Piąta część cyklu Håkana Nessera o policjantach z Maardam nosi tytuł „Komisarz i cisza”. Tym razem akcja rozgrywa się w okolicach Serbinowa, w wyjątkowo malowniczej scenerii, pośród jezior i przepastnych lasów. Jellinek, charyzmatyczny przywódca wspólnoty Czyste Życie, zakłada tu obóz dla dziewczynek przygotowujących się do konfirmacji. Dzieci traktowane są surowo i trzymane w całkowitej izolacji, rzekomo po to, by „chronić sferę duchową. Nie narażać jej na kolce i wstrząsy”[1]. Nagle nieporadny aspirant z lokalnego komisariatu otrzymuje wiadomość, że jedna z uczestniczek obozu zniknęła. Wkrótce w lesie zostają znalezione zwłoki...
Van Veeteren angażuje się w pomoc miejscowej policji, jednak nawet on, pomimo wielkiego doświadczenia, ma ogromne problemy z prowadzeniem śledztwa. Przede wszystkim bardzo trudno jest uzyskać jakiekolwiek informacje od nieletnich i dorosłych członków sekty. Wszyscy przeszli pranie mózgu i albo milczą, albo z uporem powtarzają to, czego nauczył ich Jellinek. Skłonienie tych ogłupiałych ludzi do szczerości to syzyfowa praca. Komisarz czuje do nich odrazę, a jednocześnie wie, że musi chronić ich przed wścibstwem dziennikarzy i agresją osób spoza wspólnoty. W końcu każdy ma prawo do praktykowania religii, jakakolwiek by ona nie była, poza tym dopóki nie znajdą się dowody na winę Jellinka, trzeba traktować go jak niewinnego.
Dużo miejsca w powieści zajmują opisy stanu psychicznego Van Veeterena. Komisarz od dawna odczuwa znużenie, wstręt do morderców, chęć zrezygnowania z pracy, która zmusza go do ciągłych kontaktów z najwstrętniejszymi przedstawicielami rasy ludzkiej oraz do patrzenia na nieszczęście ofiar. „Wyczerpałem już swoje pensum udziału w cierpieniu – cierpieniu innych. Może najwyższy czas trochę odpocząć, żeby odpędzić ponure myśli. Nie muszę przedzierać się aż do samego jądra ciemności”[2] – myśli. Szukając mordercy grasującego w lasach wokół Serbinowa, wpada w jeszcze większe przygnębienie, a co gorsza, zaczyna podejrzewać, że gdyby nie przeoczył pewnych poszlak i sprawniej kojarzył fakty, mógłby szybciej rozwiązać zagadkę. Praca tak go męczy, że traci panowanie nad sobą, odzywa się wulgarnie, popełnia błędy (powinien przesłuchiwać dziewczynki oddzielnie, tymczasem on rozmawia z dwiema naraz). A w najgorętszym okresie śledztwa urządza sobie coś w rodzaju wagarów i znika.
Wśród bohaterów znajdują się zarówno „starzy znajomi”, jak i postacie, o których Nesser pisze po raz pierwszy, m.in. dziennikarz Przebuda, aspirant Kluuge, policjant po amputacji nogi. Jeśli chodzi o wątek kryminalny, autor nie ukazuje tu żadnych spektakularnych wydarzeń, żadnych sekcji zwłok ani efektownych pościgów, tylko mozolną pracę policjantów natrafiających na mnóstwo przeszkód.
„Komisarz i cisza” to jedna z ciekawszych części cyklu, a zarazem wyjątkowo depresyjna, bo opowiadająca o straszliwej śmierci dzieci oraz pokazująca, jak wypalają się ludzie próbujący zapobiegać zbrodniom. Nawet najsilniejsi z nich w pewnym momencie zaczynają mieć wrażenie, że doszli do granicy odporności, że zło jest wszechobecne i potężniejsze niż ci, którzy usiłują z nim walczyć. Warstwa psychologiczna została przez autora potraktowana z taką samą starannością jak kryminalna. Przez całą powieść przewija się motyw ciszy. Osoby z otoczenia ofiar na pytania policji odpowiadają milczeniem, bezgłośny jest las wokół miejsca zbrodni, wreszcie główny bohater rozpaczliwie tęskni za ucieczką od zgiełku świata, za ciszą właśnie.
---
[1] Håkan Nesser, „Komisarz i cisza”, przeł. Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska , Czarna Owca, 2013, s. 70.
[2] Tamże, s. 163.
Myślę sobie, że syndrom wypalenia dotyka wielu, jak nie wszystkich profesji. Oczywiście w przypadku osoby, która zawodowo styka się ze złem jest to wyjątkowo dotkliwe. Osobiście od paru lat mam dosyć swojej profesji i tylko wizja bliskich wakacji życia pozwala codziennie wstawać z łóżka. A wracając do książki to brzmi interesująco, ta zmowa milczenia, ten opór, którego nic nie jest w stanie przełamać.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwy ten, kto nie poczuje znużenia swoją pracą. Tak, w przypadku policjantów, oczywiście tych obdarzonych empatią, to znużenie musi być bardzo silne. Oglądanie ofiar wypadków czy zabójstw to traumatyczne przeżycia. Komisarz z tej powieści chce zostać współwłaścicielem antykwariatu i zajmować się sprzedawaniem książek, a także ich czytaniem – i w ten sposób odpoczywać. :)
UsuńO proszę bardzo przyjemny pomysł na zmianę otoczenia i zajęcia. Właśnie, sama nie wiem po co, ale przeglądałam oferty pracy. A praca w antykwariacie też by mi pasowała. :)
OdpowiedzUsuńMnie też bardzo by odpowiadała praca w antykwariacie. Nie w księgarni, bo tam są same nowości, ale właśnie w antykwariacie. Wracając do bohatera powieści, to taki nietypowy policjant, lubiący czytanie, grę w szachy, muzykę poważną. Już nie pamiętam, którego konkretnie kompozytora słuchał, ale na pewno był to znany klasyk. :)
UsuńA gdyby to jeszcze był antykwariat połączony z kawiarnią, to chyba dołączyłbym do waszej ekipy. Musiałbym tylko doszlifować umiejętność pieczenia ciastek i ciasteczek :)
UsuńI jeszcze w pobliżu powinien znajdować się ładny park, żeby było gdzie odetchnąć świeżym powietrzem. :)
UsuńNie miałam przyjemności czytać poprzednich części, ale tak zachęcająco piszesz o piątym tomie, że chyba się nie powstrzymam. Nie mogę się doczekać wpaść w ten brutalny, przerażający świat pełen ciszy. :)
OdpowiedzUsuńEw, bardzo polecam tę książkę. Powieści o policjantach z Maardam stanowią dziesięciotomową serię, ale można je czytać nie po kolei. Ja zaczęłam lata temu od „Karambolu”, który również należy do najlepszych części. A w zeszłym roku sobie ten „Karambol” powtórzyłam. :)
UsuńJa nie jestem obiektywna. Ja kocham wszystkie książki tego autora. Są rewelacyjne i w przeciwieństwie do wiekszości cykli, trzymają poziom.
OdpowiedzUsuńJa dzielę je na bardzo dobre i odrobinę gorsze. Wszystkie czytam z ciekawością. :) Muszę powiedzieć, że dopiero podczas czytania tego tomu polubiłam Van Veeterena. A podczas czytania „Karambolu” było mi go ogromnie żal.
UsuńTak czytam o tej depresji, o wypaleniu, o przygnębiającym klimacie i bardzo mi to Indridasona przypomina. Oczywiście nie chodzi mi o to, że któryś od któregoś zgapiał. Tak po prostu. Aż mnie zainteresowało :)
OdpowiedzUsuńNie znam autora, którego nazwisko wymieniasz. Będę musiała po niego sięgnąć, kiedy już skończę czytać Nessera. :) A o wypaleniu, wstręcie do pracy i spotykanych podczas niej osób Nesser pisze lepiej niż niejeden autor powieści uchodzących za psychologiczne.
UsuńTen cykl jeszcze przede mną. Jestem ciekawa czy mi się spodoba i która część okaże się dla mnie najlepsza. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę Cię uprzedzić, że pierwsza część, czyli „Nieszczelna sieć”, podobała mi się najmniej. Nie trzeba zrażać się tą pierwszą częścią, kolejne są o wiele lepsze. :)
UsuńNie słyszałam o tej serii, ale może kiedyś się za nią zabiorę.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra jest ta seria. Składa się aż z dziesięciu części, więc jest co czytać. :)
UsuńCały cykl przede mną, a tytuł tej części jest naprawdę intrygujący ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak, autorowi udało się nadać swojej książce wyjątkowo trafny i intrygujący tytuł. :) Zachęcam do przeczytania.
Usuń