25.07.2016

„Losy ludzkie”. O opowiadaniach szwedzkich po raz trzeci






O niektórych opowiadaniach z antologii „Losy ludzkie” pisałam już tu i tu. Dziś kilka słów o pozostałych. 

Artur Lundkvist: Pogrzeb („Begravningen”). Odbywa się pogrzeb pewnego kupca. Ludzie idący za trumną wyglądają na zasmuconych, ale co czują tak naprawdę? Wdowa rozmyśla o... swoim życiu erotycznym. Uważa je za nieudane. W młodości była oziębła i dopiero gdy weszła w wiek średni, zaczęła pragnąć miłosnych uniesień. Ku jej wściekłości mąż akurat zachorował. Spełnianie jej zachcianek przypłacał pogorszeniem stanu zdrowia: „Leżał potem, dysząc z wysiłku, nie mógł oddychać, układał pod plecami stos poduszek, opadał go strach”[1]. Wdowa nie może pogodzić się z tym, że „ze względu na jego serce od dawna nie służyła mu do tego, do czego powinna służyć kobieta”[2] i ma do niego żal: skoro już musiał umrzeć, dlaczego nie zrobił tego kilka lat wcześniej? Mogłaby wtedy związać się z innym mężczyzną, urodzić mu dziecko i być szczęśliwa... Lundkvist przytacza zaskakujące myśli jeszcze kilku żałobników. Na śmierć i pogrzeb spogląda cynicznym okiem. I choć porusza temat żegnania się z życiem, raczej żaden czytelnik nie wpadnie w smutny nastrój.

Ivar Lo-Johansson: Śmierć fornala („En statares död”). Spokojny utwór o ostatnich tygodniach życia fornala Brabanta. Nigdy wcześniej nie odczuwał on żadnych dolegliwości. Nagle coś się zmieniło – nie mógł jeść ani się pochylać, bolało go w boku. Wszyscy poza nim wiedzieli, że jego przypadek jest nieuleczalny. Brabant pozwolił się położyć w szpitalu. Po raz pierwszy w życiu znalazł się w centrum uwagi, troszczono się o niego, ale nie cieszył się tym, tęsknił za wsią i ciężką pracą...

Sivar Arnér: Cyklamen („Cyklamen”). Niezbyt interesująco o związku dobrze sytuowanego dentysty, syna mordercy, z młodszą o dwanaście lat piękną córką rzeźnika. Kobieta ta, porównywana przez znajomych do cyklamenu, gotowa jest zdradzić męża, kiedy tylko jakiś mężczyzna powie jej komplement lub spojrzy na nią pożądliwie. Akurat pewien poeta postanowia ją zdobyć. Jest pewny siebie, z doświadczenia wie, że kobiety ulegają literatom, bo „koniecznie chcą być tematem”[3]. 

Moa Martinson:Mój debiut(„Min debut”). Autorka ukazuje hipokryzję księży oraz niechęć, wręcz nienawiść tak zwanych porządnych ludzi do dziewczyny, która zaszła w ciążę jako panna. Ojciec jej musiał stoczyć wiele walk o to, by mogła urodzić we wsi i by ochrzczono jej dziecko. Pocieszające w tej historii jest jedynie to, że rodzice nie odwrócili się od nieszczęsnej córki i ze wszystkich sił bronili wnuczki. Tytułowy „debiut” odnosi się do dnia chrzcin, czyli pierwszego kontaktu pisarki z mieszkańcami wsi. Pisarki, bo opowiadanie jest autobiograficzne.

Harry Martinson: Kanały i Atlantyk” („Kanalerna och Atlanten”). Autor, marynarz, opisuje swoje wrażenia związane z pływaniem po europejskich kanałach. Kanały Kiloński i Gotajski, Łeba, Vilvoorde – każde z tych miejsc budzi w nim mnóstwo wspomnień. Pamięta na przykład agresywne Belgijki, które wdarły się na pokład łajby, natrętnie prosząc o deski i oferując płatną miłość.

Sigfrid Siwertz: Ostatnia fregata(„Sista fullriggarn”). O tym, jak wielka może być miłość marynarza do statku i jak człowiek, któremu odbierze się to, co namiętnie kocha, zmienia się w szaleńca. Kapitan Lorenz ponad trzydzieści lat pływał na fregacie i był szczęśliwy – aż do czasu, gdy armator zmarł. Nowy właściciel nie zamierza wysyłać jej w rejs. Autor w przejmujący sposób opisał uczucia kapitana nieumiejącego pogodzić się z tym, że ukochany statek niszczeje.

Josef Kjellgren: W Polsce pochowany („Jordfäst i Polen”). Ciekawe opowiadanie o Gdyni z okresu, kiedy z małej osady zmieniała się w wielki port. Licząc na lepsze życie, przybywało do niej wielu biedaków, w tym mnóstwo kalekich weteranów walk wyzwoleńczych. Jednak stawali się jeszcze większymi nędzarzami. Autor, który był marynarzem i pewnej zimy przez wiele dni musiał czekać na wypłynięcie statku, widział, jak ci Polacy usiłują wyłowić odpady wyrzucane przez niego za burtę. Sądził, że wstyd dawać je ludziom, potem zrozumiał, że „nie mamy prawa rozsądzać, co nadaje się do jedzenia dla głodującego człowieka”[4].

Lars Göransson: „Mój przyjaciel z dachu” („Min vän på taket”). Opowiadanie zawiera elementy baśniowe. Narrator wspomina swojego niezwykłego przyjaciela Jacobiego, którego poznał w nietypowych okolicznościach. Pewnego razu, wyglądając z okna, zauważył mężczyznę wędrującego po dachu. Dołączył do niego, zaczęli rozmawiać. Jacobi przenosił się z dachu na dach zwinnie jak wiewiórka, wspinał po ścianach, chwytając się gzymsów i parapetów, właził przez okna do mieszkań. Kim był, kochankiem wkradającym się do kobiet czy może złodziejaszkiem? 

Co ciekawe, wielu pisarzy, których utwory znalazły się w antologii, pochodziło z najniższych sfer. Gustav Hedenvind-Eriksson, Ivar Lo-Johansson, Moa Martinson byli robotnikami i samoukami; ta ostatnia dodatkowo urodziła się jako nieślubne dziecko. Maria Wine wychowała się w przytułku dla sierot. Jej mąż, pisarz Artur Lundkvist, również miał trudne i biedne dzieciństwo. Birger Vikström pracował jako drwal, a Josef Kjellgren i Harry Martinson byli marynarzami.

---
[1] „Losy ludzkie. Opowiadania i nowele szwedzkie”, opr. Zygmunt Łanowski, Wydawnictwo Poznańskie, 1965, str. 206.
[2] Tamże, str. 205.
[3] Tamże, str. 311.
[4] Tamże, str. 254.

8 komentarzy:

  1. Tak jak wspomniałem w Twoim ostatnim "szwedzkim" wpisie, udało mi się wypożyczyć "Jedź dziś nocą" Moberga. Lekturę mam już za sobą i mogę Cię zapewnić, że z pewnością nie będzie to ostatnia powieść tego autora, którą przeczytałem. Bardzo przypadł mi do gustu styl Moberga, który jest na wskroś klasyczny - elegancki język, poprawna narracja, bardzo ciekawe tło historyczne.

    A jeśli chodzi o pozycję, o której piszesz, to bardzo interesujący jest fakt, że aż tylu autorów, których dzieła zawarto w zbiorze wywodziło się ze społecznych nizin. Wynika z tego, że pochodzenie nie jest przeszkodą w osiągnięciu literackiego sukcesu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za zwłokę w odpowiedziach. Zraniłam się w prawą rękę, która przy próbach pisania zaczynała mocno boleć, musiałam więc zrobić kilka dni przerwy.

      Ależ jesteś szybki! Bardzo się cieszę, że książka Moberga Ci się podobała, i czekam na recenzję. Jak przyjemnie będzie ją czytać :-)

      Tak, niskie pochodzenie i brak pieniędzy najwyraźniej nie są przeszkodami w zrobieniu kariery literackiej. Podziwiam tych autorów: ileż oni musieli się namęczyć, by zarobić na życie i udoskonalić swój warsztat! Moberg też nie pochodził z zamożnej rodziny. I znalazłam informację, że popełnił samobójstwo.

      Usuń
  2. U mnie na półce czekają ,,Konie nocy" Lundkvista.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artur Lundkvist, sądząc po opowiadaniu „Pogrzeb”, jest świetnym pisarzem. Pewnie i „Konie nocy” są bardzo ciekawe :)

      Usuń
  3. Literatura szwedzka jest inna niż fińska czy norweska (którą ja kocham miłością nieprzemijającą). Kiedy Norwegowie rozliczają się ze słabością rasy ludzkiej w ogóle, z Bogiem lub poczuciem jego braku, kiedy rozstrzygają problemy na miarę wielkich eposów, Szwedzi piszą o błahej codzienności. O łowieniu ryb, drobnych miłostkach i zdradach, o prowincji i jej problemach, o wszystkim tym, co niekoniecznie jest atrakcyjne dla czytelnika. A mimo to są czytani. To bardzo dobra literatura, choć niewiele mówi o wielkich wzlotach i upadkach ludzkości. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło widzieć osobę, która ceni skandynawską literaturę obyczajową :-) Większość czytelników kojarzy Skandynawów tylko jako autorów kryminałów. Ja lubię i szwedzką, i norweską. Z fińskiej przeczytałam zaledwie kilka książek. Jeśli chodzi o tematykę, przepadam za połączeniem opisów spraw przyziemnych i filozofowania, dlatego tak mi się podobała „Młodość Martina Bircka”. Bohater martwi się, skąd wziąć pieniądze, szuka dziewczyny, a jednocześnie zastanawia się nad sensem życia, marnowaniem czasu, dochodzi do wniosku, że Bóg nie istnieje itd.

      Usuń
  4. Brzmi ciekawie. Szwedzką literaturę znam głównie od strony kryminałów, a to jednak coś zupełnie innego. Trudno powiedzieć, czy opowiadania przypadną mi do gustu, ale chętnie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do sięgnięcia, może się spodobają? :-) Łanowski wybrał bardzo dobrych autorów, zaledwie dwa opowiadania uznałam za słabsze, niezbyt ciekawe.

      Usuń