22.02.2012

„Panna Antonina” Eliza Orzeszkowa


„Panna Antonina” Elizy Orzeszkowej to portret idealistki i emancypantki, która po ukończeniu pensji została nauczycielką i przebywając w domach obywateli ziemskich, powoli traciła złudzenia i zdrowie. Spostrzegła, że jej wiara w naukę oraz zapał są przez innych wyszydzane, nikt nie traktuje poważnie jej planów i marzeń. Choć w kształcenie uczniów wkładała wiele serca, pozbywano się jej jak rzeczy, gdy tylko przestawała być potrzebna. Z biegiem lat doszła do smutnego wniosku, że: „Wszystkie ściany na świecie zimne i wszystkie serca obce”[1].

Pozostał jej kult do wiedzy oraz pragnienie, żeby zmieniły się czasy, by kobiety zaczęły pracować, a ludzie uwierzyli, że „kobieta, która samodzielnie żyje i do gwiazdy wiedzy wzdycha, niekoniecznie już w życiu prywatnym musi być niedołęgą”[2] i „niekoniecznie przecież musi być nie umytą i nie uczesaną”[3], jak uważają „kobietożercy”[4] i inni przeciwnicy emancypacji.

Panna Antonina nie musiała być samotna, mogła mieć dom, dzieci. Kiedyś starał się o nią pewien mężczyzna. Był to obywatel wiejski, uczciwy, ale niemający pojęcia o nauce. „Wyjść za mąż bez przywiązania i bez wspólności przekonań byłoby to z mojej strony zaprzeć się swego ducha i stać się na świętym drzewie rodziny pasożytem”[5] – pomyślała kobieta.

Antonina dokonuje rozliczeń ze swoim samotnym, pracowitym życiem, snuje refleksje. Czy udało jej się wpoić uczennicom, że kobiety muszą stać się niezależne od mężczyzn? Czy zostanie po niej ślad na ziemi? Ile dała z siebie, a co otrzymała w zamian? Czy choć jedna z uczennic pokaże światu, „co kobiety mogą i do czego są zdolne”[6]?

„Panna Antonina” to jedno z najładniejszych opowiadań Orzeszkowej. 

---
[1] Eliza Orzeszkowa, „Opowiadania”, Czytelnik, 1970, str. 110.
[2] Tamże, str. 95. 
[3] Tamże, str. 95. 
[4] Tamże, str. 95. 
[5] Tamże, str. 109. 
[6] Tamże, str. 91.

3 komentarze:

  1. Orzeszkowej czytałam jeszcze w liceum Martę, Chama i Nad Niemnem. To ostatnie całkiem niedawno sobie przypomniałam. Lubiłam literaturę pozytywistyczną, podobnie, jak bohaterki wierzyłam wówczas w zbawienną moc pracy.
    Masz włączoną weryfikację obrazkową- utrudnia to komentowanie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że mam włączoną weryfikację obrazkową. Pogrzebałam w ustawieniach, mam nadzieję, że weryfikacja zniknęła :-)
    Co do mnie, lubię literaturę pozytywistyczną, Orzeszkową, Prusa, a najbardziej cenię "Lalkę".

    OdpowiedzUsuń
  3. Weryfikację obrazkową włączył jakiś czas temu wszystkim administrator :( i powoli ją usuwamy. Już zniknęła :) Też lubię Lalkę Prusa. I też nie przepadam za książkami - typu lekkie, łatwe i przyjemne, choć zdarzają się wyjątki.

    OdpowiedzUsuń