18.03.2024

„Zawsze byłam pączkiem, nie będę już z tym walczyć”, czyli kilka cytatów z książki Dominiki Gwit


„Do moich drzwi zapukała rzeczywistość – mama załamała się moim wyglądem. W czasie ostatnich kilku miesięcy mocno przytyłam. Spory udział w tym miały niezliczone ilości lodów, batonów i kilogramy makaronu, które jadłam w kawalerce przy Dolnej w Warszawie (...) Zaczęło mi się wydawać, że skoro mogę grać, będąc gruba, to nie będę sobie żałować. No i nie żałowałam sobie”. (s. 65) 

„Oj tak. Lubiłam to. Cały czas, mimo że bywało mi bardzo źle z powodu wyglądu, uwielbiałam jeść! To była wielka przyjemność. Moje przyjaciółki przecież też jadły, wszyscy jedli. Tylko że to wyłącznie ja tyłam na potęgę... I nigdy nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego tak jest. Dlaczego one są szczupłe, a ja nie. Otyłość to choroba, która polega na tym, że metabolizm jest zwolniony i organizm nie spala tak jak u zdrowego człowieka. Jest uznawana za jedną z chorób cywilizacyjnych”. (s. 38)

„Często włączałam muzykę na cały regulator, stawałam na środku pokoju, tańczyłam i śpiewałam. (...) No ale co z tego. Gdy tylko zgłodniałam, schodziłam na dół do kuchni i wyżerałam pół lodówki. Szybko uzupełniałam spalone kalorie”. (s. 194)

„Pewnego październikowego dnia 2015 roku (przypominam, że dieta skończyła się w marcu) obudziłam się rano i uświadomiłam sobie coś ważnego. Choć przytyłam około 20 kilogramów, jednak właśnie teraz, w tej chwili czuję się spokojna. Stało się to, czego bałam się najbardziej – lecz nie wydarzyła się żadna tragedia!” (s. 233)

„Jestem w połowie taka, jak kiedyś. Nie jestem chuda ani otyła. Jestem zaokrąglona. I wiecie co? Dobrze mi z tym. Jestem szczęśliwa (...) Hormony wróciły na swoje miejsce, odrosły mi włosy, paznokcie przestały się łamać. Wszystko jest w porządku”. (s. 234)

„Schudłam i wpadłam w obsesję. Nie czułam się kobieco, cieszyła mnie tylko jak najmniejsza masa ciała”. (s. 235)

„Życie jest kapryśne. Raz na wozie, raz pod wozem. To my sami decydujemy jednak o tym, co będzie jutro. Los czasem nam nie sprzyja, ale od nas zależy, czy się mu poddamy, czy nie. Jeżeli bardzo czegoś chcemy, musi się udać”. (s. 228) 

„Mam już zdrowy, normalny stosunek do jedzenia. (...) Trenuję, staram się jeść zdrowo, ale na chwile słabości też sobie pozwalam”. (s. 236) 

„Rodzina i Przyjaciele to największy skarb, jaki mam”. (s. 226)

„Nie drzwiami, to oknem. Taką mam zasadę”. (s. 221)

„Tu drzwi są zamknięte, to zapukam do drugich. Tam też nie można wejść? To może okno jest otwarte. A czemu nie? Dlaczego nie, pytam. Do odważnych świat należy”.  (s. 270)

„Wiedziałam, że nic mi po tylu dyplomach, jeśli zaraz przestanę chodzić. A podejrzewam, że jeszcze jakieś 20 lub 30 kg i naprawdę miałabym problem z nogami... Stawy, kręgosłup. Dramat”. (s. 223)

„Obrałam nowy cel. Schudnę, choćbym miała gryźć ziemię”. (s. 224) 

„Mogę śmiało powiedzieć, że mimo nadprogramowych kilogramów byłam elastyczna. Ciało zaczęło mnie ograniczać dopiero przy największej otyłości, kiedy ważyłam 100 kilogramów”. (s. 193) 

„Im większe mięśnie, tym lepsze spalanie, ale też więcej na wadze. Mięśnie zatrzymują bardzo dużo wody. W pewnym momencie różnica między wieczorem a porankiem wynosiła u mnie nawet 4 kilogramy”. (s. 207)

„Aby osiągnąć jakiś szczyt, należy do plecaka zabrać najodpowiedniejsze rzeczy. Prowiant, ubranie, stosowne buty”. (s. 216) 

„Największy rozmiar, jaki nosiłam, to 50. Pamiętam, że pocieszałam się wtedy, iż w tym dziale można dostać nawet 58... To znaczy, że może być gorzej... Matko. Jakiś dramat”. (s. 98)

„Zawsze byłam pączkiem, nie będę już z tym walczyć. To wymaga ode mnie za dużo pracy!” (s. 13)

„Jestem otyła i taka będę zawsze”. (s. 15) 

„Organizm musi mieć siłę, żeby spalać tłuszcz, w przeciwnym wypadku zablokuje się i cała praca będzie szła na marne”. (s. 117)

„Żeby zmienić ciało, trzeba zacząć od zmiany przekonań – dopiero wtedy będziemy mogli wytrwać w swoich postanowieniach”. (s. 33)

„Komuś się może wydawać, że dodatkowe kilogramy są efektem obżarstwa. 90 proc. z nas, kobiet plus size, doskonale wie, że to nieprawda. Choroby metaboliczne to zmora dzisiejszych czasów. To trudny temat, z którym zmaga się wielu ludzi. I kobiet i mężczyzn. Chudniesz, tyjesz, chudniesz, tyjesz. Ale oceniać jest łatwo. Oj łatwo. I powiem wam tak. Ocenianie innych jest słabe i świadczy o ludzkiej małości. W związku z tym, że jestem gruba mam się zamknąć w domu, nie pokazywać nikomu, bo ktoś sobie pomyśli, że co, że jestem... gruba?! No jestem! I doskonale o tym wiem! I w du*ie to mam! Znam siebie i siebie kocham”.

---
Cytaty pochodzą z książki „Moja droga do nowego życia” Dominiki Gwit, Muza, 2016, z wyjątkiem ostatniego, który znalazłam w necie

2 komentarze:

  1. Na pewno książka uświadamia, że otyłość to nie zawsze skutek nadmiernego jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podczas czytania książki uświadomiłam sobie, że w przypadku Dominiki Gwit otyłość jest właśnie skutkiem nadmiernego jedzenia. W kilku miejscach ona opisuje swoje posiłki i cóż, nie są to małe porcje. Kiedy przechodziła na dietę, szybko zrzucała kilogramy. Chora osoba by nie schudła. Inna sprawa, że ona nie umie zapanować nad apetytem. Chęć zjedzenia batoników czy pizzy jest większa niż rozsądek.

      Usuń