12.07.2013

„W cieniu Olbrzyma” Jolanta Maria Kaleta



„W cieniu Olbrzyma” to powieść sensacyjna z akcją toczącą się w okolicach Gór Sowich w ciekawym okresie historycznym, bo w roku 1946. W lasach grasują partyzanci niemieccy, Niemcy są wysiedlani, a ze wschodu przybywają przesiedleńcy. Wśród przyjeżdżających osób znajduje się Antonina Poseltowa, młoda kobieta, która podczas wojny była członkinią AK, brała udział w powstaniu warszawskim i przebywała w obozie w Pruszkowie. Teraz Antonina chce założyć dom dziecka w pałacyku o wdzięcznej nazwie Jedlinka.

Kobieta urządza więc przytułek, przyjmuje osierocone dzieci i stara się odnaleźć grób ojca, który najprawdopodobniej został zamordowany przez hitlerowców. Poznaje burmistrza Drewniaka, Krugerów – dobrych Niemców, którzy w czasie wojny rzucali polskim więźniom chleb, spotyka też kogoś, kogo znała już przedtem.

Autorka pokazała, że koniec wojny nie oznaczał końca zabijania, i starała się wyjaśnić, do czego służył wybudowany w Górach Sowich kompleks Riese – ogromna sieć podziemnych korytarzy i tuneli. Przy tej pracy zginęło mnóstwo polskich i żydowskich więźniów. Akcja książki toczy się szybko. Antoninie często grozi niebezpieczeństwo. Wśród bohaterów znajdują się zarówno osoby dobre, jak i czarne charaktery, na przykład oficer SS Hoffman, który wciąż knuje jakieś intrygi i chce skrzywdzić Antoninę.

Maria Jolanta Kaleta wciąż powtarza ten sam błąd: jej bohaterowie nie wkładają butów, lecz je „ubierają”: „Staszek już miał ubrane buty” (str. 150), „na nogi ubrał zwykłe, cywilne półbuty” (str. 115), „ubrała buty i wyliniałe futro” (str. 35), „ubrała swoje wojskowe buty” (str. 82). Poza tym autorka powinna zapamiętać, że Hitler to nie „Fuehrer” (str.58), lecz „Führer”. Zapewne większość czytelników nie zwróci uwagi na nieprawidłową pisownię, ale ja czułam irytację. Dodam jeszcze, że w moim egzemplarzu powieści znajduje się pięć niezadrukowanych stron.

Książka może zaciekawić miłośników sensacji i wartkiej akcji.

---
Kaleta Jolanta Maria, „W cieniu Olbrzyma”, Psychoskok, 2012.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Psychoskok.

10 komentarzy:

  1. hehe to widzę, że trochę Cię drażniła :) 5 pustych stron, toż by mnie krew zalała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy zawsze mnie trochę drażnią. Te niezadrukowane strony znajdowały się na początku książki, kiedy opisany był przyjazd bohaterki na Śląsk.
      Kiedyś czytałam bardzo ciekawą książkę, od której wprost nie mogłam się oderwać. I brakowało w niej dziesięciu ostatnich stron. Ależ byłam wściekła i rozżalona :)

      Usuń
  2. Byłam kiedyś w tym rejonie i dlatego przeczytam tą książkę o ile jest jeszcze do kupienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam kiedyś w tamtych okolicach :)
      Tak, książkę można jeszcze kupić. Kliknij w link znajdujący się pod recenzją. Książka została wydana jako ebook i w wersji papierowej.

      Usuń
  3. Rodzina mojego dziadka to Sybiracy oraz przesiedleńcy - wydaje mi się, że w polskiej literaturze stanowczo zbyt mało mówi się o historiach tych ludzi. Książka wydaje się bardzo interesująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, że polscy pisarze zbyt rzadko poruszają tematy przesiedleńców oraz pokazują, jak wyglądało życie ludzi po wyzwoleniu. Mamy dużo książek z akcją podczas wojny, natomiast z akcją podczas pierwszych lat powojennych - o wiele mniej :)

      Usuń
  4. jest kolejna książka "Złoto Wrocławia" olbrzym mi sie podobał ale ta nowa jest lepsza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, dziękuję za informację. Z opisu widzę, że akcja tej nowej książki też toczy się tuż po ukończeniu wojny :)

      Usuń
  5. W pracy historyka(publikacja naukowa) Marcina Zaremby pt "Wielka Trwoga" brakuje 30 stron, więc to chyba dzisiaj norma. Wszędzie niedoróbki. Co do "ubrać buty" to we Wrocławiu wszyscy tak ględzą (regionalizm), a autorka ponoć z Wrocławia. Ale ja się pytam gdzie był korektor i za co wziął kasę? Co do Fuehrer, klawiatura nie ma "u" z kropkami, kiedyś maszyny do pisania też nie miały i tak zwane niemieckie umlauty piszemy przez dodanie literki "e". Skoro już krytykujemy róbmy to rzetelnie, aby nie być Trollem. Ja tej autorki czytałem jedynie "Obcego w antykwariacie" bo za PRL-em nie przepadam, a Obcy to taki fajny science fiction dziejący się współcześnie i błędów nie dostrzegłem, ale może za bardzo pochłonęła mnie akcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak mówią we Wrocławiu, jednak język literacki rządzi się swoimi prawami. "Ubrać buty" mogłoby być użyte w dialogach, jednak nie w partiach narratora.

      Czytam dużo książek, a jeszcze w żadnej innej nie natrafiłam na tak dziwaczną pisownię słowa "Führer", na pewno więc musi być jakiś sposób na poradzenie sobie z brakiem odpowiedniej literki na klawiaturze. Ja też nie mam klawiatury z ü; po prostu skopiowałam tę literę z jakiejś niemieckiej strony. Dla chcącego nic trudnego.

      Dziękuję za przeczytanie recenzji i podzielenie się uwagami :)

      Usuń