7.01.2023

Pół miliona banknotów, czyli zdziwienie podczas czytania powieści Nessera, część druga

Czytam sobie „Szachy pod wulkanem” Nessera. Wśród bohaterów jest pisarz o inicjałach JLF, który usłyszawszy, że dostanie zaliczkę w wysokości pół miliona, cieszy się, że „będzie miał na koncie pięćset tysięcy nowiutkich banknotów”*.

Szachy pod wulkanem
 
Tłumaczka niestety nie informuje, czy są to korony, czy też przeliczyła je na złote, ale bez względu na to, czy pisze o pieniądzach szwedzkich czy też o polskich, rachunek się nie zgadza. Załóżmy, że chodzi o polską walutę. Gdyby jakiś dobry duszek zasilił moje konto sumą pół miliona, wypłacając ją, nie dostałabym pół miliona banknotów, bo nie istnieją banknoty o nominale jeden złoty. Mogłabym dostać co najwyżej pięćdziesiąt tysięcy banknotów.

Kto się pomylił, autor czy tłumaczka, tego oczywiście nie jestem w stanie rozstrzygnąć. A może to ja się mylę i nie umiem liczyć?...

---
* Håkan Nesser, „Szachy pod wulkanem”, przeł. Iwona Jędrzejewska, Czarna Owca, 2022, s. 48.

18 komentarzy:

  1. Może to euro? ;). Nie lubię takich błędów w książkach, niby drobiazg, ale jednak widać po tym, że korekta nie zadziałała jak powinna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo źle, że tłumaczka nie określiła, o jakie pieniądze chodzi. Akcja toczy się w Szwecji, tam euro nie jest obowiązującą walutą, ale nawet gdyby chodziło o pół miliona euro, rachunek i tak by się nie zgadzał, bo nie ma banknotów o nominale jeden euro. Mogłoby to być pięćset tysięcy monet, ale nie pięćset tysięcy banknotów. :)

      Usuń
  2. Nie czytałam tej książki, ale dobrze ze zwracasz na to uwage. Często czyta się ot tak, bezrefleksyjnie, a to błąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero zaczęłam czytać „Szachy pod wulkanem”, więc jeszcze nie będę ani ich polecać, ani nie polecać. :) Niewiele przeczytałam książek z cyklu o Barbarottim, bo ten komisarz nie jest moim ulubieńcem. Wydaje mi się jakiś mało efektywny, dziwaczny, a te jego rozmowy z Panem i zmarłą żoną działają mi na nerwy. Van Veeteren interesuje mnie o wiele bardziej niż Barbarotii.

      Usuń
  3. Ha, jest jeszcze jedna opcja - to główny bohater ma problem z uzmysłowieniem sobie, że nominały banknotów mają z reguły przynajmniej jedno zero (i z wyłapaniem, co z tego faktu wynika). Patrząc choćby na to, jak bezmyślnie ludzie biorą ogromne kredyty i pożyczki, a po pewnym czasie płaczą, że przecież nie są w stanie ich spłacić, to nie jest to takie nieprawdopodobne, że autor postanowił wykreować postać z brakiem matematycznej wyobraźni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomyślałam o takim rozwiązaniu, że to bohater (nie główny, po prostu jeden z wielu) mógł mieć problemy z liczeniem. :) Bardzo słusznie zauważasz, że wielu ludziom brakuje matematycznej wyobraźni. We wczesnej młodości miałam na przykład taki problem, że potrafiłam dużo zrobić, by zaoszczędzić parę złotych, a nie walczyłam o naprawdę duże pieniądze, bo po prostu nie umiałam sobie wyobrazić wielkich sum.

      Usuń
  4. Stawiam jednak na tłumaczkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też podejrzewam tłumaczkę (choć Nesser też potrafi się mylić). Są tu i inne pomyłki – na str. 16 mamy taką sytuację, że autor sprzedał 22 książki i cieszy się, że to niezła cyfra, a 22 to przecież nie cyfra, tylko liczba. Na str. 49 autor powieści nazywany jest „sprawcą powieści”, co już jest wręcz komiczne. :)

      Usuń
  5. Też irytują mnie takie nieścisłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszych czasach trudno znaleźć książkę bez nieścisłości, błędów i innych usterek. Panuje przekonanie, że ciekawa fabuła jest ważniejsza niż styl czy poprawność. Szydzimy z brzydkich okładek książek wydawanych w okresie PRL-u, tymczasem te szaro-bure książki były o wiele bardziej dopracowane niż dzisiejsze. :)

      Usuń
  6. Tak na dobrą sprawę nowiutkie (o ile chodzi o datę druku) banknoty, jakiekolwiek, to można mieć w walizce, nie zaś na koncie bankowym. A pięćset tysięcy to sobie można w nowiutkich banknotach wypłacić. No bo - jasne - gdyby ktoś chciał pięćset tysięcy banknotów dających taką samą kwotę, to mi dolary przychodzą na myśl.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszne uwagi! Tak, banknotów nie można mieć na koncie, bo na koncie mamy pieniądze bankowe, bezgotówkowe, żyrowe – jak zwał, tak zwał, w każdym razie pieniądze z konta przemienią się w banknoty dopiero wtedy, gdy zaczniemy je wypłacać. I tak, gdyby chodziło o dolary, rachunek by się zgadzał. Jednak powinno być zaznaczone, że chodzi o dolary, bo przecież one nie są obowiązującą walutą w Szwecji. :)

      Swoją drogą, bez względu na to, czy chodziło o korony, euro czy dolary, ta zaliczka jest niesamowicie wysoka...

      Usuń
  7. Super, że zwracasz na takie rzeczy uwagę. Moja uwagę poza samą kwotą zwróciłabym uwagę na to, że na koncie nie ma fizycznych pieniędzy. Dopiero przy wypłacaniu się nimi stają. Nawet nie można tego zrzucić na skrót myślowy, ponieważ tak absurdalne jest to stwierdzenie. Teraz mam zagadkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, na koncie nie można mieć banknotów. Różnica między pieniądzem bankowym a fizycznym jest mniej więcej taka jak między śniegiem a wodą. :)

      Usuń
  8. Dołączam do komentujących, którym zgrzytnęły banknoty szeleszczące na koncie ;) Ale sama pewnie nie zwróciłabym uwagi. Z czasem zrobiłam się trochę bardziej gruboskórna, jeśli chodzi o różnego rodzaju byki. Wcześniej zwracałam na nie uwagę i co rusz się irytowałam. A skoro jest ich coraz więcej, mogę albo się wkurzać (i tracić nerwy), albo chociaż próbować olać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie czasem irytują, czasem śmieszą, a czasem chciałabym po prosu wiedzieć, z czyjej winy wynikły. Ot, taka ciekawość. Jeśli nie będziemy dopominać się o staranniejszą pracę nad książkami, ich jakość nigdy się nie polepszy. Każdą zmianę na lepsze trzeba wymuszać, nie tylko zresztą w sprawie książek, tak jest ze wszystkim. :)

      Usuń
    2. Ogólnie popieram i to bardzo, ale sama nie mam już nadziei na poprawę. Jakość leci na łeb na szyję :/

      Usuń
    3. Zobaczymy, jak to będzie... Skończyłam już czytać „Szachy pod wulkanem”. Niestety nie jest to najlepsza książka Nessera.

      Usuń