Akcja „Władców, wojowników” toczy się w irlandzkim miasteczku w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Główny bohater nazywa się Prendergast. Pochodzi ze znakomitej rodziny. Kiedyś żył wystawnie, dużo podróżował. Teraz, na starość, mieszka samotnie w ogromnej posiadłości. Pokoje niszczeją, pokrywają się kurzem i pajęczynami. Ze służby pozostał tylko zapijaczony, mściwy ogrodnik. Pan Prendergast sam przygotowuje sobie posiłki. Nie narzeka, samotność mu odpowiada. Nie wie, co to namiętność, nigdy się nie wzruszał, nie uronił ani jednej łzy w czasie długich tygodni, kiedy jego żona umierała. Zawsze był chłodny w uczuciach, trzymał ludzi na dystans.
W chwili, gdy zaczyna się akcja książki, coś się zmienia. Pan Prendergast nie tylko pozwala, by odwiedzał go kilkunastoletni Diarmid z biednej rodziny, ale też zaczyna interesować się jego losami, martwić o niego. Pozwala mu buszować po posiadłości, bawić się pamiątkami ze swojego dzieciństwa, czyli kosztownymi figurkami władców i wojowników. Skąd ta sympatia? Czyżby staruszek, przeczuwając bliską śmierć, zmienił się i po raz pierwszy w życiu zapragnął z kimś porozmawiać? A może chodzi mu o coś innego? I kim tak naprawdę jest Diarmid: szczerym, unieszczęśliwianym przez rodziców dzieckiem czy też wyrachowanym kłamczuchem? Skłonni do zawiści i plotek mieszkańcy miasteczka zaczynają interesować się tą dziwną przyjaźnią...
W książce tej Jennifer Johnston pokazała, w jaki sposób funkcjonuje stary człowiek. Wspomnienia często mylą się mu z rzeczywistością, wydaje mu się, że widzi nieżyjące osoby, podejmuje niezrozumiałe dla otoczenia decyzje. Autorka poruszyła takie tematy jak niesprawiedliwość, zawiść, moc plotki. Widzimy, że ludzie potrafią uwierzyć w największą nawet bzdurę i jeżeli chcą kogoś oczernić, zlinczować, nic ich nie powstrzyma. Zachowują się wtedy jak myśliwi na polowaniu: ogarnia ich szał, łakną krwi i nie uspokoją się, dopóki nie osaczą ofiary.
Moja ocena: 4/6.
---
Johnston Jennifer, „Władcy, wojownicy” („The Captains and the Kings”), PIW, 1990. Książka ma 136 stron.
Kolejna książka o ludzkiej naturze na tle surowej natury... Wygląda ciekawie. Ludzka zawiść wszędzie jednakowa - na kontynencie i na wyspach, w każdej szerokości geograficznej...
OdpowiedzUsuńOtóż to, w każdym zakątku świata ludzie są tacy sami: czują potrzebę, by od czasu do czasu zmieszać kogoś z błotem i sycić się cierpieniem ofiary.
UsuńIm więcej czytam książek z tematem starości, tym bardziej mnie ten okres w życiu martwi, a to przecież nieuchronne....
OdpowiedzUsuńAutorka bardzo ładnie ukazała problemy starości: utratę sprawności, ból fizyczny, zagubienie. Nie jest to genialna książka, ale można przeczytać.
UsuńKorzystając z czasu wolnego, robię porządki w mojej biblioteczce, a dokładnie w tej starszej części. Mam dużo powieści w takich wydaniach, więc jest duże prawdopodobieństwo, że i tę. Jeśli tylko tak jest, na pewno ją przeczytam, bo tematyka bardzo mi pod pasowała i wydaje mi się, że to bardzo inteligentna książka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://lustrzananadzieja.blogspot.com/
Oj, to trochę Ci zazdroszczę, bo ja bardzo lubię tę serię, a nie mam dużo powieści w niej wydanych. Tak, ta książka nie jest głupia. Trudno nazwać ją arcydziełem, ale na pewno nie zmarnuje się czasu, sięgając po nią :)
UsuńTo prawda, że plotka może być okropnym narzędziem zawiści i krzywdy wyrządzanej drugiemu człowiekowi. Jestem ciekawa jak potoczą się losy tego starszego człowieka i jego podopiecznego.
OdpowiedzUsuńPlotką można człowieka zniszczyć, można zranić tak mocno jak nożem. Przy tym ofiara jest bezbronna. Powiem Ci, że końcówka książki mnie zaskoczyła. Warto przeczytać :)
UsuńKIK - lubię tę serię :D
OdpowiedzUsuńStarość to obecnie w wielu kręgach temat tabu, dlatego bardzo chętnie sięgam po powieści, w których poruszany jest jej motyw. Plotka w literaturze to także szalenie ciekawa sprawa - jej moc wspaniale ukazano choćby w "Czarnym deszczu", powieści Ibusego Masujiego dotyczącej zagłady atomowej w Hiroszimie. Interesująco byłoby poznać także zdanie Jennifer Johnston w tej materii.
A więc zachęcam do sięgnięcia po książkę :) Dodam jeszcze, że starość to temat nieatrakcyjny dla czytelników. Pisarze, którzy piszą pod publiczkę, takiego tematu by nie poruszyli. Dlatego podziwiam tych, którzy na bohaterów wybierają staruszków.
UsuńGdybyż można było każdą książkę, która zaciekawia przeczytać...
OdpowiedzUsuńTu dodatkowym atutem książki jest Irlandia, bo starość to temat, który mnie już coraz bardziej w książkach pociąga....
Tylko skąd wziąć na to czas? :-) Tę książkę warto przeczytać choćby dla Irlandii, bo literatura irlandzka dosyć rzadko jest tłumaczona na polski.
Usuń