14.08.2025

„Zła wola” Keigo Higashino

Pan Nonoguchi niedawno porzucił pracę w szkole, by spełnić swoje marzenie i zająć się wyłącznie pisaniem książek. Do tej pory udało mu się wydać jedynie opowiadania dla dzieci. Tymczasem jego przyjaciel z lat szkolnych, Hidaka, publikuje powieści dla dorosłych, zdobywa popularność i nagrody. W przeciwieństwie do Nonoguchiego nie jest też samotny – przed miesiącem poślubił swoją wieloletnią redaktorkę i fankę, Rie, i teraz wyjeżdża z nią do Kanady. Kiedy Nonoguchi składa mu pożegnalną wizytę, zauważa w ogrodzie dziwną kobietę, wypatrującą czegoś w trawie. Jak się okazuje, podejrzewa ona Hidakę o otrucie jej kota. Jeszcze tego samego dnia sławny autor zostaje zamordowany. Czyżby z zemsty za śmierć mruczącego futrzaka?... 

Śledztwo prowadzi detektyw Kaga, który kiedyś pracował z Nonoguchim w tym samym gimnazjum. Odszedł, kiedy chcąc pomóc uczniowi, doprowadził do tragedii. W policji radzi sobie o wiele lepiej niż w szkole – nie daje się przestępcom wodzić za nos, jest pracowity, dociekliwy. Szukając mordercy pisarza, rozmawia z wieloma osobami, między innymi z rodziną jego pierwszej żony, z dawnymi kolegami i sąsiadami, z kobietą, która uważa, że zniesławił jej brata. Choć dość szybko typuje podejrzanego, nie spieszy się z zamknięciem śledztwa, bo wciąż ma przeczucie, że podąża fałszywym tropem, że coś przeoczył, źle zinterpretował. Długo zastanawia się nad przyczynami zbrodni. Wątpi, czy motywy są tak proste, jak można by sądzić po pobieżnym przyjrzeniu się sprawie. 

Kaga jest też bezstronny. Ani myśli traktować ulgowo swoich znajomych. Od razu sprawdza alibi Nonoguchiego, który razem z Rie znalazł zwłoki i który wyglądał według niego podejrzanie: był „dziwnie podniecony i nadmiernie gadatliwy, ponadto (...) miał ten charakterystyczny wyraz twarzy, jaki widzi się u sprawcy” (s. 78). Dowiedziawszy się, że Nonoguchi pisze sprawozdanie dotyczące okoliczności śmierci Hidaki, detektyw koniecznie chce je przeczytać. 

W „Złej woli” nie ma narratora wszystkowiedzącego, w pełni wiarygodnego, bo na treść składają się owe notatki czynione przez Nonoguchiego, relacja Kagi oraz wypowiedzi osób, które być może wiedzą coś, co pomoże rozwiązać zagadkę. Trzeba się liczyć z tym, że ci narratorzy mogą czegoś dobrze nie pamiętać, niechcący bądź świadomie wprowadzać śledczego w błąd. Sprawozdanie Nonoguchiego sprawia solidne wrażenie, ale czy na pewno takie jest? Może pisarz nie do końca jest szczery, może uznał, że skoro Kaga zawiódł jako nauczyciel, nie sprawdzi się też jako detektyw?...

Ponieważ Kaga sądzi, że znajomość twórczości zamordowanego może pomóc w wyjaśnieniu zagadki, policjanci muszą przeczytać wszystko, co wyszło spod jego pióra, a także przejrzeć liczne kasety, na których nagrywał materiały do powieści. Przekopują się też przez biblioteczkę Nonoguchiego, a nie jest to łatwe zadanie, gdyż ten, jak przystało na pisarza, zgromadził wyjątkowo bogaty księgozbiór. „Wszędzie wokół nas sterty książek pochylały się niczym Krzywa Wieża w Pizie” (s. 138). 

Jest to kryminał w starym stylu, czyli autor nie porusza problemów społecznych, nie wrzuca do książki dygresji ani opisów życia prywatnego detektywa. Nie dowiemy się, co Kaga robi w wolnym czasie, czy ma żonę, a może psa. Z jego przeszłości poznamy tylko epizod z nieudanej kariery nauczycielskiej, ale ten akurat wątek łączy się w pewien sposób z zagadką kryminalną. Sama zaś zagadka została skonstruowana ciekawie i niegłupio. Autor pisze oszczędnie, surowo, a przy tym sprawnie i przejrzyście.  

Czytelnicy chwalą tę powieść za zwroty akcji. Mnie podobałaby się i bez nich. To, co mnie urzekło, to ciekawa konstrukcja i portrety dwóch pisarzy, różne szczegóły z ich pracy i tajemnice zawodowe. Świetnie jest tu pokazane, jak zazdrośni i bezwzględni bywają niektórzy z nich, jak bolesna jest utrata książki. Niewykluczone, że gdyby bohaterami byli politycy albo kucharze, „Zła wola” podobałaby mi się o wiele mniej. 



Kilka cytatów
„My, kryminalni, tak już mamy, że nie zaznamy spokoju, dopóki nie skończymy sprawdzać wszystkich osób powiązanych z ofiarą, nieważne, czy żyją, czy nie” (s. 150). 
„Coś takiego już pewnie nigdy mnie nie spotka. Uznałem więc, że warto by to wszystko opisać w tej czy innej formie. Chyba można to nazwać instynktem pisarza” (s. 58).
„Chęć zanotowania doniosłych przeżyć to przecież część instynktu pisarza – choćby i miały stać się przyczyną jego upadku” (s. 81).
Moja ocena: 5/6

---
Keigo Higashino, „Zła wola”, przeł. z japońskiego Andrzej Świrczyński, Relacja, 2025

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz