Wspomnienia pisarzy należą do utworów, które lubię czytać najbardziej, nic więc dziwnego, że skusiłam się na autobiografię Wiktora Astafiewa pt. „Ostatni pokłon”. Pióro Astafiewa znałam już zresztą z „Kradzieży” – powieści, w której przedstawiał losy bezprizornych, czyli osieroconych dzieci w ZSRR. Teraz już wiem, dlaczego pisarz interesował się taką tematyką: kiedy miał kilkanaście lat, rozłączono go z ukochaną babcią i na własnej skórze doświadczył okrutnej nędzy i bezdomności.
Astafiew wychowywał się na Syberii, stąd w książce znajdziemy wiele opisów przepięknej syberyjskiej przyrody, miejscowych zwyczajów oraz warunków życia w tamtym rejonie. Mieszkańcy rodzinnej wsi przyszłego pisarza żyli w ogromnej nędzy. Byli surowi, gderali wciąż na siebie. Brakowało jedzenia, płaczące z głodu dziecko często zamiast kęsa chleba dostawało lanie od bezsilnej matki. Kobiety pracowały o wiele ciężej niż mężczyźni. Surowy klimat nie służył małemu Wiktorowi, który wciąż gorączkował, cierpiał z powodu rozdzierających bólów w nogach i odmrożeń.
Obok obrazków z życia syberyjskiej wsi wielką wartością powieści są sceny z życia bezprizornych. Bezdomne, wygłodniałe dzieci były plagą mieszkańców miast, gdyż ciągle kradły i chuliganiły. Z winy Astafiewa miejscowa bibliotekarka znalazła się w szpitalu: „Bibliotekarkę tak rąbnęło, że o mało ducha nie wyzionęła, ledwo żywą do szpitala powieźli”*. Czy jesteście ciekawi, co takiego jej zrobił? Otóż powodowany namiętnością do książek zakradał się do biblioteki, chwytał je i wyrzucał przez okienko prosto w śnieg. Część niósł do swojej kryjówki, czytał, a potem palił, by się ogrzać, a te, których nie zdołał zabrać, zamarzały w śnieżnych zaspach...
I któż by odgadł, że z takiego złodzieja książek i nieuka – bo Astafiew nie chciał się uczyć, powtarzał nawet klasę – wyrośnie wrażliwy na nędzę społeczną pisarz?
„Ostatni pokłon” bardzo mi się podobał. To urocza rosyjska powieść, pełna tęsknoty za ukochaną babcią, rodzinnymi stronami i dzieciństwem, które z perspektywy lat, gdy wspomnienia głodu, samotności i bezdomności przyblakły, wydaje się autorowi okresem malowniczym i pełnym przygód. Tragiczne wydarzenia ze swojego życia Astafiew przedstawił ze swoistym humorem, jakby dbając o to, by czytelnik nie wpadł w zbyt smutny nastrój.
Moja ocena: 5/6.
---
* Wiktor Astafiew, „Ostatni pokłon”, przeł. Ewa Niepokólczycka, PIW, 1990, str. 215.
Tak. To prawda. Nigdy nie wiadomo kto z kogo wyrośnie. A rodzice snują plany... Też lubię czytać autobiografie, wspomnienia czy dzienniki... Zawsze ciekawi mnie skąd autor czerpał pomysły, co ukształtowało jego osobowość...
OdpowiedzUsuńKażdy na sumieniu ma jakieś grzeszki z dzieciństwa :) A postępek Astafiewa można tłumaczyć tym, że był zmarznięty, pragnął się ogrzać...
UsuńTrudne życie i niepewna przyszłość...
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki o bezdomnych dzieciach z syberyjskich wsi, choć oglądałam kilka reportaży. Trudna lektura, ale zapisuję tytuł i będę szukać książki w bibliotece:)
Temat bezdomnych dzieci ogromnie mnie porusza. Trudna lektura, ale czytało mi się ją dobrze, zdobyłam mnóstwo wiadomości o dzieciństwie pisarza :)
UsuńHa, uwielbiam czytać utwory danego pisarza przez pryzmat jego życiorysu, ew. czasów, w jakich przyszło mu żyć. Wiele rzeczy staje się jaśniejszych, bardziej zrozumiałych czy wręcz oczywistych. Interesujące jest także wyłapywanie elementów biograficznych w powieści - ogromnie mnie to kręci, bo ukazuje jak codzienne życie zostaje przekute w literacką materię i zaklęte w ramy słów :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o serie PIWu to jak na razie cały czas częściej sięgam po Współczesną Prozę Światową, ale do KIKu na pewno jeszcze wrócę. I to nie raz :)
Może zainteresuje Cię informacja, że aż dwie książki tego pisarza - "Smutny kryminał" oraz "Królowa ryb" - zostały wydane w serii Współczesna Proza Światowa. To znak jakości. Nie czytałam ich jeszcze, ale powinny być dobre :)
UsuńZacznę od "Królowej ryb", bo jest łatwiej dostępna.
To po prostu skandal, że tego nie mam! Jak to się stało!?
OdpowiedzUsuń:)
Nadrobię to, niewątpliwie. Dzięki za inspirację.
Bałam się trochę sięgać po "Ostatni pokłon", bo jedna jedyna recenzja, jaką znalazłam w necie, była negatywna, ale ku mojemu zaskoczeniu książka bardzo mi się podobała. Opisy syberyjskiej przyrody, łowienia ryb w Jeniseju, nauki w radzieckiej szkole, bezprizorni... Dużo smaczków i ciekawych wątków :)
UsuńO ile znam Twój gust, Tobie raczej na pewno by ta książka się spodobała. Jestem zaskoczona tym, że jej nie masz :)
Interesująca pozycja....czytał namiętnie więc miał już najwyraźniej w dzieciństwie zadatek na dobrego pisarza.....
OdpowiedzUsuńPewnie miał :) I gdyby nie fatalne warunki, w jakich się znalazł, gdyby nie mróz, na pewno by nie palił książek, tylko je gromadził.
UsuńIntrygujące. I bardzo smutne. Tylko szkoda, że prawdziwe...
OdpowiedzUsuńO przeżyciach bezdomnych dzieci zawsze czytam z pewnym niedowierzaniem. Autor miał bardzo trudne dzieciństwo, ale nie użalał się nad nim, pogodził się z losem :)
Usuń