Hiroszima, 6.08.1945. Malutka Japoneczka Sadako Sasaki i jej dziesięcioletni brat Sigeo wędrują po mieście, szukając pożywienia. Dzieci muszą sobie same radzić, ponieważ ich ojca powołano do armii, a matkę zmuszono do wielogodzinnej pracy w fabryce. Brat czule opiekuje się siostrzyczką. Nie przeczuwają niczego złego...
Ale czytelnik, który zna historię, wie. Wie, że za chwilę ten spokój zostanie zburzony, że za chwilę Hiroszima zostanie zmieciona z powierzchni ziemi, a wraz z nią tysiące dzieci takich jak Sadako i jej braciszek; niektóre zginą od razu, inne będą płonąć jak żywe pochodnie, a jeszcze inne przetrwają ten fatalny dzień tylko po to, by w kilka lat później umrzeć na chorobę popromienną.
Pierwsza połowa książki to opis chwil, w których wybuchła bomba, i późniejszego życia w Hiroszimie. Wszędzie leżały gruzy, nie widywało się już zielonych miejsc. Japończycy budowali prowizoryczne domy z pudełek, szmat, kawałków blach i desek. Dzieci grzebały w ruinach, szukając gwoździ i jakichkolwiek materiałów budowlanych. Wszędzie snuli się obolali ludzie z niegojącymi się ranami i bliznami po oparzeniach. Początkowo nikt nie udzielał pomocy tym biedakom, wszyscy uciekali od nich z przerażeniem. Nie było szpitali, leków ani żadnego jedzenia. W drugiej połowie powieści autor opisuje bezradność lekarzy wobec ofiar promieni gamma i umieranie dziecka chorego na białaczkę. Ponieważ książka przeznaczona jest dla młodzieży, okrutne sceny są skrócone.
Trochę żałuję, że Karl Bruckner nie poprzestał na ukazaniu tragedii cywilnej ludności Hiroszimy. Niepotrzebne są według mnie próby odtworzenia toku rozumowania Tibbetsa, czyli tego pilota, który zrzucił bombę, tym bardziej, że autor nie podał źródeł, z jakich korzystał. Według Brucknera Tibbets nie wiedział, co robi – najpierw sądził, że zrzuci nie bombę atomową, lecz dymną, a potem odprężył się i uznał za niewinnego, bo przecież wydano mu rozkaz, a on nie musiał się zastanawiać nad słusznością rozkazu.
Książka Sadako chce żyć ma bardzo silny wydźwięk antywojenny, to protest przeciwko wojnie, przeciwko śmierciom małych dziewczynek i chłopczyków. Ta przejmująca i niesłusznie zapomniana powieść osnuta jest wokół prawdziwej historii, bo Sadako Sasaki istniała naprawdę.
---
Bruckner Karl, Sadako chce żyć! (Sadako will leiben!).
Mimo tego, że pewnie została trochę ocenzurowana ze względu na młodzież, i tak brzmi wstrząsająco. Zawsze najbardziej poruszający jest protest przeciwko śmierci niezawinionych niczym - po prostu złe miejsce, zły czas.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że jako trzynastolatka zobaczyłam zdjęcie poparzonego dziecka i doznałam szoku. Autor musiał jakoś złagodzić opisy, bo książki o takiej tragedii nie dałoby się czytać. Tak więc drastyczne opisy w "Sadako chce żyć" są krótkie, ale to nie znaczy, że nie wzruszają i nie wstrząsają czytelnikiem. Warto przeczytać tę książeczkę!
UsuńTytuł taki, że od razu chciałabym złapać tę książkę w swoje łapki, ale ta perspektywa pilota, nie wiadomo czym uzasadniona.. Jakoś tak nieco ostudziła zapał. Ale intrygująca tak czy inaczej! Nie wiem skąd Ty wynajdujesz te tytuły, ale bardzo się cieszę, że o tym piszesz :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wątki z Tibbetsem, myślę, że autor chciał dobrze, pragnął pokazać sposób myślenia człowieka, który popełnił taką zbrodnię, jednak mu się nie udało. Tibbets z książki wydaje się trochę naiwny, zapewne wynika to z tego, że autorowi trudno było się wczuć w tak odrażającą postać. Sceny z perspektywy rodzeństwa przedstawione zostały w sposób bardzo wiarygodny i wzruszający.
UsuńKsiążkę możesz śmiało łapać, uprzedzam tylko, że czyta się ją ze ściśniętym sercem.
Rozumiem intencje autora, ale skoro pisze o historii autentycznej, a nie wymyślonej na swój użytek, to mógłby się powołać na jakieś źródła.. Bo może faktycznie sytuacja z pilotem, który zrzucał bombę była bardzo podobna, ale fajnie by było wiedzieć coś więcej. No ale fikcja literacka rządzi się swoimi prawami ;) Po książkę sięgnę na pewno, nie wątpię, że ze ściśniętym sercem, w końcu taki temat.. Dlatego może odłożę lekturę na nieco lepszy nastrojowo moment :)
UsuńOdtwarzanie myśli i uczuć kogoś takiego jak ten pilot to karkołomna sprawa, tak samo jak odpowiedź na pytanie, kto ponosi winę za katastrofę.
UsuńA jeśli chodzi o Sadako Sasaki, warto wiedzieć, że w Hiroszimie stoi pomnik upamiętniający jej życie.
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z książką na temat Hiroszimy. Szkoda, że takie perełki jak ta książka są zapominane i niepromowane, bo fabuła wydaje się być bardzo interesująca.
OdpowiedzUsuńZaczynam poszukiwania tej książki!
Powieści, które przystępnym językiem pokazują tragedię mieszkańców Hiroszimy, chyba nie ma wiele, ja na żadną oprócz tej nie natrafiłam.
UsuńMam nadzieję, że podczas czytania książki o Sadako Sasaki nie rozczarujesz się :)
Szukam tej książki już miesiąc, ani w bibliotekach, ani w sklepach, ani antykwariatach... :(
UsuńChyba na razie nie będzie mi dane jej przeczytać.
O rany, Perry, to przykre... Pewnie biblioteki pozbyły się tej książki, bo jest dosyć stara. Gdybym miała własny egzemplarz, chętnie bym Ci pożyczyła.
UsuńKsiążka jest z pewnością warta uwagi ze względu na fabułę - moim zdaniem trzeba pisać o wojnie, nie po to, żeby żyć w jej cieniu, ale żeby ciągle upewniać się, iż już nigdy nie nadejdą podobne czasy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, pisać o wojnie trzeba jak najwięcej i trzeba o wojnie czytać, choć czytanie jest trudne i bolesne. Wiele osób unika takich lektur, tłumacząc się, że przeczytali już kilka książek o wojnie w czasach szkolnych i mają dosyć.
UsuńTo trudna i refleksyjna książka. Przez całe życie powinniśmy się edukować w kwestii wojny.
OdpowiedzUsuńKsiążka napisana jest prostym językiem, ale porusza bardzo trudną tematykę. Polecam, o ile oczywiście lubisz książki młodzieżowe.
UsuńBardzo interesująca tematyka. Takiej książki chyba jeszcze nie czytałam. :)
OdpowiedzUsuńTo zachęcam do przeczytania :)
UsuńPrzeczytałam Twoją recenzję i przyznaję - trochę opadła mi szczęka... No tak, skupiamy się na tragediach, które wydarzyły się w Polsce i Europie, a przecież ta książka, którą prezentujesz będzie tak samo, jeśli nie bardziej wstrząsająca!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, wszystkie książki o wojnie są wstrząsające i wszystkich zabitych dzieci żal, bez względu na to, czy to dzieci polskie, żydowskie, japońskie czy niemieckie. A książkę Ci polecam. Warto poczytać o małej Sadako.
UsuńPierwsze słyszę o tym tytule, a szkoda, bo tak jak pisze Ola - warto poznać też inne historie, nie tylko tez najbliższego podwórka.
OdpowiedzUsuńWarto, warto spojrzeć na czasy wojenne z innego punktu widzenia. Książka o Sadako Sasaki powinna być bardziej znana :)
UsuńTo interesujące, ale jak dotąd mój ograniczony umysł nawet nie rozmyślał na temat Hiroszimy w kategoriach motywu literackiego. Aż dziwne, bo to przecież naturalne, że jedna z największych klęsk moralności ludzkiej powinna zostać opisana. Ciekawe, czy uda mi się znaleźć tę pozycję w mojej bibliotece.
OdpowiedzUsuńSzukaj raczej w dziale młodzieżowym :)
UsuńNa język polski nie przełożono zbyt wiele książek o tragedii w Hiroszimie. Ciekawa jestem, czy istnieje jeszcze inna beletrystyczna powieść z tym motywem.
PS. Ty i ograniczony umysł? Nie żartuj :)