Dzisiejsza młodzież nie wie, jak straszną chorobą była poliomyelitis. Odkąd wprowadzono masowe szczepienia, zachorowania prawie się nie zdarzają, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu z winy wirusa polio wiele dzieci umierało w męczarniach bądź zostawało kalekami. Takie właśnie nieszczęście spotkało Andrzeja, syna Eugenii Chajęckiej. Chłopiec miał zaledwie czternaście lat, kiedy zachorował na Heine-Medina. Wszystkie jego mięśnie, łącznie z oddechowymi, uległy porażeniu. Po kilku tygodniach spędzonych w urządzeniu o nazwie żelazne płuco i wielu miesiącach nieskutecznej rehabilitacji Andrzej musiał pogodzić się z faktem, że już na zawsze zostanie sparaliżowany, zdany na opiekę innych.
„Syn! Będzie szczęśliwa...” to wzruszające świadectwo matczynej miłości. Prawie wszystkie wydarzenia opisane przez Eugenię Chajęcką dotyczą jej syna. Ze wspomnień dowiemy się, jak wielka więź łączyła ją z Andrzejem i jak wyglądało życie inwalidów w latach PRL-u. I w naszych czasach niepełnosprawni wciąż spotykają się z dyskryminacją, a czterdzieści lat temu sytuacja była o wiele gorsza. Kilkadziesiąt kartek autorka poświęciła dokładnemu opisowi edukacji syna.
![]() |
W takiej to maszynie, podobnej do trumny, musiał Andrzej leżeć przez wiele tygodni. |
---
Eugenia Chajęcka, „Syn! Będzie szczęśliwa...”, Książka i Wiedza, 1988.