Po przeczytaniu „Spowiedzi” oraz bardzo zabawnych i ciekawych „Wielkich przygód małego ancykrysta” poczułam nieprzepartą chęć, by sięgnąć po kolejną powieść Józefa Mortona. Wybrałam „Mój drugi ożenek”. Akcja tej książki także toczy się w wiejskiej scenerii, a narratorem znowu jest mężczyzna mieszkający od urodzenia na wsi. Nazywa się on Marcin i ma pięćdziesiąt lat. Poznajemy go w dramatycznym momencie życia. Akurat umiera jego żona, którą, jak twierdzi, kochał. Choć nie należy do biedaków, organizuje jej jak najtańszy pochówek i od razu zaczyna rozglądać się za kolejną żoną.
Stosunek głównego bohatera do kobiet jest bardzo irytujący. Marcin bez końca rozważa, z którą panią najbardziej opłaca mu się związać. Posuwa się nawet do tego, że przerażoną kandydatkę na żonę ciągnie do ginekologa. Traktuje kobiety jak przedmioty, nazywa je „klępami” i „krowami”. Jego córka też nie może liczyć na cieplejsze słowo, ojciec woła na nią „dziewucha”. Zresztą najchętniej pozbyłby się dzieci; gdyby opuściły dom i wyjechały na ziemie odzyskane, nie musiałby dzielić się z nimi swoimi morgami i byłby bogatszy.
„Mój drugi ożenek” to powieść dosyć gruba. Zaczyna się niemrawo, ale z czasem akcja się rozkręca i gdy na scenie pojawia się niejaka Jadzia, robi się bardzo ciekawie. Morton nie skupia się jedynie na opisie perypetii wdowca, ukazuje też przemiany obyczajowe i sytuację polityczną na wsi w okresie tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. Chłopi otrzymali już ziemię z reformy rolnej i z lękiem pogłosek o wprowadzeniu kołchozów. Są terroryzowani przez ubeków oraz grasujące w pobliżu oddziały „leśnych”. Dochodzi do wielu morderstw i samosądów.
Józef Morton to wspaniały malarz obyczajów wiejskich i znawca mentalności chłopskiej. Wiele scen z „Mojego drugiego ożenku” zostanie na długo w mej pamięci, jak choćby opis potajemnego, nocnego pogrzebu. Kiedy znowu zapragnę udać się na literacką wycieczkę na wieś, na pewno sięgnę po kolejną książkę tego niesłusznie zapomnianego pisarza.
Niestety nie znałam wcześniej tego autora, ale bardzo chętnie przeczytałabym sobie jakąś książkę z wiejską scenerią w tle :) Jak na razie takie wiejskie klimaty, to kojarzą mi się tylko z lekturami z liceum ;)
OdpowiedzUsuńJestem od urodzenia mieszkanką miasta i bardzo często tęsknię za wiejskimi klimatami :)
UsuńA jeszcze mam w planach książki Myśliwskiego i Redlińskiego, bo na razie czytałam tylko "Awans".
Ha, przedstawiasz już trzecią książkę Mortona i zaczyna odczuwać coraz większą ochotę, by poznać twórczość tego jegomościa. Lata powojenne, kiedy komunistyczna władza dopiero instalowała się na stołkach władzy, a z dala od centrali wiele do powiedzenia miało jeszcze Państwo Podziemne, są niezwykle interesujące. Ludzie, którzy nie chcieli mieć nic wspólnego z polityką znaleźli się między młotem o kowadłem, bowiem obie strony, w przypadku bierności, mogły oskarżyć ich o zdradzę.
OdpowiedzUsuńTak, już trzecią i chyba na tym się nie skończy. Nie wiem jak i kiedy Morton stał się moim ulubionym pisarzem wiejskim :)
UsuńTło społeczne Morton przedstawił bardzo interesująco. Chłopi są bardzo nieufnie nastawieni do komunizmu, boją się zarówno oddziałów leśnych, jak i przedstawicieli rządu. Są zastraszani, uciskani, a główny bohater myśli tylko o powiększaniu majątku i stara się żyć w zgodzie zarówno z leśnymi, jak i z komunistami.
Nie czytałam, ale z chęcią bym przeczytała. Chłopom na wsiach, gdzie życie to była głównie nawet nie praca, ale harówka od świtu do zmroku daleko było do sentymentów i z pewnością bohater Mortona nie był wyjątkiem w kalkulowaniu z kim mu się opłaca ożenić, liczyło się gospodarstwo - to ono potrzebowało kobiety a im zamożniejsza tym lepiej
OdpowiedzUsuń. Oglądałam dawno temu film oparty na książce, ale niestety po za tym, że taki oglądałam nie pamiętam nic więcej.
Za Mortonem rozglądnę się w bibliotece.
Nawet na okładce jest kadr z filmu z Mariuszem Dmochowskim.
UsuńO, nie wiedziałam, że był film, chociaż na okładce mojej książki widnieje kadr z filmu! Dzięki za informację, poszukam :)
UsuńJa nie umiem usprawiedliwić Marcina, jego zachłanność jest dla mnie przerażająca. Jak również niezaradność - on nie umiał zrobić sobie najprostszego posiłku, nie umiał nawet jajka usmażyć. Bez kobiety nie był w stanie poradzić sobie w najzwyklejszych czynnościach.
A jeszcze Natanno zobaczysz, jak on się zachowa w stosunku do dzieci... Nie chcę zdradzać za dużo treści, sama zobaczysz.
Ja go też nie usprawiedliwiam, ale musimy patrzeć na tło postaw chłopów , którym było takie a nie inne życie na wsi, na której musiał być również podział ról w pracach gospodarskich i domowych. Co nie znaczy, że chciwość powinna była być napiętnowana i Morton to chyba w swej książce zrobił.
UsuńAle bohater książki nie był całkowicie sam na swojej gospodarce, miał dorastającą córkę, która z chęcią by gotowała i zajmowała się różnymi pracami, miał prawie dorosłego syna :)
UsuńBohaterowie poprzednich książek Mortona, które czytałam, byli biedni i sympatyczni.
Ale, ale. Nie wszyscy ludzie są sympatyczni. Poza tym tacy pełnokrwiści bohaterowie mało pozytywni też pociągają w literaturze.
UsuńO tak, pełnokrwiści negatywni bohaterowie bardzo ubarwiają książkę, książka przedstawiająca same dobre postacie bywa nudna. Marcin wzbudził we mnie wiele negatywnych emocji, ale o dziwo mam chęć obejrzeć film o nim :)
UsuńI ja poszukam go w sieci.
UsuńPowinien gdzieś być :) Po Święcie Zmarłych zacznę szukać.
UsuńDoskonale kojarzę nazwisko autora z domowej biblioteki, ale zabij! - nie przypominam sobie tytułu. W każdym razie coś tam czeka. Szkoda, że nie ten ancykryst :)
OdpowiedzUsuńOj, szkoda, bo ancykryst najlepszy :) A mnie jeszcze ciekawi książka Mortona pt. "Kamilla, czyli spowiedź dziewczęcia".
UsuńNie znałam autora, ale teraz myślę, że poszukam w biblitece jego ksiązek :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chciałabyś poczytać coś w klimatach wiejskich, pamiętaj o Mortonie :)
UsuńNo i kolejne nazwisko, bo lubię wiejskie klimaty ;) Za to dziś przyniosłam z biblioteki Mauriaca. Objętość książki bardzo mile mnie zaskoczyła, zwłaszcza że obok stał Makine, którego jeszcze nie czytałam (tzn. tytuł konkretny, bo dwie już czytałam i bardzo mi się podobały).
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo się cieszę, że Mauriac zdobędzie nową czytelniczkę :) Niecierpliwie czekam na Twoją recenzję, a sama rozejrzę się za książkami Makine'a. Nie czytałam jeszcze nic tego autora, choć bardzo często sięgam po lit. francuską.
UsuńZ tematyki wiejskiej najlepiej kojarzę wspomnianego Redlińskiego i Myśliwskiego, no i oczywiście naszego noblistę :)
OdpowiedzUsuńZ książek Redlińskiego na razie czytałam tylko "Awans", który był lekturą w klubie na blogu Czytanki Anki. Bardzo mi się podobał, więc na pewno sięgnę po inne jego książki. Myśliwskiego jeszcze nie znam. "Chłopi" zaś to jedna z moich ulubionych lektur :)
UsuńCzytałam Awans i Konopielkę, wydaje mi się, że były moimi lekturami, albo przynajmniej jedna z nich. Myśliwskiego poznałam jedynie Widnokrąg i bardzo mi się podobał, czytałam też wiele pochlebnych opinii u cenionych przeze mnie blogerów.
UsuńA więc przesunę Myśliwskiego na początek kolejki :) To autor, którego koniecznie chcę poznać.
UsuńU Ciebie jak zwykle natykam się na nieznaną mi wcześniej lekturę. Za każdym razem gdy odwiedzam Twojego bloga poznaję kolejnego, uzdolnionego autora. Dzięki Ci.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo, Józefa Mortona z czystym sumieniem mogę zaliczyć do autorów zdolnych, a nawet bardzo zdolnych :)
UsuńChyba się skuszę. Zajrzałam do mojej biblioteki i w jednym tomie mam "Mój drugi ożenek, Inkluzowe wiano, Spowiedź" - stron 675. Książka stoi na półce, zapomniana, pewnie zakurzona, do wzięcia :-)
OdpowiedzUsuńCzyli trzy powieści w jednym tomie :) Ciekawa jestem, o czym jest "Inkluzowe wiano" - tytuł wydaje mi się intrygujący. Postaram się poszukać tej książki.
UsuńSkuś się, skuś na Mortona. Jeśli Ci się nie spodoba, trudno, ale warto spróbować :)
Skusiłam się. Byłam dzisiaj w bibliotece i przyniosłam te trzy powieści w jednym tomie; czekają na czytanie w kolejce. :-)
UsuńJestem ogromnie ciekawa Twoich wrażeń :)
UsuńJa również niedługo spotkam się znowu z Mortonem, gdyż zaopatrzyłam się już w książkę "Kamilla, czyli spowiedź dziewczęcia". A w styczniu sięgnę wreszcie po wiejskie powieści Myśliwskiego.
Nie musisz mnie już przekonywać do książek Mortona. Już po przeczytaniu recenzji ,,Spowiedzi" postanowiłam zapoznać się z całą twórczością tego zapomnianego pisarza.
OdpowiedzUsuńNawiasem mówiąc, bardzo mi się podoba zmiana szablonu. Bardzo mi się podoba oszczędna grafika, planuję zastosować ten styl u siebie.
Bardzo się cieszę, że zapomniany Józef Morton będzie miał nową czytelniczkę :)
UsuńJeżeli chodzi o szablony, nie umiem odnaleźć się w tych zbyt kolorowych, wolę spokojne.