15.04.2019

„Gwałt. Opowieść miłosna” Joyce Carol Oates


Teena była piękna, wesoła, towarzyska. Lubiła spotykać się z mężczyznami, jednak żadnemu nie pozwalała nocować w swoim domu, by nie niepokoić córki, o której bezpieczeństwo dbała wprost obsesyjnie. Ale nie wszystkie zagrożenia umiała przewidzieć. Nie przyszło jej na przykład do głowy, że chodzenie po ciemku przez park może skończyć się tragedią. Kiedy wraz z dwunastoletnią wówczas Bethie wracała z przyjęcia urządzonego z okazji Dnia Niepodległości, postanowiła przejść właśnie przez ten park. Nie była to mądra decyzja. Po miasteczku snuły się grupy rozochoconych, spragnionych mocnych wrażeń mężczyzn. Matka i córka zostały zaczepione, straszliwie pobite, a pierwszą z nich dodatkowo zgwałcono.

Powieść Joyce Carol Oates opowiada o wielkich zmianach w psychice zgwałconej kobiety, o niebywałym okrucieństwie, a także o obojętności tak zwanych porządnych ludzi na krzywdę ofiar. Wydawałoby się, że poszkodowane zostaną otoczone współczuciem, a od przestępców wszyscy się odwrócą. Tymczasem jest inaczej – krewni i znajomi gwałcicieli starają się ich bronić za wszelką cenę. Po miasteczku rozchodzą się więc plotki, że Teena była pijana i proponowała seks za pieniądze, a jej oskarżenie wynika jedynie z zemsty. Bethie zaczyna być w szkole prześladowana przez siostry gwałcicieli, podczas gdy nauczyciele i koleżanki udają, że niczego nie widzą. Nawet kot należący do ofiar nie może liczyć na litość – ktoś podrzuca mu truciznę...

Czytanie „Gwałtu”, tak jak i wielu innych książek Oates, to wejście w świat przerażająco smutny, taki, w którym nikt nie chciałby się znaleźć. W tym świecie nie można liczyć na sprawiedliwość. Choć ludzie w głębi duszy wiedzą, że matka z córką są niewinne, zaszczuwają je bez litości. Ofiary stoją na przegranej pozycji, niekiedy nawet gorzko żałują, że nie umarły. Gwałcicieli nikt nie potępia, sędziowie są albo nieuczciwi, albo nie umieją sobie poradzić z kłamstwami adwokatów i oskarżonych. Jedyny sposób na walkę z napastnikami to samosąd.

Tę krótką powieść Oates podzieliła na wiele rozdziałów. W niektórych wszechwiedzący narrator zwraca się wprost do Bethie. Wygląda to mniej więcej tak: Zdarli ubranie z ciała twojej matki, jak gdyby kobiecy strój doprowadzał ich do wściekłości. Pluli jej w twarz, jak gdyby drażniła ich kobieca uroda. Ciągnęli twoją matkę za włosy, usiłując wyrwać je z cebulkami. Ktoś co chwila dźgał kciukiem w jej prawe oko, usiłując ją oślepić*.

Przed czytaniem tej książki lepiej nie zaglądać do noty wydawcy, gdyż po pierwsze zdradza zbyt wiele z treści, po drugie zawiera błąd – do napadu doszło doszło nie czternastego lipca, jak twierdzi Bellona, ale czwartego. Czwartego, kiedy w Stanach obchodzi się Dzień Niepodległości, kiedy mnóstwo ludzi  świętuje, upija się i pod wpływem alkoholu bądź narkotyków popełnia przestępstwa. Ciekawa rzecz, że bohaterka „Czarnej topieli” też została poszkodowana czwartego lipca – ten dzień jest chyba feralny dla kobiet z powieści Oates.

Moja ocena: 4/6.

---
* Joyce Carol Oates, „Gwałt. Opowieść miłosna” („Rape. A Love Story”), przeł. Maja Kittel, Bellona, 2007, s. 31.

2 komentarze:

  1. Ha, tytuł mocno kontrowersyjny, a i treść niełatwa. Książka sprawia wrażenie ogromnie interesujące, bo wydaje mi się, że ofiary gwałtu w dalszym ciągu nie zawsze mogą liczyć na szybkie i sprawne śledztwo, które ukaże winnego. Niestety, ale w naszych patriarchalnych społeczeństwach (i nie mam tu na myśli tylko naszego kraju) wciąż żywa jest tendencja, by winę za gwałt (albo chociaż jej część) przypisywać osobie poszkodowanej.

    A ten niuans z datą bardzo ciekawy. Ciekawe czy Oates chciała w ten sposób coś zasygnalizować (święto to na ogół czas radości, a dla bohaterek staje się okresem, kiedy życie zostaje wywrócone do góry nogami).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ofiary gwałtu istotnie nie mogą liczyć na zrozumienie i dobrą opiekę. Często są przerażone, zdruzgotane, boją się, że nikt im nie uwierzy, że zostaną potępione i odrzucone, że nie uda się ukarać gwałciciela...

      Ano właśnie, Dzień Niepodległości to czas radości i zabawy, a jednocześnie narkotyzowania się i pijaństwa. Ciekawa rzecz, że bohaterki obu powieści zostały poszkodowane z winy mężczyzn i własnej lekkomyślności. Dziewczyna z „Czarnej topieli” wsiadła do samochodu prowadzonego przez bardzo pijanego kierowcę, a kobieta z „Gwałtu” postanowiła iść nocą przez odludny park. Rozsądne osoby raczej by unikały tego typu niebezpieczeństw.

      W książce znajduje się też wątek miłosny, stąd taki dziwny tytuł. :)

      Usuń