Na miesiąc przed wybuchem Powstania Warszawskiego piętnastoletnia Luiza przyjeżdża na wieś. Mieszka w kurniku przerobionym na domek, wygrzewa się na słońcu, gra w szachy z młodziutkim księdzem, rozmawia z babcią o życiu. Cieszy się swoim rozkwitającym ciałem, pożądliwymi spojrzeniami chłopców, samodzielnością. W mieście widziała wiele okropieństw, tutaj panuje spokój, można nawet odnieść wrażenie, że trwają całkiem zwyczajne, piękne wakacje...
Po latach, już jako żona i matka, znowu odwiedza Świętą Magdalenę. Ale nie potrafi opowiedzieć córce o przeszłości. Chce jak najszybciej wrócić do domu i w samotności wspominać. Odczytuje listy, które babcia wtenczas pisała, i w myślach tworzy do nich komentarz. I te listy oraz komentarze składają się na bardzo wzruszającą powieść pt. „Moja droga Aleksandro”.
Moim zdaniem książka jest doskonała pod względem literackim. Napisana ładnym językiem, zwięzła (nie ma w niej ani jednego zbędnego słowa), treściwa. Nie sprawia wrażenia przeładowanej, choć Krystyna Siesicka poruszyła mnóstwo tematów. Codzienność wojenna, przyjaźń babci z wnuczką, konflikt z matką, powielanie przez córkę błędów matki, pierwsza miłość, odwet Niemców za ukrywanie Żydów, pacyfikacje wsi – to tylko niektóre z nich. Autorka umiejętnie podsyca ciekawość czytelnika, długo nie ujawniając, dlaczego właściwie Luiza uciekła z Warszawy i gdzie zniknął wuj Andrzej. Ostatnie kartki bardzo wzruszają.
W książce tej pisarka pokazuje swoje poczucie humoru. Trudno nie uśmiechnąć się podczas czytania o okolicznościach, w jakich bohaterka poznała przyszłego męża. Postacie są wiarygodne, a zarazem tak złożone i tajemnicze, że nie sposób ich określić kilkoma przymiotnikami. Bo co powiedzieć o Karolinie i Aleksandrze? Siesicka zresztą stwierdza: „Nigdy do końca nie zrozumie się uczuć drugiego człowieka, nigdy”[1].
Rocznik Luizy „z dzieciństwa wszedł prosto do piekła i tam szukał dla siebie uczuć i spraw zwyczajnych”[2]. Te dzieci widziały łapanki, rozstrzelania, a jednocześnie umiały wzruszać się książkami, kłócić z rodzicami, zakochiwać. Nadzwyczaj łatwo przywykały do wojny i zapominały o przeszłości, czym drażniły starsze pokolenia. Luiza odbywa z babcią i Honorką ciekawą rozmowę na ten temat.
Siesicką uważam za bardzo nierówną autorkę. Przecież kiedy niedawno czytałam „Ulicę Świętego Wawrzyńca”, myślałam, że oszaleję – taki to gniot. A „Moja droga Aleksandro” dostaje ode mnie ocenę najwyższą z możliwych. Piękna książka, długo będę o niej pamiętać.
---
[1] Krystyna Siesicka, „Moja droga Aleksandro”, Siedmioróg, 1992, str. 70.
[2] Tamże, str. 79.
Zgadzam się - to dobrze napisana, wzruszająca książka. Na ostatnich stronach szkliły mi się oczy.
OdpowiedzUsuńTo jedna z lepszych powieści Siesickiej.
Po tej książce widać, jak utalentowaną i mądrą pisarką była Siesicka. Niewiele stron, a tyle tematów, tyle uczuć... Dawno tak się nie wzruszyłam przy czytaniu książki. Ogromnie podobały mi się te fragmenty, które zamieściłeś w swojej recenzji. :)
UsuńNo proszę! Wychodzi na to, że nie warto skreślać danego artysty tylko po jednym dziele. "Moja droga Aleksandro" sprawia wrażenie ogromnie ciekawej lektury. Podoba mi się już sam kontrast - wieś spokojna (kojarzy mi się to z "Pornografią" Gombrowicza), a niedaleko: wojna, mordy, gwałty. A do tego człowiecza zdolność do akomodacji, która umożliwia powrót do życia (niekoniecznie "normalnego") po takich doświadczeniach jak wojna czy obóz koncentracyjny.
OdpowiedzUsuńNie warto. :) Wielokrotnie się przekonałam, że trzeba dawać pisarzom drugą szansę. Niedawno bardzo mile zaskoczyła mnie Małgorzata Warda, której wczesne książki uznałam za słabe. A „Moja droga Aleksandro” jest bardzo ciekawa. Szkoda, że Siesicka tylko w kilku powieściach poruszyła temat wojny.
UsuńZ reguły nie sięgam po polskie autorki. Większość romansów obyczajowych kręci sie wokół tego samego schematu i człowiek po przeczytaniu jednej książki wie mniej więcej czego sie spodziewać . Co prawda Twoja recenzja mnie nie przekonuje jednak bardzo przyjemnie mi sie ja czytało ;) szkoda ze dopiero dziś wpadłam na Twój blog. Wypisałam sobie pare tytułów które mam ochotę przeczytać. Obserwuje i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytankanadobranoc.blogspot.ie
Dziękuję, niebawem zajrzę. Romansów obyczajowych akurat nie lubię, ale interesują mnie książki Tokarczuk, Kowalewskiej, Iwasiów i jeszcze kilku autorek. Zresztą częściej sięgam po powieści napisane przez mężczyzn. :)
UsuńTytuł wciągnęłam na listę, zaraz sprawdzę, czy w bibliotece jej nie mają. :) Chętnie ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Na pewno będzie. :) Fajna książka, warto przeczytać.
Usuń