Na początku zaznaczę, że o książce „Zapominamy. O działaniu pamięci i zaletach niepamiętania” piszę z pozycji laika, bo niewiele wiem o działaniu mózgu i pamięci. Oczywiście coś tam słyszałam, poczyniłam jakieś obserwacje, jednak to zbyt mało, by rzeczowo odnieść się do wiedzy przekazanej przez Scotta A. Smalla, poprzestanę więc na ogólnych wrażeniach. Autor, z wykształcenia psychiatra i neurolog, próbuje przekonać czytelnika, że aby umysł trwał w zdrowiu, potrzebna jest równowaga pomiędzy pamiętaniem a zapominaniem. Zapominanie jest potrzebne, o ile oczywiście nie jest to zapominanie patologiczne, charakterystyczne dla niektórych chorób. Istnieją ludzie, którzy nigdy niczego nie zapominają. Nie trzeba im zazdrościć – ich życie to koszmar. Ktoś, kto pamięta absolutnie wszystko i dokładnie, nie potrafi normalnie funkcjonować ani odpoczywać, bez końca jest bombardowany nawałem wspomnień, co więcej, ten ktoś ma mózg mało elastyczny i jest „sparaliżowany przez niedającą się powstrzymać chęć spłaszczania świata i uformowania tak, by był statyczny”[1].
A my, którzy zapominamy, potrafimy odpoczywać, widzieć rzeczy i zjawiska w szerszej perspektywie, wyławiać z rzeczywistości to, co istotne. Nie przeżywamy wciąż na nowo takich uczuć jak frustracja, cierpienie, ból. Nie czujemy się sparaliżowani na widok człowieka, który kiedyś zrobił nam coś złego, zapiekłe urazy wylatują z naszych głów i nie zatruwają nam życia. To tylko niektóre z korzyści wynikające ze zdolności do zapominania, bo w książce wypisano i omówiono ich o wiele więcej.
Autor od podstaw i zrozumiale tłumaczy działanie pamięci, wyjaśnia, co to metapamięć, hipokamp, synapsa itd. Wyjaśnia, w jaki sposób mózg tworzy wspomnienia, dlaczego dzieci nie potrafią kontrolować impulsów tak dobrze jak dorośli, dlaczego ludzki umysł nadal lepiej rozpoznaje twarze niż technologie, dlaczego nie mamy wspomnień z okresu niemowlęctwa. Omówiwszy łatwiejsze sprawy, przechodzi do coraz trudniejszych – i tylko od czytelnika zależy, czy dotrzyma autorowi kroku aż do końca książki, czy też uzna, że treść robi się za trudna do przyswojenia.
Najbardziej zaciekawił mnie rozdział zatytułowany „Wyzwolone umysły”, w którym ten mechanik mózgu, jak określa siebie autor, wspomina okres służby wojskowej, kiedy to brał udział w bitwie o zamek Beaufort. Kilku jego kolegów zaczęło po tej bitwie cierpieć z powodu PTSD, inni wyszli z niej bez uszkodzeń psychicznych. Od czego to zależy, że u jednych osób taki zespół się pojawia, a u innych nie? Scott A. Small próbuje dociec przyczyn takiego stanu rzeczy. W innym rozdziale wspomina dzień zawalenia się wieży World Trade Center. Przez okno ośrodka, w którym pracował, widział katastrofę, chciał biec na ulicę, lecz jako lekarzowi kazano mu czekać na przyjazd karetek. Czekał – jednak nie przyjechała żadna. Obserwował wtedy i analizował zachowanie innych lekarzy, przeżywających coś w rodzaju wybuchu patriotycznych uczuć. „Mózgi niektórych osób osiągnęły anormalny stan nadaktywności. To toksyczne nabycie funkcji przejawiało się nawet u niektórych moich bardzo liberalnych kolegów, poprzez pełną nienawiści ksenofobię wdzierającą się w ich rozmowy, w których rzucali jadem wobec wszystkich Arabów, całego ludu”[2].
W książce znalazła się też recepta na dobre życie, która brzmi następująco: „Udzielaj się towarzysko, podchodź do życia z humorem i zawsze, ale to zawsze staraj się wieść życie rozświetlone kojącym blaskiem miłości”[3], znalazło się też kilka historii pacjentów, na przykład mężczyzny pozbawionego obydwu hipokampów czy wybitnego specjalisty chorób zakaźnych, martwiącego się swoją słabą pamięcią. Lekarz ten miał problemy z zapamiętywaniem faktów i szybkim myśleniem, ale z drugiej strony stawiał bardzo trafne diagnozy i mylił się o wiele rzadziej niż jego błyskotliwi koledzy. Z czego to wynika, czy ten pacjent powinien się martwić? Scott A. Small wyjaśnia, że niekoniecznie. „Jeśli chodzi o procesy podejmowania decyzji wszelkiego rodzaju, żółwi mózg zwycięża nad nazbyt pewnym siebie i szybko myślącym”[4]. Dlaczego zwycięża – tego dowiadujemy się z książki.
Na koniec przytoczę jedną z zagadek podanych przez autora i służących określeniu, jaką kto ma pamięć. Kij i piłka łącznie kosztują 1,10 USD. Cena kija jest o dolara wyższa od ceny piłki. Ile kosztuje piłka?
[1] Scott A. Small, „Zapominamy. O działaniu pamięci i zaletach niepamiętania”, przeł. Aga Rewilak, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2023, s. 71.
[2] Tamże, s. 187.
[3] Tamże, s. 88.
[4] Tamże, s. 152.
Widziałam sporo zapowiedzi tej książki, wydaje się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńTak, jest ciekawa, a najciekawsze wydały mi się fragmenty o PTSD. Dobrze jest się dowiedzieć, jak działa pamięć. :)
UsuńInteresująca publikacja.
OdpowiedzUsuńOwszem, interesująca. Lubię też powieści, których bohater ma problemy z pamięcią. :)
UsuńTym razem czuję, że bym się w tej publikacji nie odnalazła. Nie to, że mnie działanie pamięci w ogóle nie ciekawi, ale chyba nie aż tak mocno aby dać się wciągnąć całej książce o niej :)
OdpowiedzUsuńDopóki mamy dobrą pamięć, raczej nie interesujemy się jej działaniem. Dopiero gdy coś zaczyna szwankować, szukamy książek o pamięci. :)
Usuń