Amerykański lekarz Robert Wyman podczas wojny przez kilka dni prowadził we włoskim miasteczku prowizoryczny punkt opatrunkowy. Tamował krwotoki, wyciągał kule z ran i nawet amputował zmiażdżone kończyny. Podczas tych trudnych dni zaprzyjaźnił się ze swoimi pomocnikami – Giuseppem, jego siostrą Giną i miejscowym księdzem. Obiecał wtedy, że będzie ich odwiedzał, i oto teraz, po czternastu latach, postanawia wrócić do Stravino.
W miasteczku oczywiście nie widać już śladów wojny, wszystko zostało odbudowane. Mieszkańcy wiodą spokojne, nudne życie. Gina umarła kilka lat temu, a jej córka Rosina, wówczas sześcioletnia, wyrosła na miłą i śliczną panienkę. Giuseppe zajmuje się prowadzeniem farmy, a ksiądz Ambrogio czuwa nad religijnym wychowaniem swoich parafian. Akurat w chwili, gdy pojawia się lekarz, w kościele wydarza się coś dziwnego – z posągu Chrystusa sączy się krew. Ksiądz obawia się, że to nie cud, lecz złośliwy dowcip któregoś z mieszkańców miasteczka. Wyman wydaje mu się jedyną godną zaufania osobą, prosi go więc o zbadanie, czy czerwona substancja na pewno jest ludzką krwią. Lekarz nie wierzy w cuda, uważa, że są one wymysłem prostych ludzi ze zbyt wybujałą wyobraźnią i nadmiarem wolnego czasu, ale ze względu na dawną przyjaźń postanawia księdzu pomóc.
„Coś do kochania” to całkiem ciekawa minipowieść z Włochami w tle – jest nawet opis wycieczki do Neapolu. Akcja toczy się szybko i obfituje w różne ważne dla lekarza wydarzenia. W bardzo ładny i ciekawy sposób przedstawiony został powrót człowieka do miejsca, w którym spędził kiedyś kilka pełnych emocji dni. Niektórych pacjentów lekarz pamięta bardzo dobrze, innych nie potrafi sobie przypomnieć, choć oni pamiętają jego. Francis Clifford poruszył również temat cudów, a także pokazał, jak silne mogą być urazy psychiczne z powodu niepełnosprawności. Jeden z najciekawszych bohaterów tej książki to narzeczony Rosiny, Emilio. Chłopak stracił rękę. Jest bardzo drażliwy na tym punkcie i czuje wielką nienawiść do lekarza, który wykonał amputację. Co jakiś czas Emilio popada w depresyjny nastrój, lituje się nad sobą i wtedy Rosinie trudno z nim wytrzymać. Chłopak z pewnością potrzebuje pomocy psychologicznej, a może po prostu jakiejś próby charakteru, która pozwoliłaby mu nabrać wiary w swoją męskość.
Moja ocena: 5/6.
Tło akcji wydaje się bardzo ciekawe - powojenne Włochy. Jeśli jeszcze dołożyć do tego amerykańskiego lekarza, służącego na Płw. Apenińskim w trakcie wojny i jego kontakty z miejscowymi, to od razu odnoszę wrażenie, że lektura jest godna uwagi. Interesujące są również te traumy psychiczne - to niezwykłe, że jeszcze do niedawna za jedyny uraz uważano fizyczne zranienia, kompletnie zaniedbując ludzką psychikę.
OdpowiedzUsuńJako przerywnik pomiędzy trudniejszymi lekturami ta książka sprawdziła się znakomicie :)
UsuńCzas akcji to druga połowa lat pięćdziesiątych, kiedy wspomnienia wojenne są jeszcze bardzo żywe i w okolicy mieszka wiele osób, które odniosły rany podczas walk toczących się w pobliżu.
Clifford bardzo dobrze ukazał rany na psychice jednorękiego chłopca - poczucie niższości, różne kompleksy, silną nienawiść do lekarza, który uciął rękę. Osobom po amputacjach bardzo często wydaje się, że były źle leczone, że lekarze nie starali się tak, jak powinni.
Ambrose chyba powiedział wszystko i te Włochy, Włochy :)
UsuńAle opisów Włoch w tej powieści mogłoby być więcej :)
UsuńKrótka, wciągająca, dobrze się czyta.
Jakoś nie mam na nią ochoty. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się taka... bez znaczenia. Oczywiście to może być mylne wyobrażenie.
OdpowiedzUsuńCzytam ostatnio same "konkretne", mocne powieści. Jestem w połowie "Malowanego ptaka" Kosińskiego. Wspaniała...
Pamiętam "Malowanego ptaka"! Czytałam go kiedyś i bardzo przeżyłam. Są w nim bardzo drastyczne sceny.
Usuń"Coś do kochania" to na pewno nie jest wielka literatura, ot, ciekawa, wzbudzająca emocje, nieźle napisana powieść w wydaniu kieszonkowym :)
Byłam wielką wielbicielką Clifforda na przełomie lat 70 i 80 tych i mam jego kilka książek...był u nas wydawany tylko w PAXie podobnie jak Graham Green.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś do nich wrócę. Był to pisarz, który świetnie łączył w powieściach tematykę sensacyjną z moralno-filozoficzną ...polecam Ci gorąco inne jego książki...to się szybko czyta....może i ja do nich powrócę tak jak do Greena...chciała bym.
Twoje słowa bardzo zachęcają mnie do sięgnięcia po inne książki Clifforda :)
UsuńJa z tym pisarzem zetknęłam się po raz pierwszy. Czyta się go na pewno łatwiej niż Greene'a, którego znam z kilku książek i bardzo lubię.
Co tutaj wpadam, to zawsze jakaś ciekawa lektura, którą pewnie ominęłabym w bibliotece ;) A Włochy to bardzo ciekawe miejsce akcji :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, kiedy miejscem akcji są Włochy; tutaj akcja toczy się w pobliżu Neapolu i jest nawet opisana wycieczka bohatera do Neapolu.
UsuńKsiążka jest ciekawa, przeczytałam ją z przyjemnością :)
Potwierdzam, wynajdujesz nietuzinkowe lektury, nie są to nowości i najczęściej nie są to znane nazwiska. Zaraziłaś mnie Mortonem- kończę czytać Mój drugi ożenek. Z początku wydawała mi się nieciekawa, ale w miarę czytania coraz bardziej mnie wciągała, wczoraj poszłam spać po północy (a wstaję o 5), a mimo to zostało kilka stron, zaraz skończę czytać.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo, bardzo się cieszę, że niesłusznie zapomniany Morton znalazł czytelniczkę :)
UsuńMnie też z początku ta powieść mało wciągała, ale kiedy Marcin poznał Jadzię, już nie mogłam się od książki oderwać. Tak chciałam, by skąpy Marcin poniósł jakąś karę za swoje zachowanie wobec dzieci i kobiet... A podczas czytania co chwilę myślałam: "jak realistycznie to wszystko opisane, tacy właśnie byli chłopi, tak wyglądało życie na wsi"!
Będę niecierpliwie czekała na Twoją recenzję, chcę wiedzieć, czy Marcin Ciebie irytował tak samo jak mnie :)
Znalazłam tę książkę w bibliotece, stoi na półce do wzięcia. Dlaczego czytasz takie "krótkie" powieści? 187 stron. Nie lubię takich... jeszcze się na dobre nie zaczęła, a już się kończy...
OdpowiedzUsuńAkcja dzieje się we Włoszech, mamy jeszcze Amerykanina, a powieść jest angielska.
Może się skuszę, jak będę brała sporo grubych książek, bo wysoko ją oceniłaś :-)
Oceniłam ją wysoko, bo nie byłam w stanie się od niej oderwać, a kiedy doszło do pewnego dramatycznego wydarzenia w drugiej części powieści, bałam się bardzo o bohatera :)
UsuńBardzo słuszna uwaga, że akcja dzieje się we Włoszech, autor jest Anglikiem, a główny bohater Amerykaninem :) Trochę to nietypowe. Clifford wybierał chyba różne zakątki świata jako miejsce akcji swoich książek. W "Księżycu w dżungli" jest to Birma, w "Ciemnej stronie księżyca" - Nigeria.
Ostatnio czytam tylko krótkie powieści, nie mogę się skupić na długich. To pewnie przejściowe, bo kiedyś czytałam tylko długie. Ta jest rzeczywiście bardzo krotka, bo nie dość, że mało stron, to jeszcze kieszonkowy format...
Byłam dzisiaj w bibliotece, wzięłam ten "drobiazg" i już przeczytałam. Muszę przyznać, że te dramatyczne zdarzenia w drugiej części książki zaskoczyły mnie. Dzięki temu jednak ten wątek spotkania stał się dużo ciekawszy.
UsuńSzkoda, że to tak szybko się skończyło, można byłoby jeszcze pociągnąć historię Rosiny i Emilio, wujka, który marzy o sprowadzeniu syna z Neapolu...
Ale to byłaby już dłuższa powieść, a autorowi widocznie chodziło tylko o to, aby pokazać problem Emilio i co z tego wynikło.
Była to pierwsza książka Clifforda, którą przeczytałam. Zainteresowała mnie na tyle, że zajrzałam do katalogu biblioteki, czy mają coś więcej. Mają, ale wszystko to takie krótkie powieści. Szkoda, bo chyba już nie spotkam się z tym panem.
Dzięki Tobie poznaję ciekawe książki. To nie pierwsza i na pewno nie ostatnia.
Dziękuję :-))
Ależ jesteś szybka, Bogno! Jestem pod wrażeniem :-) I dziękuję za miłe słowo :)
UsuńMnie też wydarzenia z drugiej połowy książki bardzo zaskoczyły. Kiedy Clifford opisywał powrót z Neapolu, zaczęłam przeżywać wszystko razem z Emiliem i nie byłam już w stanie oderwać się od książki.
Tak, masz rację, że z tego można byłoby zrobić dłuższą powieść. Mógł Clifford rozwinąć wątek tego chłopaka z Neapolu, napisać więcej o związku Rosiny z Emiliem, przydałoby się też rozwinięcie wątku z krwawiącym posągiem Chrystusa - opisanie reakcji mieszkańców, najazdu dziennikarzy na miasteczko, itp.
A teraz dla odmiany czytam bardzo opasłą książkę. Autor James Michener, tytuł "Powieść". 530 stron. Przeczytałam na razie tylko 40 stron. Zapowiada się bardzo ciekawie :-)
To czekam na post o tej książce, sprawdziłam, stoi na półce w bibliotece i czeka. Może na mnie :-))
UsuńJest to książka o pisarzu mieszkającym w Pensylwanii. Styl staranny, akcja toczy się powoli. Na razie jestem bardzo zadowolona z tej książki :)
Usuń:-)
UsuńJuż 300 stron. Nadal ogromnie mi się podoba :)
UsuńOstatnią powieścią jaką czytałam z akcją osadzoną we Włoszech była ,,Oksana,, Włodzimierza Odojewskiego. Jestem ciekawa opisów tego kraju:)
OdpowiedzUsuń"Oksanę" czytałam! Piękna powieść, tylko zakończenie wydało mi się mało prawdopodobne. W "Coś do kochania" niestety nie ma aż tak wielu opisów Włoch :)
UsuńLubię książki z Włochami w tle, więc chętnie sięgnę po tę opowieść.
OdpowiedzUsuńMamy w niej klimat wsi w pobliżu Neapolu, a bohaterowie - wszyscy oprócz amerykańskiego lekarza - są Włochami :)
UsuńZaciekawiła mnie postać Emilio, tym bardziej, że z tego co piszesz autor naprawdę sprawnie do sportretował. Skłamałabym gdyby napisała, że będę tego tytułu usilnie szukała, ale na pewno przeczytam jeśli wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńKompleksy i złe humory Emilia są ciekawie ukazane, Emilio nie jest papierową kukłą :)
UsuńPodejrzewam, że kiedyś książki Clifforda zostaną u nas powtórnie wydane.