Niedawno pisałam o czterech opowiadaniach z antologii „Losy ludzkie”. Dzisiaj kilka słów o pozostałych.
Gustav Hedenvind-Eriksson: „Fin Kowal i jego parobek” („Finnsmeden och hans dräng”). Żartobliwie o życiu parobka Nilsa, który ciężko pracuje, dostaje mało jedzenia i nie ma czasu, by porządnie się wyspać. Pewnego razu otrzymuje nakaz, by stawić się w jednostce wojskowej. Musi jechać do Polski i walczyć na chwałę Szwecji i jej króla. Bardzo byłam ciekawa polskiego wątku, ale autor nie pokusił się o szczegółowe opisy.
Pär Lagerkvist: „Windą do piekła” („Hissen som gick ner i helvete”). Pewna kobieta bez skrupułów zdradza swojego męża. Któregoś wieczoru wsiada z kochankiem do hotelowej windy. Jadą, całują się... i nagle uświadamiają sobie, że jadą zbyt długo. Przez kratkę drzwi nic nie widać, panuje nieprzenikniona ciemność. Jadą i jadą... zatrzymują się dopiero w piekle. W opowiadaniu tym Lagerkvist przedstawił własną wizję piekła. Różni się ono dość mocno od tego, jakie opisywali inni autorzy. Nie jestem pewna, jak mam rozumieć puentę. Czyżby noblista uważał, że cierpienie duchowe, o ile nie będzie towarzyszyć mu ból fizyczny, nie skłoni ludzi do skruchy?
Jan Fridegård: „Święta noc!” („O helga natt!”). Ciekawe opowiadanie o alkoholizmie i o walce żon z mężami. Pewien chłop, zmęczony ciężką pracą, kupił dużą ilość wódki i schował ją w szopie. Miał zamiar w święta upić się razem z parobkami. Dowiedziała się o tym jego żona. Zwołała inne kobiety i postanowiły, że dadzą mężczyznom nauczkę.
Fritiof Nilsson Piraten: „Święto” („Böndag”). Narrator wspomina epizod z dzieciństwa, kiedy to wstąpiło w niego coś złego i bezlitośnie dokuczał swojemu rówieśnikowi Abblemu. Dopiero po latach zrozumiał, jaki Abble był nieszczęśliwy: rodzice tuczyli go bez umiaru, traktowali jak ósmy cud świata. Główny temat opowiadania to okrucieństwo dzieci wobec osób, które są inne. Rzecz dzieje się na wsi. Autor posługuje się bardzo ciekawym, plastycznym językiem.
Tage Aurell: „Wikary” („Vicepastor”). Młody mężczyzna popełnił samobójstwo. Jego matka przyszła do wikarego prosić o pozwolenie na wniesienie do kościoła trumny ze zwłokami. Wikary waha się, bo nie dosyć, że zmarły odebrał sobie życie, co jest uznawane za ciężki grzech, to jeszcze nie uczęszczał na msze i był komunistą.
Stina Aronson: „Tamta dziewczyna” („Den andra flickan”). O codzienności w sanatorium dla gruźlików i o dziwnej przyjaźni, jaka połączyła dwie młodziutkie pensjonariuszki. Jedna była Finką i leżała na korytarzu, druga – Szwedka – zajmowała separatkę. Obie były umierające, właściwie nie miały już płuc. Nie mogły porozumiewać się ze sobą, patrzyły tylko na siebie, dodając sobie nawzajem odwagi.
Arvid Brenner: „Zaciemnienie” („Mörkläggningskväll”). Okres drugiej wojny. Niemcy napadły już na Danię i Norwegię. Szwedzi boją się, że i nad ich domami pojawią się bombowce. Sztokholm przypomina miasto-widmo: wszystkie okna są ciemne, nawet szyby w autobusach przesłonięte są czarnymi zasłonami. Niektórzy martwią się tym, co dzieje się w Europie, inni – jak na przykład Dagny – nie przejmują się cudzymi tragediami. I nagle bohaterowie opowiadania dowiadują się, że ktoś usłyszał w radio, że Szwecja zawarła sojusz z Niemcami. Można odetchnąć z ulgą...
Thorsten Jonsson: „Cichy wieczór” („Stilla afton”). Opowiadanie takie sobie, niezbyt mnie zainteresowało. Młodziutka, naiwna opiekunka do dziecka wieczorem siada na ławce przy ulicy, obserwuje zakochane pary i marzy, by ktoś ją zauważył, poderwał. Podchodzi do niej jakiś mężczyzna. Co z tego wyniknie?
Björn-Erik Höijer: „Johan Blom wytrzyma” („Johan Blom håller ut”). To bardzo dobre opowiadanie, dające dużo do myślenia, zwracające uwagę na bezkarność ludzi znęcających się nad zwierzętami. Padają w nim takie słowa: „Gdy człowiek zabija człowieka, jest mordercą, ale nie jest nim, gdy uśmierca rybę, ptaka, zwierzę”. Główny bohater to legendarny rybak. W życiu osobistym nie jest szczęśliwy. Dwa razy próbował popełnić samobójstwo, bo nie umiał pogodzić się ze śmiercią żony i dzieci. Nie czuje nienawiści do sprawcy wypadku. Ale kiedy widzi ryby, wstępuje w niego coś złego. Uważa je za wrogów, pastwi się nad nimi. Oto fragment opisu: „już miała pysk nad powierzchnią wody, wbiłem jej nóż w prawe oko aż po trzonek. (...) Przyciskając ją do siebie, wkręcałem jej nóż w czaszkę. Mój wróg powoli sztywniał”. Cóż... osoba wrażliwa na los zwierząt będzie cierpiała podczas czytania.
Lars Ahlin: „Nie czekają na mnie żadne oczy” („Inga ögon väntar mig”). Stary Gustaw nie może pogodzić się z tym, że jest ignorowany przez członków swojej rodziny. Już od wielu lat nikt nie spojrzał mu w oczy. Bliscy nie pamiętają, że poświęcał się dla nich, zbudował na przykład dom, w którym mieszkają. Miałby chęć zawołać: nie jestem meblem, popatrzcie na mnie! Autor porusza problem samotności starych ludzi, pokazuje, do czego mogą oni się posunąć, by zwrócić na siebie uwagę.
Maria Wine: „Silva” („Silva”). O braku szczerości pomiędzy umierającymi a ich zdrowymi znajomymi. Narratorka wspomina ostatnie tygodnie życia swojej przyjaciółki Silvy i zastanawia się, czy jej nie zawiodła. Co myślała Silva na widok pełnych życia koleżanek, czy na pewno się cieszyła z ich odwiedzin? „Ale czy naprawdę wyświadcza się umierającemu przysługę, przychodząc do niego ze swym brutalnym zdrowiem? Czy nie zakłóca się wtedy jego drogi do śmierci i nie przewleka się jej niepotrzebnie?” – zastanawia się narratorka.
Per-Erik Rundquist: „Spadek po wujaszku” („Mitt arv efter morbror”). Opowiadanie ciekawe, niepokojące. Pewien człowiek dostaje w spadku po wuju pianino. Szkopuł w tym, że nie umie grać i mieszka na piątym piętrze. Zastanawia się, dlaczego dostał te pianino i jak się go pozbyć. Tymczasem odwiedza go bardzo dziwny gość...
Pär Lagerkvist: „Windą do piekła” („Hissen som gick ner i helvete”). Pewna kobieta bez skrupułów zdradza swojego męża. Któregoś wieczoru wsiada z kochankiem do hotelowej windy. Jadą, całują się... i nagle uświadamiają sobie, że jadą zbyt długo. Przez kratkę drzwi nic nie widać, panuje nieprzenikniona ciemność. Jadą i jadą... zatrzymują się dopiero w piekle. W opowiadaniu tym Lagerkvist przedstawił własną wizję piekła. Różni się ono dość mocno od tego, jakie opisywali inni autorzy. Nie jestem pewna, jak mam rozumieć puentę. Czyżby noblista uważał, że cierpienie duchowe, o ile nie będzie towarzyszyć mu ból fizyczny, nie skłoni ludzi do skruchy?
Jan Fridegård: „Święta noc!” („O helga natt!”). Ciekawe opowiadanie o alkoholizmie i o walce żon z mężami. Pewien chłop, zmęczony ciężką pracą, kupił dużą ilość wódki i schował ją w szopie. Miał zamiar w święta upić się razem z parobkami. Dowiedziała się o tym jego żona. Zwołała inne kobiety i postanowiły, że dadzą mężczyznom nauczkę.
Fritiof Nilsson Piraten: „Święto” („Böndag”). Narrator wspomina epizod z dzieciństwa, kiedy to wstąpiło w niego coś złego i bezlitośnie dokuczał swojemu rówieśnikowi Abblemu. Dopiero po latach zrozumiał, jaki Abble był nieszczęśliwy: rodzice tuczyli go bez umiaru, traktowali jak ósmy cud świata. Główny temat opowiadania to okrucieństwo dzieci wobec osób, które są inne. Rzecz dzieje się na wsi. Autor posługuje się bardzo ciekawym, plastycznym językiem.
Tage Aurell: „Wikary” („Vicepastor”). Młody mężczyzna popełnił samobójstwo. Jego matka przyszła do wikarego prosić o pozwolenie na wniesienie do kościoła trumny ze zwłokami. Wikary waha się, bo nie dosyć, że zmarły odebrał sobie życie, co jest uznawane za ciężki grzech, to jeszcze nie uczęszczał na msze i był komunistą.
Stina Aronson: „Tamta dziewczyna” („Den andra flickan”). O codzienności w sanatorium dla gruźlików i o dziwnej przyjaźni, jaka połączyła dwie młodziutkie pensjonariuszki. Jedna była Finką i leżała na korytarzu, druga – Szwedka – zajmowała separatkę. Obie były umierające, właściwie nie miały już płuc. Nie mogły porozumiewać się ze sobą, patrzyły tylko na siebie, dodając sobie nawzajem odwagi.
Arvid Brenner: „Zaciemnienie” („Mörkläggningskväll”). Okres drugiej wojny. Niemcy napadły już na Danię i Norwegię. Szwedzi boją się, że i nad ich domami pojawią się bombowce. Sztokholm przypomina miasto-widmo: wszystkie okna są ciemne, nawet szyby w autobusach przesłonięte są czarnymi zasłonami. Niektórzy martwią się tym, co dzieje się w Europie, inni – jak na przykład Dagny – nie przejmują się cudzymi tragediami. I nagle bohaterowie opowiadania dowiadują się, że ktoś usłyszał w radio, że Szwecja zawarła sojusz z Niemcami. Można odetchnąć z ulgą...
Thorsten Jonsson: „Cichy wieczór” („Stilla afton”). Opowiadanie takie sobie, niezbyt mnie zainteresowało. Młodziutka, naiwna opiekunka do dziecka wieczorem siada na ławce przy ulicy, obserwuje zakochane pary i marzy, by ktoś ją zauważył, poderwał. Podchodzi do niej jakiś mężczyzna. Co z tego wyniknie?
Björn-Erik Höijer: „Johan Blom wytrzyma” („Johan Blom håller ut”). To bardzo dobre opowiadanie, dające dużo do myślenia, zwracające uwagę na bezkarność ludzi znęcających się nad zwierzętami. Padają w nim takie słowa: „Gdy człowiek zabija człowieka, jest mordercą, ale nie jest nim, gdy uśmierca rybę, ptaka, zwierzę”. Główny bohater to legendarny rybak. W życiu osobistym nie jest szczęśliwy. Dwa razy próbował popełnić samobójstwo, bo nie umiał pogodzić się ze śmiercią żony i dzieci. Nie czuje nienawiści do sprawcy wypadku. Ale kiedy widzi ryby, wstępuje w niego coś złego. Uważa je za wrogów, pastwi się nad nimi. Oto fragment opisu: „już miała pysk nad powierzchnią wody, wbiłem jej nóż w prawe oko aż po trzonek. (...) Przyciskając ją do siebie, wkręcałem jej nóż w czaszkę. Mój wróg powoli sztywniał”. Cóż... osoba wrażliwa na los zwierząt będzie cierpiała podczas czytania.
Lars Ahlin: „Nie czekają na mnie żadne oczy” („Inga ögon väntar mig”). Stary Gustaw nie może pogodzić się z tym, że jest ignorowany przez członków swojej rodziny. Już od wielu lat nikt nie spojrzał mu w oczy. Bliscy nie pamiętają, że poświęcał się dla nich, zbudował na przykład dom, w którym mieszkają. Miałby chęć zawołać: nie jestem meblem, popatrzcie na mnie! Autor porusza problem samotności starych ludzi, pokazuje, do czego mogą oni się posunąć, by zwrócić na siebie uwagę.
Maria Wine: „Silva” („Silva”). O braku szczerości pomiędzy umierającymi a ich zdrowymi znajomymi. Narratorka wspomina ostatnie tygodnie życia swojej przyjaciółki Silvy i zastanawia się, czy jej nie zawiodła. Co myślała Silva na widok pełnych życia koleżanek, czy na pewno się cieszyła z ich odwiedzin? „Ale czy naprawdę wyświadcza się umierającemu przysługę, przychodząc do niego ze swym brutalnym zdrowiem? Czy nie zakłóca się wtedy jego drogi do śmierci i nie przewleka się jej niepotrzebnie?” – zastanawia się narratorka.
Per-Erik Rundquist: „Spadek po wujaszku” („Mitt arv efter morbror”). Opowiadanie ciekawe, niepokojące. Pewien człowiek dostaje w spadku po wuju pianino. Szkopuł w tym, że nie umie grać i mieszka na piątym piętrze. Zastanawia się, dlaczego dostał te pianino i jak się go pozbyć. Tymczasem odwiedza go bardzo dziwny gość...
Werner Aspenström: „Nieskończona jest nasza przygoda” („Oändligt är vårt äventyr”). Akcja toczy się w Domu Starców. Pensjonariusze nie narzekają, marzą tylko o tym, by mieć drugi wózek inwalidzki. Obecnie dysponują tylko jednym i muszą używać go na zmianę. Cóż to byłaby za radość, gdyby mogli razem jeździć do innych sal i do ogrodu!
Stig Dagerman: „Zabawy nocą” („Nattens lekar”). Dość smutne opowiadanie o małym chłopcu z patologicznej rodziny. Niezbyt mądra matka każe mu chodzić po knajpach, szukać pijanego ojca i prosić go o pieniądze. Åke czuje się nieszczęśliwy, zawstydzony i coraz częściej pogrąża się w marzeniach.
Stig Dagerman: „Zabawy nocą” („Nattens lekar”). Dość smutne opowiadanie o małym chłopcu z patologicznej rodziny. Niezbyt mądra matka każe mu chodzić po knajpach, szukać pijanego ojca i prosić go o pieniądze. Åke czuje się nieszczęśliwy, zawstydzony i coraz częściej pogrąża się w marzeniach.
Erland Josephson: „Tego lata” („Sommaren jag metade”). Ciekawe opowiadanie ukazujące epizod z życia dziewiętnastolatka, który z nudów zatrzymywał pociągi. Autor pokazuje tęsknotę ludzi za tym, by mieć niezwykłe przeżycia. Zarówno chłopak, jak i maszynista zmęczeni byli monotonnym życiem, szukali urozmaicenia, wyobrażali sobie, że ten drugi jest kimś niezwykłym i ukrywa jakąś mroczną tajemnicę.
Birger Vikström: „Złote czasy” („Gyllene tider”). Autor, z zawodu drwal, wspomina lata czterdzieste, kiedy to nędzarze mogli w łatwy sposób otrzymać dach nad głową, wyżywienie i pieniądze. Wystarczyło tylko zapisać się na kursy przygotowawcze dla drwali. Po ukończeniu kursu można było wziąć udział w kolejnym... i tak bez końca.
Willy Kyrklund: „Zbyt gorliwy kochanek” („Den överdrivne älskaren”). Pewna kobieta, mężatka, zostaje uprowadzona przez swojego kochanka. Z jednej strony czuje podniecenie romantyzmem tej sytuacji, z drugiej – żałuje, że nie znała wcześniej zamiarów mężczyzny. Mogłaby wziąć suknię na zmianę i wiele innych rzeczy potrzebnych do tego, by ładnie wyglądać. Czy jej kochanek musi w tak niezwykły sposób udowadniać, że ją kocha? Czy nie lepiej byłoby spotykać się po kryjomu, tak jak dotychczas?... Opowiadanie to w moim odczuciu jest jednym z najlepszych z tej antologii. Przemyślane, wstrząsające. O poszukiwaniu romantyzmu i o skutkach nieprzemyślanych decyzji, z akcją w ciekawym miejscu, bo na pustyni.
Pär Rådström: „Wiosłowanie bez wioseł” („Ro utan åror”). Bohater mieszka na osiedlu Szczęśliwe Bagienko. Pokój i kuchnię ma wysprzątane na błysk. Aby nie zaburzyć ładu, posiłki spożywa w łazience. Podczas jedzenia nasłuchuje, co dzieje się u sąsiadów, i snuje dosyć gorzkie myśli o życiu. Czy jest szczęśliwy? Twórcy osiedla starali się, by mieszkańcom niczego nie brakowało, ale on czuje się tak, jakby kazano mu wiosłować bez wioseł.
Wspaniała antologia. Polecam!
Widać, że poziom opowiadań jest różny, ale niektóre z nich naprawdę mogłyby mnie zainteresować. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZygmunt Łanowski, który opracował tę antologię, wybierał opowiadania o najróżniejszej tematyce, tak że każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie :-)
Usuń"Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich" - byłem niedawno w bibliotece i zachęcony Twoimi pozytywnymi recenzjami na temat literatury skandynawskiej, skusiłem się na "Jedź dziś nocą" autorstwa Moberga, którą wydano w tej właśnie serii.
OdpowiedzUsuńNiestety nie udało mi się trafić na żadne dzieło Hjalmara Söderberga.
Ależ się cieszę, że udało mi się Ciebie namówić! „Jedź dziś nocą” jeszcze nie mam, ale na pewno będę czytać. Moberg ma świetny styl, pisze o ciekawych sprawach i w taki sposób, że można się wzruszyć. No to czekam na recenzję :-)
UsuńSöderberga trudno znaleźć w bibliotekach. Niestety.