„Był wieczór pod koniec maja. Niesprawiedliwa wojna w Ukrainie trwała od równo trzech miesięcy, jednakże w rejonie zachodniej Gotalandii znękanego królestwa Szwecji panował spokój i miłe, prawie letnie ciepło”[1] – tak zaczyna się „Prawy zabójca” Håkana Nessera, czyli dziewiąty tom cyklu o komisarzu Barbarottim. W dzielnicy Kvarnbo, zamieszkanej głównie przez samotne matki z dziećmi, zostaje zamordowany nauczyciel wychowania fizycznego, a wkrótce zabójca uderza po raz kolejny .
Śledztwo jest trudne, bo choć policjanci od początku znają godzinę popełnienia zbrodni, narzędzie zbrodni i tożsamość ofiar, to nie wiedzą, czy sprawca wybierał je przypadkowo, czy też miał jakiś motyw, a jeśli tak, to jaki. Wypytywanie mieszkańców dzielnicy i pracowników szkoły nic nie daje. „Nikt nie widział mordercy ani nikogo, kto by na takiego wyglądał albo się tak zachowywał”[2]. Nigdzie nie widać żadnych tropów, żadnego punktu zaczepienia.
Równolegle do wątku śledztwa toczy się opowieść o nastoletnim Eriku z Norrlandii, który po rozwodzie rodziców musi zamieszkać z matką i siostrą w Kymlinge i nie umie się tu odnaleźć. Nie ma kolegów, dziwaczeje. Czyta mnóstwo kryminałów, objada się, tyje. Zdumiało mnie, że po pokonaniu rowerem trzydziestu kilometrów czuje się wykończony, w dodatku jedzie od szóstej wieczorem do prawie zachodu słońca, a jest to czerwiec, więc słońce nieprędko zachodzi. Matka jego pracuje w opiece społecznej, ale nieraz zachowuje się nie lepiej niż podopieczne tej instytucji. Kiedy na przykład chce spędzić noc z kochankiem, każe dzieciom opuścić dom, nie bacząc na to, że osamotniony Erik nie ma gdzie się podziać. Rozżalony chłopak włóczy się wówczas po polach i lasach, snując niepokojące myśli. Dochodzi do wniosku, że chyba jest nienormalny, że gdyby się zabił, nikt by za nim nie tęsknił, że mógłby w przyszłości zostać detektywem albo już teraz zwalczać zło, eliminując tych, bez których świat byłby lepszy. „Jeśli już nie zabijam siebie, to biorę na cel kogoś, kto nie zasługuje na to, by żyć, mendę, którą zajmuje tylko dręczenie innych”[3]. Najlepiej byłoby oczywiście zlikwidować Trumpa albo Putina, ale skoro to nierealne, to może chociaż jakąś miejscową kanalię?…
Barbarottiego w tym tomie jest niewiele, a jeśli już się pojawia, to niemal tylko po to, by tęsknić za emeryturą, prowadzić głupkowate rozmowy ze Stwórcą albo biadolić o aktualnej sytuacji politycznej. „Jak to możliwe, że w dzisiejszym świecie doszło do tego, co się stało w Ukrainie?”[4]. Nesser chciał chyba w ten sposób dodać książce głębi i pokazać, jak szerokie horyzonty umysłowe ma komisarz, jednak te refleksje są tak banalne, że bardziej drażnią niż ciekawią.Przy okazji wspomnę, że do tej części cyklu autor wprowadza nową policjantkę, młodą i rozsądną Paolę. Od tej pory Eva nie będzie już jedyną kobietą w wydziale kryminalnym.
Najbardziej interesująca postać z książki to inspektor Sorgsen, który na skutek powikłań po covidzie wciąż jest zmęczony, zdezorientowany, ma zaniki pamięci. Nie potrafi skupić się na pracy, a to właśnie jemu powierzono prowadzenie śledztwa, Eva i Barbarotti mają tylko pomagać. Pierwsza zbrodnia zostaje popełniona kilkadziesiąt metrów od jego mieszkania, druga tuż pod balkonem. A on, ku swojej rozpaczy, niczego nie zauważa, bo akurat czyta książkę albo śpi! Inspektor ten od wielu lat pisze autobiografię, ale przeszłość mu się wymyka, nie daje pochwycić w karby słów, toteż na razie nie wyszedł poza pierwsze zdanie, które brzmi: „Jeśli jesteś jedenastoletnim jedynakiem i dowiadujesz się, że twoja matka zamordowała twego ojca, to masz problem”[5]. Powiedział wtedy matce, że boi się taty, a ona zepchnęła męża w przepaść. Dziś matka przebywa w domu opieki, pogrążona w nieświadomości, a Sorgsen wciąż nie może uwolnić się od poczucia winy.
Pierwsza z ofiar, pan Fremling, to miłośnik zdrowego odżywiania i propagator aktywności fizycznej. Nakłania uczniów do uprawiania sportu, choć niekoniecznie we właściwy sposób, bo wyszydza tych, którzy słabo biegają czy grają w piłkę. Dyrekcji szkoły nie przeszkadza jego zachowanie, ważne, że na lekcjach panuje porządek. Nawiasem mówiąc, ta szkoła jest bardzo dziwna, bo jedna z nauczycielek podczas lekcji spluwa do kosza, rzuca w ucznia Biblią, ośmiesza przed dziećmi dyrektora. Mówi na przykład: „Nasz dyrektor?Czarujący jak wychodek, tylko się lepiej ubiera”[6]. Albo dla odmiany pyta czternastolatków: „Czy wasze życie ma jakiś sens poza tym, żeby się upić i uprawiać seks?”[7]. Poucza też uczniów, że czasami trzeba kogoś zlikwidować:
„Czy gdybyście w 1944 roku mogli zabić Adolfa Hitlera, to byście tego nie zrobili? A gdybyś miał szansę zastrzelić człowieka, który właśnie chce zamordować twoją córkę, to odłożysz broń? Słuchajcie, dzieci dobrych czasów, czasem zabijanie jest nie tylko słuszne, ale może być obowiązkiem wobec ludzkości. Wręcz nakazem”[8].
Postać tej pani odebrałam niestety jako skrajnie przerysowaną. Nie zachwyciła mnie też zagadka kryminalna, wyjątkowo wątła, bez pomysłu. Jest ona trochę w stylu Colombo, wcześnie poznajemy mordercę i obserwujemy, jak policjanci starają się go ująć, tyle że Colombo szybciej i sprytniej wykrywał sprawców, a policjanci z książki Nessera jak zwykle ślimaczą się i nie wiedzą, co mają robić. Kto regularnie śledzi twórczość tego autora, zauważy tu kilka motywów użytych w jego wcześniejszych utworach. Jest tu na przykład, podobnie jak w „Żywych i umarłych w Windsford”, wątek miłości, która przyszła za późno, kiedy osoba zakochana została już mordercą i nie miała szans na szczęście. Jest tu też, podobnie jak w „Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret”, czternastolatek o imieniu Erik, namiętnie czytający stare kryminały. Mimo wielu słabych punktów książkę da się czytać, dotarłam do ostatniej strony bez zachwytu, ale i bez zmęczenia.
Wydanie polskie pełne jest literówek, a na okładce widnieje informacja, że „Prawy zabójca” „był nominowany do nagrody za najlepszy szwedzki kryminał w roku 2023”[9]. Tymczasem „Ung mans färd mot natt”, bo tak brzmi oryginalny tytuł tej powieści, ukazał się w roku 2024. Jak to więc możliwe, że rok wcześniej zdobył nagrodę?...
Moja ocena: 4/6.
---
[1] Håkan Nesser, „Prawy zabójca”, przel. Inga Sawicka, Czarna Owca, 2025, s. 11.
[2] Tamże, s. 52.
[3] Tamże, s. 81.
[4] Tamże, s. 48.
[5] Tamże, s. 17.
[6]. Tamże, s. 84.
[7] Tamże, s. 84.
[8] Tamże, s. 84-85.
[9] Tamże, tekst z okładki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz