28.08.2019

„W stronę tamtego lasu” Krystyna Siesicka


Sara, główna bohaterka „W stronę tamtego lasu”, ma dwadzieścia sześć lat i kocha Jana, sławnego kierowcę rajdowego. Ale choć Jan odwzajemnia jej uczucia, nie potrafi być szczęśliwa, bo ciągle męczy ją strach o jego życie. Każde zawody to dla niej wielki stres: czy chłopak nie zostanie kaleką? Czy nie zginie? W końcu, udręczona, ucieka z miasta i przyjeżdża do leśniczówki należącej do wuja Bernarda i cioci Ludmiły. W tym spokojnym miejscu, w ciszy, chce zastanowić się nad sensem kontynuowania znajomości z Janem, a także napisać powieść dla nastolatek.

Wuj uważa, że powinna zarabiać na życie w inny sposób. Dziewczynki teraz oglądają telewizję, odwykły od czytania. Po co im książki, są zrozpaczone, kiedy dostają je w prezencie[1] – twierdzi. Z kolei Ludmiła bardzo kibicuje Sarze i koniecznie chce zostać pierwszą czytelniczką jej powieści. Niestety, jako beta reader jest denerwująca, bo zamiast ograniczyć się do wskazania błędów nalega, by autorka zmieniła fabułę, imię bohaterki, kolor włosów, słowem – zbyt mocno ingeruje w treść. W efekcie Sara czuje się coraz bardziej zdezorientowana, pisanie przestaje sprawiać jej przyjemność. Siesicka pokazuje w tym wątku, jak ważną sprawą dla pisarza jest wybór testowego czytelnika. Zbyt krytyczny, zbyt ekspansywny zabije książkę, sprawi, że autor straci do niej serce.

Wbrew podtytułowi, który brzmi „Horror dla panienek z dobrego domu”, powieść Siesickiej wcale nie jest straszna, tylko pełna ciepła, a pod koniec staje się ogromnie smutna. Akcja dzieje się w uroczych miejscach: w przepastnych lasach oraz w domku zagubionym wśród drzew. Główni bohaterowie mają sporo wad, ale jednocześnie to mili, dobrzy ludzie. Na przykład Ludmiła z jednej strony jest wścibska i natarczywa, z drugiej – bezinteresowna i wrażliwa na niedolę zwierząt. Przygarnęła kotkę, którą jakiś sadysta próbował powiesić, oraz starego, porzuconego przez poprzednich właścicieli psa, by w spokoju mógł dożyć swoich dni. Bardzo kocha męża i widząc, jak ten niegdyś silny mężczyzna coraz częściej łapie zadyszkę i słabnie, boi się o niego nie mniej niż Sara o Jana. Bo choć Bernard nie jeździ samochodem wyścigowym, też w każdej chwili może stracić sprawność lub nawet życie. 

Tą ciekawą książką Siesicka przypomina, że każda prawdziwa miłość wiąże się ze strachem o ukochaną osobę. Świetnie ujął to wuj Sary, mówiąc do niej:

Miłość bez ciągłego lęku jest niewiele warta, może być najwyżej upodobaniem fizycznym, a że upodobanie fizyczne potrafi być płytkie, to każdy wie. Dopiero kiedy piekielnie boisz się o kogoś, kiedy niepokój nie pozwala ci oddychać, strach zatyka arterie i odbiera rozum, dopiero wtedy, moja mała, ty kochasz naprawdę[2]. 

---
[1] Krystyna Siesicka, „W stronę tamtego lasu”, Akapit Press, 1999, s. 10.
[2] Tamże, s. 40.

14 komentarzy:

  1. Widzę, że ostatnio Siesicką piłujesz - przypomniały mi się książki dzieciństwa. Nawet czytałem jej takie coś, co było ni to krótkimi opowiadaniami, ni to poradnikiem domowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako nastolatka nie czytałam Siesickiej, a ponieważ uważam, że lepiej później niż wcale, teraz nadrabiam zaległości. :) Poradnik połączony z opowiadaniami? Takiej książki nie znam.

      Usuń
    2. Ten poradnik pt. "Przez dziurkę od klucza" - porady z lat sześćdziesiątych :D Ale wspominam jako bardzo sympatyczną lekturę.

      Usuń
    3. Chyba widziałam tę książkę w bibliotece. Skoro sympatyczna, to muszę po nią sięgnąć. :)

      Usuń
    4. Ale - no właśnie - to jest poradnik wtłoczony na siłę w ramy powieści. Zastanawiam się, czy dziś taka powieściowa mutacja zdaje egzamin...

      Usuń
    5. Poradnik wtłoczony w ramy powieści? Trudne zadanie dla autora. Jestem coraz bardziej ciekawa tej książki. :)

      Usuń
    6. Zastrzegam, że czytałem to tak dawno, że pod moim oknem wtedy rzucali kamieniami w mamuta :D

      Usuń
    7. Skoro zapamiętałeś książkę czytaną w dzieciństwie, musiało w niej być coś fascynującego. :)

      Usuń
  2. A mnie akurat ta książka Siesickiej nie urzekła. Nie umiałem się wczuć w dramat głównej bohaterki. No i strasznie mnie zniechęcił motyw z próbą powieszenia kota - choć historia skończyła się dobrze dla kota.

    A dziś przeczytałem "Agnieszkę" Siesickiej - bardzo ciekawe opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to i ja rozejrzę się za opowiadaniem o swojej imienniczce. :) „W stronę tamtego lasu” nie zaliczę do najlepszych powieści Siesickiej, ale do najgorszych też nie. Ciekawił mnie wątek o pisaniu powieści, doceniłam humorystyczną scenę pokazującą, jak Sara próbowała rozmawiać przez telefon ze swoim chłopakiem. A końcówka bardzo mnie wzruszyła. Siesicka rzadko kończyła książki w tak smutny sposób.

      Co do kotów: Siesicka często o nich pisała. Koty z jej książek to zazwyczaj istoty szczęśliwe, mające domy i kochających panów. A tutaj dla odmiany mowa jest o zwierzaku, który tylko cudem został uratowany od straszliwej śmierci. Może autorka chciała nam przypomnieć, że nie wszystkie koty mają słodkie życie? Czytam teraz „Ale z naszymi umarłymi” Dehnela. Chciałam Cię uprzedzić, że tam wspomniane jest, że rodzice Kuby zjedli swoje koty, ale widzę, że już znasz tę książkę.

      Usuń
    2. Niestety dotarłem i do tego zdania:( Wykreśliłem je ze swojego egzemplarza, bo książki nie chcę się pozbywać.

      Usuń
    3. Ja bym wykreśliła jeszcze kilka rzeczy, na przykład zdrobnienia imion, bo te Elżunie, Arturki, Szymusie i Kubusie działają mi na nerwy. Nie mam pojęcia, dlaczego J.D. tak infantylnie określa bohaterów.

      Usuń
  3. Jak byłam nastolatką zaczytywałam się w książkach Siesickiej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja odwrotnie – jako nastolatka ich nie czytałam, poznaję je dopiero teraz. :)

      Usuń