Akcja „Uczciwej oszustki” toczy się w zasypanej śniegiem nadmorskiej osadzie Västerby. Mieszkają tu dwie nielubiane kobiety – Anna Aemelin oraz Katri Kling. Różni je status społeczny, stosunek do pieniędzy i wiek, gdyż Anna jest podstarzałą, bogatą właścicielką posiadłości i ilustratorką książek, zaś dwudziestopięcioletnia Katri od wielu lat musi zarabiać na utrzymanie swoje i swojego brata Matsa. Do tej pory pracowała w sklepie, teraz jednak porzuciła to zajęcie, pragnąc zdobyć majątek w szybszy sposób. Uknuła pewien plan, mający związek z osobą Anny.
Jacy są główni bohaterowie tej powieści? Katri ma psa, którego nigdy nie głaszcze i któremu nie nadała nawet imienia. W kontaktach z innymi ludźmi jest bardzo zimna, każdemu mówi prawdę w oczy, nigdy nie używa pochlebstw. Choć jest pożyteczna, bo pomaga sąsiadom wypełniać różne dokumenty i przeliczać rachunki, sieje wokół siebie niepokój, bo uświadamia ludziom, że są przez innych oszukiwani. Z kolei Anna patrzy na świat jakby przez różowe okulary. Chce myśleć o wszystkich ludziach dobrze, woli nie dostrzegać oszustw i intryg. Zimą nigdy nie opuszcza swojej willi. Z pasją czytuje powieści przygodowe, takie, jakie podobałyby się nastoletniemu Matsowi. A Mats? To chłopak milczący, poważny, kochający wszystko, co związane z morzem. Jak na swoje piętnaście lat bardzo dużo potrafi – nie dosyć, że projektuje i buduje łodzie, to jeszcze umie rąbać drwa, naprawiać zatkane zlewy i niedomykające się okna.
Niemal cała książka jest opisem dziwnych relacji pomiędzy Anną a Katri, która stara się zawładnąć życiem ilustratorki i stać się osobą niezbędną, a zarazem cenioną i uważaną za uczciwą. Przy tym relacje te opisane zostały w tak tajemniczy sposób, że często nie wiadomo, co bohaterki myślą i która zachowuje się bardziej przebiegle. Anna, na pozór tak naiwna i bezbronna, szybko przecież odkrywa, że jedynym słabym punktem Katri jest Mats.
„Uczciwą oszustkę” przeczytałam z zainteresowaniem, jednak nie urzekła mnie ona tak mocno jak książki o Muminkach. Może dlatego, że Tove Jansson stworzyła aurę tajemniczości i niedopowiedzeń, przez co powieść wydała mi się nieco odrealniona. Nie ma w niej żadnych dat, trudno określić czas akcji. Wielu rzeczy autorka nie wyjaśniła. Zastanawiałam się na przykład, dlaczego piętnastoletni Mats nie chodzi do szkoły: czy zakończył już swoją edukację, a może w ogóle się nie uczył? I dlaczego tak wielu mieszkańców osady nigdy nie widziało Anny Aemelin z bliska? Przecież mieszkała ona w Västerby od urodzenia, często spacerowała po lesie, nie zamykała drzwi swojej willi.
Moja ocena: 4/6.
Zainteresowałaś mnie na tyle, że zajrzałam do katalogu w bibliotece. Niestety, nie ma tej pozycji. Szkoda... ale biegać po nią do innych bibliotek nie będę :-)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze trafi, na przykład jakiś czytelnik podaruje? Do mojej biblioteki nowości często trafiają z dużym, nawet ponad rocznym opóźnieniem.
UsuńKsiążka jest ciekawa, ale jednak nie dorównuje opowieściom o Muminkach :)
Ja jakoś mam chęć na tę książkę :) Może nie w najbliższych planach, ale w dalszej przyszłości na pewno :))
OdpowiedzUsuńTę książkę chyba najlepiej czytać zimą :)
UsuńA mnie zamarzył się powrót do książeczek o Muminkach. Bardzo je lubiłam.
Zasypana śniegiem nadmorska osada - z przyjemnością odwiedziłabym takie miejsce. Może być nawet w formie literackiej, a nie fizycznej ;)
OdpowiedzUsuńZimą w takiej osadzie byłoby niezbyt miło, bo jest prawie odcięta od świata. Ale latem - jaka przyjemność! :)
UsuńJak różne mogą być okładki tej samej książki.;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Okładka skandynawska jest nastrojowa i o wiele bardziej pasuje do treści książki. Od razu widać, że ta postać w czerwonej czapce, z owczarkiem to Katri.
UsuńI tak się zastanawiam, kim jest kobieta z polskiej wersji okładki - na dwudziestopięcioletnią Katri wygląda zbyt staro, a na Annę - zbyt młodo :)
Zestawienie ze sobą dwóch okładek z wydań polskiego i fińskiego było świetnym posunięciem. Dzięki temu widać jak na dłoni jak trudną i wymagają sztuką jest zaprojektowanie dobrej obwoluty dla książki. Mnie także zdecydowanie bardziej podoba się fińska okładka.
UsuńCo do samej treści to jest nią niezmiernie zaciekawiony, tym bardziej, że prozę Tove Jansson poznałem wyłącznie za sprawą Muminków (jak zapewne większość jej czytelników). Ten motyw dwóch samotnych, odizolowanych kobiet można chyba odrobinę połączyć z jej biografią i częstymi wypadami na wyspę Klovharu razem z Tuulikki Pietilä :)
Nie lubię okładek, które nie odnoszą się do treści książki. Widać, że osoba, która projektowała fińską okładkę, czytała "Uczciwą oszustkę", bo w tekście było powiedziane, że Katri nosiła czerwoną czapkę i często chodziła w towarzystwie swojego owczarka.
UsuńŻyciorysu Tove Jansson nadal nie znam, więc nazwisko, które wymieniłeś, nic mi nie mówi :)
Kobieca postać na okładce podobno nieźle się sprzedaje, mnie niestety najczęściej zniechęca do lektury.;(
UsuńMuszę przyznać, że i mnie okładka z kobietą często zniechęca. Kuszę się natomiast na okładki przedstawiające dzieciaczki oraz krajobrazy :)
UsuńA ja na bezobrazkowe, których nie jest zbyt wiele.;(
UsuńBezobrazkowe też lubię :) Podobają mi się nawet takie okładki, jakimi "przyozdabiano" kiedyś książki z serii Nike i KIK. A najbardziej nie lubię krzykliwych przesadnie kolorowych, jakich teraz mnóstwo.
UsuńWidzę, że mamy zbliżone upodobania.;)
UsuńJako dziecko kupowałam wydania KIK i Nike w antykwariacie, bo były bardzo tanie, a na modne nowości nie zawsze było mnie stać :)
UsuńZ perspektywy lat widzę, że dobrze robiłam i teraz mam ładny zbiór starych, ciekawych, niebanalnych książek, do których warto wracać.
W zasadzie w przypadku Nike można wybierać w ciemno.;) Mam tak jeszcze z czarną serią PIW-u.
UsuńKsiążek wydanych w czarnej serii nie znam wiele, ale ostatnio podczytuję ich recenzje na blogu Ambrose i czuję się zachęcona do tego, by się nimi zmierzyć :)
UsuńA w obecnych czasach nie ma niestety takiej serii, po którą bym mogła sięgać w ciemno.
Może kiedyś się skuszę, bo wiele dobrego o niej czytałam... Ale na razie chcę się uporać z zaległościami :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytać na pewno warto, by przekonać się, jak autorka Muminków wypadła w powieściach dla dorosłych :)
UsuńTo zupełnie inna Jansson. Ale jaka świetna w warstwie psychologicznej :)
OdpowiedzUsuńTak, inna. Poznanie autorki znanej z dzieciństwa w wersji dla dorosłych było bardzo ciekawym doświadczeniem :)
UsuńSzczególnie dobrze Jansson pokazała, jak pod wpływem Katri Anna czuje się coraz bardziej nieszczęśliwa i osaczona. Katri wzbudzała we mnie wielki niepokój.
Przyznam szczerze, że ja odebrałam tak Muminki. Jako odrealnione, w książce dominowała aura tajemniczości, ale nie były to dla mnie minusy.
OdpowiedzUsuńPostacie tej książki - szczególnie Katri - wydały mi się tak ciekawe, że chciałam się o nich dowiedzieć czegoś więcej, zajrzeć w ich wnętrza, a Jansson nie umożliwiła mi tego. Stąd uczucie lekkiego niedosytu :)
UsuńZaciekawiła mnie fabuła, ale najbardziej zaintrygowała mnie postać Katri. Mam tylko wrażenie, że chcąc poznać ją naprawdę dobrze, mogłabym poczuć pewien niedosyt, skoro autorka niezbyt szeroko traktuje chociażby przeszłość bohaterek. Gdybym jednak kiedyś trafiła na ten tytuł, to myślę, że mogłabym się skusić i zaryzykować.
OdpowiedzUsuńO przeszłości Katri właściwie wiemy tylko tyle, że od dziesięciu lat, czyli od piętnastego roku życia, opiekuje się młodszym o dziesięć lat bratem. I że przez wiele lat pracowała w sklepiku. O Annie dowiadujemy się nieco więcej, ale w sumie też niewiele.
UsuńPrzeczytać na pewno warto. A ja jeszcze skuszę się na "Córkę rzeźbiarza" :)
tak. może I Katri miejscami wydaje się niebezpieczna. Ale w końcu dzięki niej Amelie wyzwala się od białych puszystych króliczków ;)
OdpowiedzUsuńAle wyzwoliwszy się, chyba nie poczuła się szczęśliwsza :) Ona lubiła te swoje rysunki, samotność i nie chciała wiedzieć, że ktoś ją oszukuje. Dziwna, tajemnicza kobieta, jakby nie całkiem dorosła.
UsuńCzytałam już o tej książce....i zainteresowała mnie.....może gdyby była w bibliotece dałabym jej szansę. Muminki znam minimalnie tylko, ale za to mam biografię pisarki.
OdpowiedzUsuńBiografię będę musiała przeczytać, bo zainteresowało mnie to, co napisał Ambrose. Książka jest dobra, ale naczytałam się przedtem zachwytów nad nią i spodziewałam się, że będzie jeszcze lepsza :)
UsuńOd dawna chcę przeczytać "Uczciwą oszustkę", a po biografii pióra Westin jeszcze bardziej :) Odświeżam sobie teraz powolutku wszystko, co Jansson napisała i z kluczem od specjalistki czyta się bardzo ciekawie :) Ciekawe czy będę miała podobne spostrzeżenia :)
OdpowiedzUsuńPS Jesteś pewna, że to fińska okładka? Wydaje mi się, że szwedzka, sądząc po wydawcy - Bonniers jest sztokholmski, jeśli dobrze pamiętam (Tytuł na pewno jest po szwedzku, ale to jeszcze nic nie znaczy, bo to jeden z języków urzędowych w Finlandii). To oczywiście jedynie w kwestii formalnej, bo zdaje się, że obrazek w obu wersjach jest ten sam, a na ilustrację właśnie zwróciłaś uwagę :)
Oj, nie jestem pewna, czy to fińska okładka. Z pewnością masz rację i bardzo dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę :) Zaraz zmienię podpis pod zdjęciem :)
UsuńA ja sobie zaplanowałam powrót do Muminków. Mam takie stare urocze książeczki, z rozpadającymi się kartkami, pamiątki jeszcze z lat dziecinnych...