25.11.2017

„Chimeryczny lokator” Roland Topor


Lubię sięgać po książki podobne do „Dziecka Rosemary”, „W kleszczach lęku”, „Chimerycznego lokatora”, czyli takie, których punktem wyjścia jest przeprowadzka bohatera do nowego domu lub mieszkania, gdzie dochodzi do tajemniczych wydarzeń. Główna postać jest zdezorientowana, przerażona, a my długo nie wiemy, czy naprawdę wszyscy sprzysięgli się przeciwko niej, czy też dziwne zjawiska są jedynie wytworem jej wyobraźni. Powieść o takiej konstrukcji oferuje czytelnikowi mnóstwo emocji, o ile oczywiście autor sprawnie operuje piórem i potrafi utworzyć klimat klaustrofobii.

Roland Topor potrafił tego dokonać, stąd też jego „Chimeryczny lokator” fascynuje, niepokoi i zarazem daje pole do najrozmaitszych interpretacji. Zaczyna się w ten sposób: Trelkovsky, zmuszony do opuszczenia poprzedniego mieszkania, wynajmuje nowe w kamienicy należącej do pana Zy. Locum jest ponure i ciemne, a przez jedyne okno widać ubikację. Trelkovsky z upodobaniem zaczyna podglądać ludzi zsuwających spodnie czy podkasujących sukienki. Mocno się też interesuje poprzednią lokatorką, która popełniła samobójstwo. Nie umie skupić uwagi na niczym pożytecznym, wciąż obserwuje i nasłuchuje, co robią sąsiedzi, i bardzo przejmuje się ich humorami.

No właśnie, czy sąsiedzi naprawdę chcą go zadręczyć, czy też nowy mieszkaniec kamienicy cierpi na manię prześladowczą? Czy jego halucynacje są skutkiem gorączki, czy może objawami choroby psychicznej? Topor tak sprytnie napisał książkę, że jednoznaczna odpowiedź nie jest możliwa. Ja myślę, że bohater ma schizofrenię. Wskazują na to następujące fakty: jeszcze przed kontaktem z sąsiadami zachowuje się nietypowo. Odwiedza w szpitalu nieznajomą kobietę, bierze udział w jej pogrzebie. Wykazuje nieadekwatną do wieku fascynację sprawami wydalniczymi. Ma halucynacje wzrokowe, słuchowe i dotykowe, co jest typowe dla schizofrenii, oraz kłopoty z pamięcią – nie potrafi na przykład przypomnieć sobie dzieciństwa. Czuje się bezgranicznie samotny. Nigdzie nie znajduje ukojenia, nic go już nie cieszy – ani jedzenie, ani towarzystwo ludzi, ani seks, ani spacery po Paryżu. Kiedyś lubił wędrować wzdłuż Sekwany, teraz te miejsce wydaje mu się ohydne. Stragany z książkami porównuje do kubłów na śmieci, a intelektualistów do śmieciarzy. I wreszcie ten spokojny do tej pory człowiek przejawia niezrozumiałą agresję. Posuwa się nawet do tego, że popycha i bije nieznajomego chłopczyka!

Trelkovsky wstał z krzesła i ruszył w kierunku dziecka. Potrącił je naumyślnie. Mały podniósł głowę, by zobaczyć, co się dzieje.
– Źle wychowany – syknął Trelkovsky. I nie mówiąc nic więcej, otwartą dłonią uderzył go w twarz raz i drugi.
(s. 88)

Warto przeczytać tę książkę, bo autor umiejętnie buduje klimat grozy i przekonująco ukazuje uczucia człowieka przerażonego, podejrzewającego wszystkich wokół o spiskowanie przeciwko niemu. Na jej podstawie Roman Polański nakręcił film. Ale go nie oglądałam, bo po prostu wolę siedzieć przy książce niż przed telewizorem.

---
Roland Topor, „Chimeryczny lokator” („Le locataire chimèrique”), przeł. Tomasz Matkowski, L&L, 2000.

6 komentarzy:

  1. Czytałem biografię Topora i z pewnością, prędzej bądź później, sięgnę także po jego prozę. Artysta to postać ogromnie nietuzinkowa - polecam też rzucić okiem na jego niezwykłe grafiki.

    A co do "Dziecka Rosemary" to ja widziałem akurat film i b. przypadł mi do gustu. Polański nie dysponując środkami w postaci efektów specjalnych, stworzył fantastyczne kino grozy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zachęcam do przeczytania tej książki. O autorze niewiele wiedziałam, tyle tylko, że uchodzi za mistrza czarnego humoru. Chętnie obejrzę grafiki, dzięki za podpowiedź. :)

      Usuń
  2. Nie skreślaj "Lokatora" Polańskiego - to jedna z lepszych ekranizacji, jakie widziałam w życiu. Zresztą w moim przypadku najpierw pojawił się zachwyt filmem, a później przypadkowe trafienie na Topora, którego nie powiązałam z dziełem Polańskiego. A książka jest świetna, króciutka, ale treściwa. I ten niepokój, psychoza. Mniam :). Aż się dziwię, że nie sięgnęłam po więcej Topora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie postaram się obejrzeć. Historia jest bardzo wciągająca i niepokojąca. Po przeczytaniu jest nad czym się zastanawiać. :)

      Usuń
  3. Oglądałam film w kinie dawno temu....więc już nic nie pamiętam,
    Dobrze napisany thriller warto czasem przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jest naprawdę dobrze napisany, wciąga od początku. :)

      Usuń