować na pełnych prawach w społeczeństwie. Bardzo podoba mi się także szczegółowy portret psychologiczny każdej z postaci, także tej negatywnej. Dobrze wiedzieć, dlaczego dany osobnik stał się zgorzkniały, skąd jego niechęć do rodzaju ludzkiego, etc.
OdpowiedzUsuńW bardzo, bardzo ciemnych barwach... Przygnębiająca jest ta książka.
UsuńTakie właśnie skandynawskie powieści psychologiczne lubię. Kryminałów skandynawskich unikam, bo za dużo w nich brutalności :)
Ludzie mieszkający na północy na wsiach mieli surowe, trudne warunki bytowania toteż i natury pozbawione empatii. W takich warunkach życia nie ma miejsca na sentymenty. Stąd chyba tak dużo książek opowiadających o Skandynawach jest takich przepojonych smutkiem i pewną dozą mroczności.
OdpowiedzUsuńKsiążka interesująca.
Nie jestem przekonana, czy brak empatii wiąże się z trudnymi warunkami bytowania. Może to raczej cecha charakteru - jedni z każdych warunkach są skłonni do empatii, inni nigdy, nawet jeśli powodzi im się dobrze. A książka jest bardzo interesująca, przy tym tak napisana, że przez dłuższy czas nie wiadomo, czy doszło do zabójstwa, czy też do wypadku :)
UsuńSurowość warunków bytowania sprawia, że człowiek staje się twardy, mniej współczujący, gdyż sam wiedzie trudne życie,a natomiast ludzie, którym powodzi się dobrze są na sobie skupieni, stają się z czasem egocentrykami i egoistami.
UsuńCzym innym jest wyśmiewanie...to już faktycznie okrucieństwo, a w tym i to jest niezwykle ciekawe celują już niektóre dzieci....
Faktycznie, masz rację :)
UsuńCzłowiek surowo wychowywany, zmagający się z trudami życia ma niewiele okazji do uśmiechu, więc i staje się surowy, niezdolny do współczucia... Smutne to.
Taki przygnębiający klimat w książkach mocno do mnie przemawia, a i tematyka "Zabójstwa" wydaje mi się interesująca. Dobrze gdy książka ma takich niejednoznacznych bohaterów jak Trond - dzięki temu wzbudza jeszcze więcej refleksji.
OdpowiedzUsuńFakt, taki bohater jak Trond bardzo ożywia powieść. I czytelnik musi się zastanowić, jakie są jego uczucia wobec takiej niejednoznacznej postaci :)
UsuńNa pewno zmyliłby mnie tytuł i myślałabym, że to kryminał. A tak dzięki Tobie wiem, że może okazać się, że to lektura która zapadnie mi głęboko w pamięć.
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że to kryminał i omijałam tę książkę, bo nie miałam chęci na zagadki detektywistyczne :)
UsuńNiesamowicie przykra, wstrząsająca lektura. Literatura kocha takie historie, życie niestety też.
OdpowiedzUsuńPrzygnębiająca historia, ale bardzo, bardzo prawdopodobna...
OdpowiedzUsuńByła w bibliotece, pożyczyłam, przeczytałam :-)
OdpowiedzUsuńDałam 4, bo czytam na ogół "dłuższe" książki i taką cienką trudno mi wysoko ocenić.
W każdym razie dziękuję Ci, że mi o niej przypomniałaś.
Istotnie jest dosyć krótka :) A u mnie w najbliższych planach "Putkinotko" - autorem tej książki jest fiński pisarz Joel Lehtonen. Stron około 400. Tytuł dosyć zagadkowy. Ciekawa jestem, o czym będzie :)
UsuńOd dosyć dawna prowadzę wykazy przeczytanych książek i stawiam im oceny. "Putkinotko" czytałam w czasach, kiedy jeszcze nie miałam komputera :-) Oceniłam na 5. Nie będę do niej wracać, ale z przyjemnością przeczytam sobie Twoją recenzję i wtedy na pewno coś sobie przypomnę. :-)
UsuńJa niestety nie zapisywałam od początku tytułów przeczytanych książek, stąd też nie zawsze wiem, co kiedyś czytałam. 5 to wysoka ocena, zachęcająca do szybkiego sięgnięcia po "Putkinotko" :)
Usuń