„Las umarłych” to relacja z pobytu w Buchenwaldzie, napisana w roku 1939 przez Ernsta Wiecherta, który z powodów politycznych został aresztowany przez gestapo i uwięziony w obozie. Wypuszczono go dosyć szybko, ale to, co przeżył i zobaczył, odcisnęło piętno na jego dalszym życiu. Wiechertowi radzono, by w obozie zachowywał się jak kamień – nie rozmyślał, nie litował się nad nikim, nie zapamiętywał niczego, on jednak chciał zapamiętać i przekazać innym jak najwięcej.
W „Lesie umarłych” opisał pobyt w areszcie, katorżniczą pracę w Buchenwaldzie, tortury. Jedną z tortur było wieszanie więźniów za ramiona na całą noc. Sadystyczni strażnicy wypalali cygarem dziury w twarzach wiszących ludzi. Bywało, że rankiem przedramiona więźniów były całe czarne i musiano je amputować.
Jak widać na podstawie powyższego fragmentu, Ernst Wiechert nie poprzestał na relacjonowaniu, czynił także pełne żalu komentarze nad upadkiem narodu niemieckiego. Te komentarze oraz liczne wzmianki o diable i Królestwie Bożym to najsłabsze punkty książki. „Las umarłych” napisany został stylem pełnym patosu, ciężkim, trochę męczącym dla czytelnika. Myślę, że jednak nie powinno się skreślać tej książki z powodu stylu, trzeba docenić, że autor jako jeden z pierwszych przekazał prawdę o hitlerowskich obozach, że z troską wypowiadał się o Żydach i że potępiał nie tylko faszystów, ale też komunistów, co w tamtych latach było raczej rzadkością.„Naród rzucony został na sito, a plewy wzięły górę nad ziarnem. Boży wiatr stał się wiatrem diabelskim. Nagość władzy nigdy nie była bezwstydniej upiększana, nigdy bardziej nie zhańbiono obrazu podobieństwa Boga”*.
---
* Ernst Wiechert, „Las umarłych” („Der Totenwald”), przeł. Edward Martuszewski, Pojezierze, 1988, str. 156.
Cieszę się, że napisałaś o tej ksiażce! Czytałam ją kilka lat temu i bardzo mnie poruszyła. Dobrą rekomendacją dla Wiecherta a jednocześnie świadectwem autentyczności zdarzeń, które opisywał jest fakt, że po publikacji wspomnień z Buchenwaldu stał się w Niemczech persona non grata. Zdaniem rodaków, oczernił w nich własny naród.
OdpowiedzUsuńJa niedawno przeczytałam "Proste życie" tego autora, również godna polecenia książka, chociaż to już zupełnie inna historia.
Pozdrawiam :)
Mnie też ta książka poruszyła... jak zresztą wszystkie książki o obozach koncentracyjnych.
UsuńW tamtych latach krytykowanie polityki Niemiec wymagało ogromnej odwagi. To tragiczne, że Wiecherta oskarżano o szkalowanie własnego narodu, podczas gdy on zawstydzał i nawoływał do opamiętania.
Z książek tego autora na razie czytałam tylko "Las umarłych". Na razie, ponieważ mam zamiar to zmienić. Rozejrzę się za "Prostym życiem", dziękuję za polecenie :-)
Jeśli będziesz miała okazję, to polecam "Dzieci Jerominów", to jego chyba najgłośniejsza książka, może też nie jest lekka w lekturze, przynajmniej na początku ale kiedy wsiąknie się w jej atmosferę ...
OdpowiedzUsuńOkazja na pewno będzie, książki Wiecherta są i w bibliotekach, i na allegro, tyle że na allegro "Dzieci Jerominów" kosztują ponad 100 zł :)
UsuńStyl autora nie należy do zbyt lekkich, trzeba się do niego przyzwyczajać. Dużo metafor, patos.
To w końcu książka z rodzaju kultowych ale faktycznie cena może trochę przystopować zapał. Fakt że Wiechert ma ciężki styl ale żeby zaraz patos?
UsuńTak, tak, niektóre fragmenty "Lasu umarłych" napisane zostały z patosem :)
UsuńPatos - wzniosły ton, styl, sposób mówienia lub pisania, pełen powagi, potęgujący intensywność stanów emocjonalnych; przemawianie ze sztucznością i przesadą, używanie górnolotnych wyrażeń.
Mogę wypowiadać się tylko o "Dzieciach Jerominów" - tego tam nie dostrzegłem, pewnie nie bez kozery uchodzą za jego najlepszą książkę, ale faktem jest też, że czytałem ją z pewnym "nabożeństwem". W każdym razie to piękna książka o bezpowrotnie utraconej krainie młodości.
UsuńMyślę, że był bardzo poruszony podczas pisania "Lasu umarłych" i stąd wziął się taki, a nie inny ton. Wczoraj przed zaśnięciem przeczytałam kilkanaście kartek "Pani majorowej" tego autora i styl jest zupełnie inny.
UsuńIstnieje ciekawa strona z przetłumaczonymi na polski książkami Wiecherta:
http://www.ernst-wiechert.de/Ernst_Wiechert_Po_polsku/Ernst_Wiechert_Strona_glowna.htm
Chętnie bym przeczytała. Może by zacząć kompletować książki, w których naziści są nazwani po prostu Niemcami? Na "Dzieci Jerominów" zerkam tęsknie, ale niestety - nieosiągalne.
OdpowiedzUsuńTa książka dowodzi, że nie wszyscy Niemcy byli nazistami. W roku 1938, kiedy toczy się akcja książki, Buchenwald był pełen Niemców, którzy opowiadali się przeciw ideologii Hitlera.
Usuń"Dzieci Jerominów" będę się starała pożyczyć od kogoś. Natomiast "Proste życie", które poleca Jeżanna, jest w mojej bibliotece :)
Coś zdecydowanie w kręgu moich zainteresowań :)
OdpowiedzUsuńA więc polecam. Książka jest króciutka :)
UsuńJuż szukam na Lubimy czytać i muszę koniecznie ją dodać do chcę przeczytać i poszukać w bibliotece za jakiś czas - teraz mam kartę zapełnioną:P. Jejku, jejku, jejku, musze to przeczytać, po prostu wiem, że muszę!!! Tyle okropności już człowiek czytał na temat traktowania ludzi przez Niemców podczas II w. św. i ciągle coś takiego nowego wychodzi, że aż głowa pęka z niedowierzenia, z niechęci uwierzenia w takie zło.
OdpowiedzUsuńZmieniłaś wygląd bloga, jest równie wspaniale...choć wodę kocham ponad życie:P
UsuńBasiu, tę książkę szybko się czyta. Jest mało znana, omijana nawet przez osoby, które chętnie czytają o tamtych czasach. Może dlatego, że napisał ją Niemiec?
UsuńWiechert opisuje, jak przez 13 godzin w pełnym słońcu więźniowie musieli nosić wielkie kamienie. Mieli tylko jedną króciutką przerwę, podczas której mogli zjeść niewielką porcję zupy. Wody nie wolno było pić.
"Pod kara pobicia nie wolno było pić choćby kropli wody przed pracą, podczas niej lub po niej. Wśród wszystkich nikczemności, na jakie wpadł tutaj umysł ludzki, ta wydawała się Janowi najnikczemniejsza".
Podstawowa potrzeba fizjologiczna człowieka, ale przemyślane tortury, jezu... Człowiek może w takiej sytuacji tylko szlochać z bezsilności, strachu, załamania...
UsuńBardzo przemyślne tortury... Brak słów po prostu.
UsuńTak mi się jakoś dziwnie wydało gdy tu zaglądnęłam. Ale , gdy zobaczyłam foczkę już wiedziałam, że to Twój blog.
OdpowiedzUsuńTen tytuł nie jest mi obcy, ale nic po za tym. Temat niezwykle trudny.
Ostatnio się nasłuchałam o torturach jakie stosowano choćby w katowniach UB a było ich około 40 rodzajów, tak że nie wiem jakbym zniosła czytanie tej książki, ale skoro on napisał inne książki to może poszukam go w bibliotece. A "Dziećmi Jerominów" byłam kiedyś zainteresowana, ale cena faktycznie mnie odstraszyła. Wybieram się do biblioteki to popytam o niego.
Chociaż moja biblioteka taka w zasadzie jeszcze wiejska chociaż już niby miejska więc nie bardzo liczę na to, że będą go mieli..
http://www.ernst-wiechert.de/Ernst_Wiechert_Po_polsku/Ernst_Wiechert_Dzieci_Jerominow.htm
UsuńStąd można pobrać "Dzieci Jerominów" w formacie PDF, bo cena na allegro faktycznie odstraszająca, a w bibliotekach takich skarbów raczej nie mają.
Wyobraźnia ludzka nie ma granic, jeśli chodzi o wymyślanie tortur. Człowiekowi wydaje się, że już wie wszystko na ten temat, tymczasem każda kolejna książka-relacja przynosi nową wiedzę...
Dodam jeszcze, że w "Lesie umarłych" opisy tortur nie zajmują dużo miejsca.
Dziękuję za link.
UsuńTam są i inne książki Wiecherta. Szkoda, że każdy pisarz nie ma takiej strony internetowej :)
UsuńSzkoda.
UsuńWprawdzie na PDF trudno mi się czyta, ale mogę sobie wydrukować. Jeszcze raz dziękuję.
Pisarz ma ciekawą biografię. Warto ją poznać.
Ach, literatura niemiecka z późnych lat 30' to sprawa wręcz niesamowita. Fascynujące jest to, że na jej podstawie widać, że wielu twórców oraz artystów doskonale zdawało sobie sprawę, do czego zmierza hitlerowska III Rzesza, a mimo to ich wołanie gdzieś utonęło. Z chęcią poszukam tej pozycji.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, wielu ludzi nauki i sztuki (np. Klaus Mann, syn noblisty Tomasza Manna) wiedziało, na co się zanosi, ale nikt ich nie słuchał.
UsuńBardzo Cię zachęcam do przeczytania "Lasu umarłych". Akcja większości książek obozowych toczy się w czasie wojny, tutaj mamy rok 1938.
Trudna lektura, ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńŁatwa nie jest. To książka trudna i smutna.
Usuń