26.07.2012

„Zygzaki” Kraszewski


„Zygzaki” Kraszewskiego to dosyć zajmująca powieść - nie za gruba, nie za krótka, z zaskakującą akcją i kilkoma ciekawymi bohaterami. Autor zaczyna od opisu hrabiny Marii: Pomimo lat czterdziestu była to jeszcze piękność w całym tego wyrazu znaczeniu, zachowana troskliwie, świeża[1]. Potem przedstawione są dzieci hrabiny. Córka Julia sprawia wrażenie osoby niemrawej, sennej, apatycznej, natomiast panicz Emil miał już w postawie i ruchach ten rodzaj pańskiej dumy, która przy najpiękniejszych formach, wyszukanej grzeczności, odpycha i trzyma istoty drugorzędne w oddaleniu[2].

Kiedy hrabina wraz z dziećmi i księdzem Marianem piją w salonie herbatę, pojawia się dziwny gość. Nie wygląda on na szlachcica: Wyłysiała głowa, rysy dosyć pospolite, twarz żółta, ogolona i pofałdowana[3]. Przybysz ten to Alfred Zeller, który przed wieloma laty zakochał się w hrabinie. Kiedyś został przez nią odtrącony, bo nie miał pieniędzy, teraz jest bogaczem i chce ofiarować hrabinie swoje pieniądze oraz serce.

Maria to osóbka niezbyt inteligentna, despotyczna, często niesprawiedliwa. Córkę kocha o wiele mniej niż syna, nie dba o jej szczęście, nie liczy się z jej zdaniem. Krzywdzona przez matkę Julia na początku książki pogrążona jest w apatii i smutku, potem jednak zmienia się, staje się bardzo ciekawą postacią.

Zeller przypominał mi nieco Wokulskiego z powieści Prusa. Obaj panowie zakochali się w kobietach z wyższej sfery, wzbogacili się za granicą (przy czym Wokulski zdobył majątek w ciągu jednego roku, zaś Zeller potrzebował na to dwudziestu lat), a po powrocie do kraju zaczęli naprzykrzać się wybrankom swojego serca. Hrabina Maria oraz panna Izabela czuły się osaczone przez swoich brzydkich wielbicieli i kochały się w mężczyznach mniej zamożnych, ale za to przystojniejszych i bardziej towarzyskich.

4/6.

---
[1] Kraszewski J.I., „Zygzaki”, Wydawnictwo Literackie, 1990, str. 8.
[2] Tamże, str. 12.
[3] Tamże, str. 17.

10 komentarzy:

  1. "Lalka"to moje ulubiona powieść pozytywistyczna, więc porównanie do Wokulskiego, zachęca mnie do przeczytania tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, aczkolwiek "Zygzakom" daleko do "Lalki" :-) Moim zdaniem żadna polska powieść nie dorównuje "Lalce".

      Usuń
  2. No ja chyba muszę odpuścić. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście przez porównanie Kraszewski myślę, że sporo zyskuje. Zaczęłam się zastanawiać, czy Wokulski był brzydki...,boć matka pani Stawskiej mówiła Rzeckiego, że on jest skończenie pięknym mężczyzną, ale chyba miałaś na myśli dwóch starszych wielbicieli pany Izy (te starcze plamy, te farbowane włosy...)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam na myśli właśnie Wokulskiego. Ale widzę, że nie miałam racji, Wokulski nie był brzydki. To tylko Izabela uważała go - niesłusznie - za brzydkiego. Nie podobały się jej jego czerwone, odmrożone na Syberii ręce :-)

      Usuń
  4. Chyba wypadałoby wreszcie zainaugurować swoją znajomość z Kraszewskim... "Zygzaki" to chyba dobry pretekst, zważywszy na moją ogromną sympatię do "Lalki". Przekonało mnie to skojarzenie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych książek Kraszewskiego, które ja czytałam, najciekawsze były właśnie "Zygzaki" oraz "Szalona" :-)

      Usuń
  5. Kiedyś zastanawialiśmy się, czy "Lalki" mają coś wspólnego z "Lalką" (nie miały). Za to "Zygzaki" jak najbardziej:).

    Czy będziesz mogła kiedyś wkleić ten tekst na JIK-a?:)
    Pozdrowienia:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Lalka ma coś wspólnego z Zygzakami :-)
      Tekst będzie wklejony w najbliższym czasie, po prostu ostatnio jest tak, że kiedy zaglądam na blog z projektem zawsze dodana jest nowa recenzja, a nie chciałabym swoją recenzją przykrywać cudzej :-)

      Usuń