Akcja powieści pt. „Stopa trzeciej Gracji” toczy się w Warszawie w latach siedemdziesiątych. Główny bohater nazywa się Stefan. Jest rzeźbiarzem. To człowiek beztroski, leniwy, lubiący długo spać. Nie chciało mu się pracować w biurze projektów ani pomagać żonie w płaceniu rachunków i w obowiązkach domowych. Egoistycznie nie chciał się też zgodzić na to, by mieli dziecko. Opuszczały go więc kolejne kobiety, a matka inwalidka nadaremnie próbowała przemówić mu do rozsądku. Stefan nie kwapił się zresztą do tego, by odwiedzać matkę. Pewnego razu miał wypadek...
Ta powieść o niepełnosprawnym utrzymana jest w tonie raczej optymistycznym. Nie zawiera przejmujących opisów samotności, bezradności i fizycznego bólu. Stefan po wypadku zachowuje się lepiej niż przed wypadkiem: mniej marudzi, więcej działa, ponadto czuje się szczęśliwszy. Wygląda to tak, jakby kalectwo zniosło barierę pomiędzy nim a innymi ludźmi i z człowieka gnuśnego przemieniło go w pracowitego.
„Stopa trzeciej Gracji” to książka taka sobie. Zachwycać się nie ma czym, ale przeczytać można. Moja ocena: 3/6.
---
Ludmiła Marjańska, „Stopa trzeciej Gracji”, Czytelnik, 1980.
Ludmiła Marjańska, „Stopa trzeciej Gracji”, Czytelnik, 1980.
Mam wrazenie, ze ksiazka napisana jest troche schematycznie. O Ludwice Marjanskiej nic nie wiem, ale moja mama lubila kiedys jej ksiazki i trzymala je na poleczce.
OdpowiedzUsuńJa też niewiele wiem o Ludwice Marjańskiej, tyle tylko, że zajmowała się też poezją. I w "Stopie trzeciej Gracji" znajduje się kilka wierszy :)
UsuńIstotnie, książka sprawia wrażenie napisanej trochę według schematu: "jako zdrowy człowiek byłem nieszczęśliwy, jako niepełnosprawny znalazłem sens życia". Dodam jeszcze, że nie przekonała mnie postać pana Surgiłły, którego nasz bohater poznał w szpitalu.
W "Stopie trzeciej Gracji" są fragmenty nieprzekonujące, ale są też ciekawe, np. rozmyślania Stefana o "Czarodziejskiej górze" :)
Widać, że wypadek głównego bohatera wyszedł mu na dobre. Wiem, ze strasznie to zabrzmiało, ale większość ludzi w obliczu choroby zmienia swój stosunek do świata i otoczenia. Jest to zmiana czasem na lepsze a czas na gorsze.
OdpowiedzUsuńInteresująca publikacja. Mnie zaciekawiłaś i jestem skłonna ją poznać.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.
Tak, można powiedzieć, że wypadek głównego bohatera wyszedł mu na dobre. A może po prostu za sprawą wypadku i przymusowego kontaktu z ludźmi w szpitalu bohater, który dotychczas żył w marazmie, ocknął się i nabrał energii do działania? Dobrze przynajmniej, że miał mieszkanie i że znalazły się osoby gotowe się nim opiekować :-)
UsuńPozdrawiam również !
Sam motyw przemiany pod wpływem niepełnosprawności wydaje się interesujący, ale jak oceniasz ją tak nisko, to sama nie wiem czy się fatygować i jej szukać..hm.. Może jak się trafi gdzieś w bibliotece? ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele książek o niepełnosprawnych, większość mną wstrząsnęła, ta jakoś nie. Jeśli "Stopa trzeciej Gracji" trafi się w bibliotece, można wypożyczyć i przeczytać, tym bardziej, że książka jest zupełnie nieznana (w biblionetce ma tylko cztery oceny łącznie z moją, w katalogu lubimyczytac.pl w ogóle tej książki nie ma).
UsuńPodoba mi się tajemniczy i niebanalny tytuł tej książki :)
Zaintrygował mnie tytuł, czy to nawiązanie do jakiejś rzeźby autorstwa Stefana? Brzmi tajemniczo. :)
OdpowiedzUsuńTak, masz rację, tytuł jest nawiązaniem do rzeźby Stefana :) Stefan, kiedy jeszcze był zdrowy, postanowił wyrzeźbić trzy Gracje, lecz tak się przy tej pracy ociągał, że jedna z boginek, ta ostatnia, wciąż nie miała stopy. Czy jako człowiek niepełnosprawny dokończył pracę? Po odpowiedź odsyłam do książki :-)
UsuńJeśli rzeźba na okładce to jedna z trzech Gracji, nie wróżyłabym jego dziełu wielkiej kariery, o ile w ogóle zostało dokończone. :)
UsuńMy już jesteśmy bardziej przyzwyczajeni do tematyki niepełnosprawności, ale trzydzieści lat temu ta książka być może komuś pomogła spojrzeć na problem z innej, bardziej ludzkiej strony, a to niewątpliwie plus.
Tak, ta książka mogła być przydatna, mogła też pomóc osobie niepełnosprawnej, bo raczej nie przygnębia, jest dosyć optymistyczna. Książek o niepełnosprawnych i dzisiaj nie mamy za wiele, temat ten jest pomijany przez zdrowych pisarzy, najczęściej podejmują go osoby, które same stały się niepełnosprawne.
UsuńA rzeźba pokazana na okładce nie jest taka zła, można rozróżnić zarys głowy i nosa, a to już coś :)
Średnia ocena nie zachęca. W zasadzie sama historia też mnie nie zainteresowała. Ale może autorka napisała coś innego, ciekawszego? Szczerze mówiąc, wcześniej o niej nie słyszałam...
OdpowiedzUsuńWolałabym chyba jednak poświęcić czas na coś bardziej interesującego :) Wiem, że każdy czytelnik powinien sam przekonać się o jakości książek i wyrobić własną opinię, ale tym razem jednak zaufam Twojej ocenie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi czasu na książkę, którą się nie zachwycę :)
OdpowiedzUsuńAzumi, Jenah i Marto, nie będę Was specjalnie namawiać :)
OdpowiedzUsuńO autorce niewiele wiem. Z jej książek najbardziej znane są chyba "Pierwsze śniegi, pierwsze wiosny", czyli wspomnienia z lat młodości, która przypadła na okres drugiej wojny światowej.
Czyżby kolejna książka z interesującym motywem, którego jednak autorka nie potrafiła przekuć w solidną pozycję? Szkoda, bo sam pomysł wygląda naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuń