Andrzej Bartoszyński odwiedził któregoś razu Muzeum Więzienia Pawiak. Wśród chętnych do zwiedzania znalazł się kilkunastoletni chłopiec. Nie został wpuszczony – przewodniczka stwierdziła, że widoki będą zbyt drastyczne, nieletnim wstęp wzbroniony. Bartoszyński poczuł się wtedy bardzo dziwnie. Miał przecież tyle samo lat, co ten chłopiec, kiedy aresztowano go i trzymano na Pawiaku, a potem wywieziono do obozu. Gdyby wtedy ktoś powiedział: „Wracaj, dziecko, do domu, tutaj nieletnim wstęp wzbroniony”! Ale w bestialskich czasach wojny nad dziećmi okupant się nie litował, młody wiek nie chronił przed niczym...
Niezwykła jest książka, którą tu prezentuję, ponieważ opowiada o aresztowaniu dziecka. Andrzej miał zaledwie jedenaście lat, gdy wybuchła wojna. Mieszkał w Warszawie, był synem oficera. Namówiony przez kolegów, zajął się roznoszeniem ulotek i zrywaniem niemieckich plakatów. Nie zdawał sobie sprawy z tego, jak okrutnie może zostać ukarany. Gestapo szybko wpadło na jego ślad. Potraktowano go bezlitośnie, jak dorosłego.
Andrzej Bartoszyński bardzo dokładnie opisał moment aresztowania i dni, kiedy w domu jego rodziców Niemcy urządzili zasadzkę na innych konspiratorów. Wiele kartek zajmują wspomnienia z przesłuchań na Alei Szucha i pobytu na Pawiaku. Trzymano go tam niezwykle długo, bo ponad dwa lata. Codziennie słyszał jęki katowanych, widział egzekucje, obserwował, jak hitlerowcy tresują swoje wilczury (tresura odbywała się na żywych więźniach i trwała tak długo, aż więzień umarł od upływu krwi). Z okienka celi patrzył na płonące getto. W atmosferze ciągłego strachu i niepewności żyło mu się tak ciężko, że pragnął, by wysłano go wreszcie do obozu. Może tam będzie miał większe szanse na przetrwanie? I doczekał się - jednym z ostatnich transportów pojechał do Gross-Rosen.
Byli więźniowie często wspominają, że Niemcy z wielką wrażliwością reagowali na muzykę. W książce Bartoszyńskiego znajdziemy scenę, która to potwierdza. Otóż do mieszkania, w którym gestapowcy urządzili tzw. kocioł, wszedł uzdolniony muzycznie członek Szarych Szeregów. Kiedy tylko zaczął grać, Niemcy wpadli w ogromne rozmarzenie i po wysłuchaniu kilku utworów zrobili coś niezwykłego - pozwoli małemu pianiście odejść!
Aresztowanie, Pawiak i pobyt w obozach zostały opisane bardzo szczegółowo, natomiast dni tuż po wyzwoleniu i powrót do Polski dosyć pobieżnie. Nie jest to oczywiście wadą książki, bo każdy autor skupia się na czym innym. Według mnie to godny polecenia, ogromnie ciekawy i rzetelnie napisany pamiętnik przedstawiający wojnę widzianą oczami dziecka.
---
Andrzej Bartoszyński, „Nieletnim wstęp wzbroniony”, Wydawnictwo Literackie, 1980.
Chciałoby się rzec: szkoda, że wrażliwości starczyło Niemcom tylko na tyle, by zachwycać się muzyką...
OdpowiedzUsuńOtóż to! A jak w obozach męczyli więźniów, którzy byli członkami orkiestry. Ci nieszczęśnicy czasami musieli grać i grać, choć im ręce mdlały...
UsuńO rany, wynajdujesz coraz bardziej wyszukane pozycje obracające się wokół wojennej tematyki. Ten utwór wydaje się szczególny - obraz piekła wojennego oglądanego z dziecięcej perspektywy wzmacnia fakt, że bohater to człowiek jeszcze niedojrzały, którego dzieciństwo zostaje brutalnie zrabowane, który pozbawiony jest szans na normalne dorastanie, stopniowe poznawanie świata. On ujrzał go od razu od możliwie najgorszej, najpodlejszej, najobrzydliwszej strony.
OdpowiedzUsuńWstrząsające jest także to, że bohater i jego koledzy właściwie nie zdawali sobie sprawy z tego, jak tragicznie może skończyć się noszenie ulotek antyhitlerowskich. Nie podejrzewali, że mogą trafić do więzień i obozów. Bartoszyński liczył na to, że zostanie potraktowany łagodnie ze względu na młody wiek, ale się przeliczył...
UsuńW książce tej znajduje się bardzo dużo wrażeń z pobytu na Pawiaku.
Zapisuję tytuł, bo książka bardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńJak Ty to robisz, że wynajdujesz takie ciekawe pozycje?
Są w każdej bibliotece :) A książkę polecam, istotnie jest bardzo ciekawa, choć zarazem niezwykle smutna.
UsuńU Ciebie jak zwykle kolejna interesująca pozycja.
OdpowiedzUsuńTa jest bardzo interesująca. Podczas czytania mnóstwo emocji. Dobrze, że autorowi książki udało się przetrwać.
UsuńI pomyśleć ile cierpień i bólu musiały przetrwać dzieci w tamtych czasach... A dzisiaj chroni się je nawet przed poznaniem brutalnej historii. Pewnie nigdy bym nie wpadała na ten tytuł, gdyby nie Twój blog. Mam nadzieję, że będzie u mnie w bibliotece.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, przekonani o tym, że historia jest brutalna, chronimy dzieci przed jej poznaniem. Nie mam swojego zdania na temat, czy to dobrze, czy źle. Ale dorośli powinni jednak historię poznawać, a nie czytać tylko kryminały i romanse.
UsuńJeśli będzie, przeczytaj. Warto!
Mnie się to kojarzy trochę z "Ikarem" Iwaszkiewicza. Z punktu widzenia człowieka z zewnątrz - jest i nagle go nie ma, choć tam nie wiadomo co się dalej dzieje z chłopcem (no i był trochę starszy od bohatera "Nieletnim wstęp wzbroniony").
OdpowiedzUsuńBardzo trafna uwaga! Rzeczywiście, jest podobieństwo. Chłopak nazwany Ikarem też został złapany przez gestapo za drobiazg. Czytał książkę na ulicy. I pewnie dalsze losy tych chłopców były podobne...
UsuńA ja myślę, że ta książka by Cię zainteresowała. O więzieniu i obozie, ale z pozycji dziecka.