„Nikt nigdy” Natalii Dawydowej jest opowieścią z życia mieszkającej w Leningradzie Tani, która ukończyła filologię i dostała się na aspiranturę. Koleżanki mówią o Tani, że idzie po trupach do celu i że niesłusznie zajmuje miejsce, które należy się mniej przebojowemu, ale zdolniejszemu studentowi. Tania ma to w nosie, za wszelką cenę chce zrobić karierę. Gdyby zapytać, jakie są jej prawdziwe zainteresowania, nie umiałaby odpowiedzieć. Nie umiałaby też wyjaśnić, dlaczego odwleka ślub z narzeczonym Wołodią.
Któregoś razu Tania poznała profesora Aleksandra Piotrowicza. Jej życiem zawładnęła miłość. Nie interesowało ją, że sprawia ból żonie kochanka i że przynosi wstyd swoim ambitnym rodzicom. Zaczęło jej brakować czasu i chęci na pisanie dysertacji.
Powieść Dawydowej nie jest specjalnie ciekawa, ale też nie mogę powiedzieć, by mnie znudziła. Zabrakło mi głębszego wejrzenia w uczucia bohaterki. Podobał mi się wątek podróży do Tallina oraz szczegóły obyczajowe. W czasach, kiedy dzieje się akcja książki, absolwenci studiów nie mogli wybierać sobie pracy. Jedna z koleżanek Tani otrzymała skierowanie aż na Ural! I musiała tam pojechać, nikogo nie obchodziło, że wolałaby pozostać w Leningradzie.
Polecać czy nie polecać? Naprawdę nie wiem. :)
---
Natalia Dawydowa, „Nikt nigdy”, przeł. Irena Piotrowska, Czytelnik, 1974.
Kiedyś czytałam trochę literatury radzieckiej, ale tej książki może raczej nie.
OdpowiedzUsuńPo tym co piszesz odnoszę wrażenie, że autorka ukazuje na przykładzie swej bohaterki przemiany obyczajowe w ZSRR w latach 60-tych. Czy są to lata 60-te czy późniejsze?
Późne lata sześćdziesiąte albo wczesne siedemdziesiąte, trudno mi odpowiedzieć. Lubię klasykę rosyjską, natomiast literatury radzieckiej nie czytałam zbyt dużo. Kiedyś próbowałam przeczytać jakąś książkę Katajewa, ale utknęłam po dziesięciu stronach :)
UsuńTak sądziłam.
UsuńKatajewa czytałam tylko "Samotny biały żagiel", ale nic nie pamiętam, a dopiero teraz dowiedziałam się kukując do Wiki..., że to była pierwsza część tetralogii.
Zaciekawiona też zerknęłam do Wiki i chętnie bym przeczytała takie coś, cytuję: "komedia "Kwadratura koła", ukazującą problemy mieszkaniowe poprzez perypetie dwóch małżeństw dzielących jeden pokój." Tych innych tytułów tetralogii nigdy nie widziałam... ale coś innego Katajewa, nie wspomnianego na Wiki jeszcze mam, gdybym teraz była w domu, zaraz by, sprawdziła :)
UsuńJuż wiem, to jakieś "Złote pióro". Czekające w kolejce :)
UsuńTom trzeci tej teatrologii nosi niezbyt zachęcający tytuł "Za władzę Rad" :-)
UsuńU mnie w kolejce czeka teraz "Kradzież" Wiktora Astafiewa. To o dzieciach z radzieckiego sierocińca.
To przeczytałam, w necie nie ma recenzji "Złotego pióra". Twoja będzie pierwsza :)
A to mi się często zdarza :) takie starocie wygrzebuję ;)
UsuńStarocie są często ciekawsze od nowości :)
UsuńTa ksiązka chodzi za mną od jakiegoś czasu, ze względu na "kocią serię" Czytelnika. Prędzej czy później przeczytam na pewno, teraz przynajmniej wiem, czego się spodziewać :) Wątki obyczajowe wydają się interesujące.
OdpowiedzUsuńWątki obyczajowe to chyba najmocniejsza strona tej książki. Dosyć ciekawe były sceny pokazujące, jak bohaterka jeździ do różnych zakładów pracy w Leningradzie z odczytami o Gogolu.
UsuńZ serii z kotem najbardziej podobał mi się "Skrawek błękitu" :)
Lubię rosyjską literaturę, ale w sumie szkoda by mi było czasu na... taką sobie lekturę. Chyba odpuszczę.
OdpowiedzUsuńLektura raczej średnia, ciekawa jestem, czy inne książki Dawydowej są ciekawsze :)
UsuńCzytałam to dwa miesiące temu, ale bardzo szybko uleciało z pamięci, choć generalnie byłam zadowolona z lektury... są tam fragmenty, które wiele mówią o radzieckiej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja też tak czuję, że treść tej książki szybko uleci mi z pamięci :)
UsuńNajciekawszy wydał mi się wątek podróży do Tallina oraz podróży do Moskwy w celu załatwienia miejsca na studia.
Leningrad, czyli mniemam, że akcja osadzona jest w czasach ZSRR? Och, już sam fakt, że czytelnik będzie mieć do czynienia z "ludźmi radzieckimi" działa na mnie niczym wabik, mimo, że do lektury jakoś szczególnie nie zachęcasz :)
OdpowiedzUsuńJeśli szukasz czegoś w podobnym klimacie, ale mniej nijakiego to polecam "O szóstej wieczór w Astorii" Zdenka Pluhařa. Fascynująca opowieść o grupie przyjaciół, rozłożona na przestrzeni kilkudziesięciu lat, a w tle zmiany jakie zachodzą w powojennej Czechosłowacji, począwszy od obecności wojsk amerykańskich, a na stopniowym kruszeniu się ustroju komunistycznego skończywszy.
Co za przypadek, kiedyś gromadziłam książki z serii KIK i akurat mam "O szóstej wieczór w Astorii", będę więc mogła niedługo zacząć czytanie :) Dzięki za polecankę!
UsuńSą w tej książce "ludzie radzieccy", ale tylko ci z wyższym wykształceniem i wielkimi ambicjami.
Mimo wszystko, interesujące. Choćby ze względu na przedstawienie realiów życia w tamtym czasie;)
OdpowiedzUsuńKsiążką mogą się też zainteresować dziewczęta zakochane w żonatym mężczyźnie :)
UsuńDla mnie literatura rosyjska jest wielka niewiadomą i zarazem wyzwaniem. Chcę zacząć jej poznawanie od "Anny Kareniny", ale jakoś zawsze spycham ten pomysł na dalszy plan:)
OdpowiedzUsuńPomysł rozpoczęcia poznawania lit.rosyjskiej od "Anny Kareniny" jest wyśmienity! To najlepsza rosyjska książka, jaką czytałam. A czytałam ją dwa razy :)
UsuńSeria z kotem Czytelnika! :-) O ile dobrze pamiętam była też seria z jamnikiem?
OdpowiedzUsuńO, zaskoczyłaś mnie. Nie słyszałam o serii z jamnikiem, zaraz sprawdzę :)
UsuńOdrobinę mnie zaciekawiła, ale chyba nie w takim stopniu abym jej specjalnie szukała. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie należy do pozycji fascynujących :)
Usuń